Przepisy
▼
29 August 2009
chleb żytni z orzechami włoskimi
Kolejny pyszny chleb upieczony według jednego z przepisów Jeffreya Hamelmana. Wilgotny, o pięknej ciemnej barwie, z chrupiącymi orzechami. Smakuje świetnie z samym masłem, albo z serami czy innymi dodatkami. Dosyć łatwo się wyrabia, ładnie wyrasta i jak widać upiekł się też bez problemów. Gorąco polecam!
Chleb żytni z orzechami włoskimi
zaczyn:
150 gr mąki żytniej razowej
125 gr wody
7-8 gr zakwasu żytniego
ciasto właściwe:
250 gr mąki pszennej chlebowej
100 gr mąki żytniej razowej
215 gr wody
9 gr soli
7-8 gr świeżych drożdży
zaczyn
125 gr orzechów włoskich
Składniki zaczynu mieszamy ze sobą, przykrywamy i odstawiamy na 14-16 godzin.
Gdy zaczyn jest gotowy, mieszamy pozostałe składniki ciasta, bez orzechów, i wyrabiamy do uzyskania średnio rozwiniętego glutenu. Dodajemy wtedy orzechy i wyrabiamy jeszcze chwilę, by orzechy dobrze się wymieszały z ciastem.
Przykrywamy i odstawiamy na 1 godzinę.
Formujemy chleb i wkładamy do koszyka do wyrośnięcia na 50-60 minut.
Pieczemy z parą 15 minut w temperaturze 235 C a potem obniżamy temperaturę do 225 i pieczemy dalsze 20-25 minut.
Studzimy na kratce.
27 August 2009
scones na maślance
Afternoon tea czyli popołudniowa angielska herbata to bardzo często nie tylko filiżanka herbaty z mlekiem ale również jakaś słodka przekąska. Klasyką są scones z domowym dżemem truskawkowym i z tak zwaną "Cornish clotted cream" - czyli bardzo gęstą śmietaną z Kornwalii (około 65 % tłuszczu!!!). Różne są szkoły, jedni piszą, że najpierw kładzie się dżem potem śmietanę, inni, że na odwrót (zależy to bardzo od rejonu Wielkiej Brytanii ,w którym się mieszka). Ja optuję za wersją pierwszą, najpierw dżem potem śmietana. Specjalnie w tym celu przywiozłam z Anglii jedno opakowanie tej wyjątkowej śmietany, bo nigdy dotąd jej nie próbowałam, a naczytałam się o niej sporo. Muszę przyznać, że pyszna! Zrobiłam też w czerwcu kilka słoiczków pysznego dżemu truskawkowego i proszę, jest jak znalazł!
Można oczywiście w miarę potrzeb jadać wersję mniej ortodoksyjną - z innymi dżemami i na przykład z bitą śmietaną.Tym razem wyszukałam nowy przepis na scones - ze świeżo zakupionej książeczki "101 Cakes & Bakes":
Buttermilk Scones - scones na maślance
350 gr mąki pszennej ( w oryginalnym przepisie - self-raising flour)
1 łyżeczka proszku do pieczenia (dodajemy gdy nie mamy angielskiej mąki)
100 gr cukru
85 gr masła
175 ml maślanki lub jogurtu
bita śmietana lub najlepiej clotted cream
dżem (najlepiej domowy truskawkowy)
Nagrzewamy piekarnik do 200 C. W międzyczasie mieszamy mąkę, proszek do pieczenia i cukier i dodajemy drobno pokrojone masło. Wcieramy je palcami do mąki i na koniec wlewamy maślankę i wyrabiamy ciasto. Przekładamy je na lekko omączona stolnicę zagniatamy jeszcze chwilę i rozpłaszczamy (użyłam wałka) na placek o grubości około 2 cm. Wykrawamy krążki około 5 cm średnicy (wyjdzie około 12 - 16 sztuk). Przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i pieczemy około 15 minut - aż ładnie wyrosną i lekko się zrumienią.
Studzimy na kratce.
Podajemy z dżemem i bitą śmietaną (lub jak ktoś nie dba o kalorie i ma dostęp - z Cornish clotted cream), no i oczywiście koniecznie z herbatą! Smacznego!
Można oczywiście w miarę potrzeb jadać wersję mniej ortodoksyjną - z innymi dżemami i na przykład z bitą śmietaną.Tym razem wyszukałam nowy przepis na scones - ze świeżo zakupionej książeczki "101 Cakes & Bakes":
Buttermilk Scones - scones na maślance
350 gr mąki pszennej ( w oryginalnym przepisie - self-raising flour)
1 łyżeczka proszku do pieczenia (dodajemy gdy nie mamy angielskiej mąki)
100 gr cukru
85 gr masła
175 ml maślanki lub jogurtu
bita śmietana lub najlepiej clotted cream
dżem (najlepiej domowy truskawkowy)
Nagrzewamy piekarnik do 200 C. W międzyczasie mieszamy mąkę, proszek do pieczenia i cukier i dodajemy drobno pokrojone masło. Wcieramy je palcami do mąki i na koniec wlewamy maślankę i wyrabiamy ciasto. Przekładamy je na lekko omączona stolnicę zagniatamy jeszcze chwilę i rozpłaszczamy (użyłam wałka) na placek o grubości około 2 cm. Wykrawamy krążki około 5 cm średnicy (wyjdzie około 12 - 16 sztuk). Przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i pieczemy około 15 minut - aż ładnie wyrosną i lekko się zrumienią.
Studzimy na kratce.
Podajemy z dżemem i bitą śmietaną (lub jak ktoś nie dba o kalorie i ma dostęp - z Cornish clotted cream), no i oczywiście koniecznie z herbatą! Smacznego!
26 August 2009
pocztówki z Wyspy
No i koniec! Wakacje zawsze mijają tak szybko, stanowczo za szybko, ale chyba tak już musi być, że to co miłe się kończy. Tym razem wybraliśmy się do rodziny i przyjaciół w Anglii. Do tej pory wyjeżdżaliśmy w tamte strony wiosną lub późną jesienią, w tym roku udało nam się zaplanować wyjazd w środku lata i co więcej pogoda nam dopisała - co wcale nie jest takie oczywiste w tamtym rejonie świata. Najbardziej zauroczył mnie Oxford i okolice. Byliśmy w Oxfordzie już wcześniej, ostatnio w zeszłym roku w końcu listopada, kiedy tak jak u nas tak i tam - jest generalnie buro, mokro i zimno. Jakże zupełnie inaczej wygląda w słońcu i zieleni. Udało nam się wybrać na kilka spacerów wzdłuż kanałów i Tamizy, pochodziliśmy po samym mieście, nawiedziliśmy niezliczoną ilość pubów - tych w mieście i poza, wypiliśmy morze piwa, zjedliśmy pyszne "fish and chips" oraz rewelacyjną jagnięcinę. Zaliczyłam również mój pierwszy "sticky toffi pudding" - bardzo słodki i bardzo pyszny. Zaglądnęłam też naturalnie do księgarni i zaopatrzyłam się w kilka książek kucharskich, w tym dwie o chlebie - będzie dosyć inspiracji na długie jesienne wieczory. W Anglii kusi mnie wiele rzeczy, których tutaj nie można dostać - pyszny krystalizowany imbir, fantastyczny wybór świeżych ryb na targu, cudowna jagnięcina, cider, który uwielbiam, różne egzotyczne owoce i warzywa i wiele wiele innych. Wiele rzeczy jednak mnie bulwersuje - na przykład przejazd autobusem za 1,70 funta czy 2 gałki lodów w lodziarni za prawie 4 funty!
No, ale gwoździem programu był zakup zestawu 3 rondli! Od miesięcy szukałam po polskich sklepach rondli z teflonem lub podobnych powlekanych - efekt był taki, że albo były tanie i byle jakiej jakości, albo w jednym dosłownie sklepie znalazłam dobre, ale obłędnie drogie. Te, które kupiłam (po dwudniowym namyśle) są piękne, takie jakie sobie wymarzyłam. Świetnej jakości, a do tego w promocji - za 50 % ceny! Nie będę pisać ile kosztowały, bo i tak nie były tanie, ale takie garnki nie kupuje się przecież na codzień. Cudem prawie udało nam się je zapakować i przytaszczyć do Polski. Mam nadzieję, że już na dniach ugotuję w nich coś pysznego i pojawią się na zdjęciach w kolejnych wpisach.
Nasze spacery wzdłuż kanałów:
No, ale gwoździem programu był zakup zestawu 3 rondli! Od miesięcy szukałam po polskich sklepach rondli z teflonem lub podobnych powlekanych - efekt był taki, że albo były tanie i byle jakiej jakości, albo w jednym dosłownie sklepie znalazłam dobre, ale obłędnie drogie. Te, które kupiłam (po dwudniowym namyśle) są piękne, takie jakie sobie wymarzyłam. Świetnej jakości, a do tego w promocji - za 50 % ceny! Nie będę pisać ile kosztowały, bo i tak nie były tanie, ale takie garnki nie kupuje się przecież na codzień. Cudem prawie udało nam się je zapakować i przytaszczyć do Polski. Mam nadzieję, że już na dniach ugotuję w nich coś pysznego i pojawią się na zdjęciach w kolejnych wpisach.
Nasze spacery wzdłuż kanałów:
16 August 2009
makaron ze świeżymi pomidorami i bazylią
Jakiś czas temu przeczytałam "Dziennik Toskański" Tessy Capponi-Borawskiej i wśród różnych przepisów zaintrygowały mnie - na spaghetti con pomodoro fresco, sedano e olio i na pasta col sugo di pomodoro crudo. Zrobiłam moją wersję sosu i wyszedł wyśmienicie! Oczywiście najlepiej smakuje w lecie, gdy pomidory dojrzewają na słońcu i są bardzo aromatyczne. Świetne danie na gorący, letni dzień, polecam!
To moja druga propozycja do Sezonu Pomidorowego oraz do akcji Z widelcem po Europie.
Makaron ze świeżymi pomidorami i bazylią
300 gr pomidorów
3 gałązki bazylii (użyłam drobno liściastej "fino verde")
oliwa extra vergine
sól/pieprz
250 gr makaronu (kształt dowolny)
Pomidory sparzyłam i obrałam ze skórki, usunęłam następnie nasiona i drobno posiekałam. Przełożyłam je do miseczki, zalałam obficie oliwą, dodałam listki bazylii, sól i świeżo zmielony pieprz, wymieszałam i zostawiłam w temperaturze pokojowej pod przykryciem na kilka godzin.
Ugotowałam makaron al dente, lekko skropiłam oliwą (wówczas się nie skleja) i polałam sosem.
Podajemy natychmiast.
Smacznego!
14 August 2009
chleb pszenny wiejski - Country Bread
Wróciliśmy wczoraj wieczorem z naszego 3-dniowego wypadu w Opolskie. Śliczne widoki, urocze miasteczka, niezmierzone lasy, po prostu bardzo piękna okolica. Nawet z pogodą nam się udało, chociaż wyjeżdżając we wtorek wprost płynęliśmy w potokach deszczu.
Po powrocie w lodówce pustki, nie zdążyłam upiec wcześniej chleba i zamrozić, więc śniadania rano nie było. Za to dziś upiekłam pyszny, puszysty chlebek - tym razem na drożdżach - kolejny świetny przepis Jeffreya Hamelmana. Więcej rekomendacji chyba nie potrzeba...
Chleb pszenny wiejski - Country Bread (na drożdżach)
preferment (zaczyn):
250 gr mąki pszennej chlebowej
150 gr wody
4 gr soli
1 gr drożdży świeżych
ciasto właściwe:
250 gr mąki pszennej chlebowej
190 gr wody
5 gr soli
2 gr świeżych drożdży
preferment
Mieszamy składniki zaczynu - powstanie gęsta masa. Najlepiej do tego celu użyć większej miski, bo zaczyn przez noc bardzo wyrośnie. Przykrywamy i odstawiamy na 12 - 16 godzin. Gdy zaczyn jest gotowy, mieszamy w osobnym naczyniu pozostałe składniki (nie dodajemy jeszcze zaczynu) i wyrabiamy kilka minut. Następnie dodajemy zaczyn i wyrabiamy do uzyskania średnio rozwiniętego glutenu. Ciasto powinno być miękkie i średniej gęstości.
Odkładamy do wrośnięcia pod przykryciem na 2 i 1/2 godziny. Składamy 2 razy - co 50 minut.
Następnie wstępnie formujemy bochenek i zostawiamy pod przykryciem na 10 - 20 minut. Po tym czasie formujemy bochenek i odstawiamy do wyrośnięcia w koszyku - na 1 i 1/4 do 1 i 1/2 godziny.
Chleb przed włożeniem do nagrzanego piekarnika nacinamy.
Pieczemy w naparowanym piekarniku w 230 C przez około 35 minut. W trakcie pieczenia, gdy chleb zacznie nabierać koloru - uchylić na chwilę drzwi piekarnika, by wypuścić wilgoć i by chleb dopiekał się już w suchym piekarniku.
Studzimy na kratce.
9 August 2009
gazpacho
Pyszna, letnia, hiszpańska zupa. Nic dodać, nic ująć. Idealna na ciepłe, niedzielne południe.
Jest to moja propozycja do Pomidorowego Sezonu oraz do akcji Z widelcem po Europie.
Gazpacho
1 ząbek czosnku
1-2 kromki białego chleba (bez skórek)
500 gr pomidorów, obranych ze skórki
1 cebula
1/2 średniego ogórka (bez skórki i bez pestek)
1 zielona papryka
2-3 łyżki oliwy
2 łyżki białego octu winnego
sól/pieprz
Ząbek czosnku rozgniatamy i ucieramy z solą na gładką masę. Pomidory, ogórek, cebulę i paprykę grubo kroimy (odkładamy na bok część do przybrania na koniec). Wkładamy do blendera pomidory, paprykę, ogórek, cebulę, masę czosnkową, chleb i oliwę i miksujemy do uzyskania gładkiej konsystencji. Przelewamy zmiksowaną masę do miski, dodajemy pieprz i dolewamy około 1-2 szklanek wody (zależy jak gęstą zupę chcemy otrzymać) i przykrytą odstawiamy do lodówki na co najmniej 3 godziny. Podajemy w schłodzonych miseczkach/talerzach przybrane posiekanymi pomidorami, cebulą i papryką.
Smacznego!
6 August 2009
sałatka z zielonej fasolki z orzechami
Prócz cudnych cukinii na naszej działce bardzo obradzają również fasolki. Staramy się je przetwarzać na różne sposoby. Niżej moja propozycja na szybką i smaczną sałatkę. W sam raz na gorące letnie dni.
Sałatka z zielonej fasolki z orzechami
300 gr fasolki
duża garść orzechów włoskich
1 duży ząbek czosnku
2 łyżki oliwy
sól/pieprz
Fasolkę obieramy z końcówek i blanszujemy w osolonej wodzie aż będzie lekko miękka (u mnie około 6 minut). Odcedzamy i natychmiast wrzucamy do miski z bardzo zimną wodą. Po chwili odcedzamy. W misce mieszamy dobrze oliwę i przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku. Dodajemy fasolkę, dobrze mieszamy, posypujemy solą i pieprzem do smaku i na koniec posypujemy grubo pokrojonymi orzechami. Gotowe.
Smacznego!
4 August 2009
mocno aromatyczne curry z cukinii
Nasze cukinie na działce rozrosły się ogromnie i codziennie mój kochany mąż przynosi kilka do domu. Parę zielonych cwanie schowało się pod liśćmi i udało im się ukryć aż do momentu osiągnięcia zupełnie sporych rozmiarów. Staramy się zbierać cukinie jak mają około 15 cm długości, a te dranie urosły dwukrotnie większe! Z powodu sporych pestek nie bardzo nadają się do grillowania czy innych włoskich dań, pozostało mi więc przygotować na zimę pyszne, aromatyczne curry z cukinii. Curry po prostu mrożę w woreczkach i mam wspaniały powiew lata gdy za oknem mróz i śnieg. Przed zamrożeniem spróbowaliśmy i okazało się, że to jedna z najbardziej udanych wersji jakie ugotowałam - palce lizać!
Ten przepis jest moją spontaniczną działalnością, wychodzi z niego spory rondel curry.
Jest to moja propozycja do "Cukiniowego sierpnia".
Aromatyczne curry z cukinii
3 duże cukinie
5-6 cebul (średnich)
5-6 ząbków czosnku (według upodobań)
ok 8-10 cm korzenia świeżego imbiru
ok 600 gr pomidorów obranych ze skórki i wypestkowanych
ok pół szklanki oleju
przyprawy:
1 łyżka ziaren fanugreek
1 i 1/2 łyżki ziaren kminu
1 i 1/2 łyżki ziaren żółtej musztardy
2 łyżeczki gotowej przyprawy curry
2 łyżeczki mielonej kolendry
1 łyżeczka mielonego chili
1 i 1/2 łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka garam masali
1 łyżeczka mielonego kminu
1 łyżeczka soli
Cukinie najpierw umyłam, odcięłam koce i pokroiłam wzdłuż na pół i potem każdą połówkę jeszcze raz na pół. Wykroiłam część z pestkami tak by pozostał tylko miąższ w skórce. Następnie pokroiłam na kawałki około 1,5 - 2 cm wielkości.
Cebulę grubo posiekałam, podobnie czosnek i obrany imbir i wrzuciłam do malaksera. Miksowałam do uzyskania gładkiej masy. Podobnie zmiksowałam pomidory.
W dużym rondlu podgrzałam olej (tu zależy od upodobań - ja uważam, że należy by olej dobrze pokrył dno, w końcu porcja będzie bardzo duża). Wrzuciłam najpierw ziarna fenugreek, kminu i
musztardy i smażyłam mieszając aż zaczęły wyraźnie ciemnieć i wydzielać aromat. Dodałam mix cebulowy i resztę przypraw i smażyłam kolejne 2 minuty mieszając. W końcu dodałam zmiksowane pomidory i smażyłam mieszając dalsze 2-3 minuty do wytworzenia się aromatycznego sosu. Dorzuciłam w końcu pokrojoną cukinię i po zagotowaniu dusiłam pod przykryciem około 15-20 minut (do miękkości). W razie potrzeby w trakcie gotowania można dodać troszkę gorącej wody. Gotowe! Najlepiej podawać z ryżem basmati oraz z piklami i chutneyem.
Ten przepis jest moją spontaniczną działalnością, wychodzi z niego spory rondel curry.
Jest to moja propozycja do "Cukiniowego sierpnia".
Aromatyczne curry z cukinii
3 duże cukinie
5-6 cebul (średnich)
5-6 ząbków czosnku (według upodobań)
ok 8-10 cm korzenia świeżego imbiru
ok 600 gr pomidorów obranych ze skórki i wypestkowanych
ok pół szklanki oleju
przyprawy:
1 łyżka ziaren fanugreek
1 i 1/2 łyżki ziaren kminu
1 i 1/2 łyżki ziaren żółtej musztardy
2 łyżeczki gotowej przyprawy curry
2 łyżeczki mielonej kolendry
1 łyżeczka mielonego chili
1 i 1/2 łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka garam masali
1 łyżeczka mielonego kminu
1 łyżeczka soli
Cukinie najpierw umyłam, odcięłam koce i pokroiłam wzdłuż na pół i potem każdą połówkę jeszcze raz na pół. Wykroiłam część z pestkami tak by pozostał tylko miąższ w skórce. Następnie pokroiłam na kawałki około 1,5 - 2 cm wielkości.
Cebulę grubo posiekałam, podobnie czosnek i obrany imbir i wrzuciłam do malaksera. Miksowałam do uzyskania gładkiej masy. Podobnie zmiksowałam pomidory.
W dużym rondlu podgrzałam olej (tu zależy od upodobań - ja uważam, że należy by olej dobrze pokrył dno, w końcu porcja będzie bardzo duża). Wrzuciłam najpierw ziarna fenugreek, kminu i
musztardy i smażyłam mieszając aż zaczęły wyraźnie ciemnieć i wydzielać aromat. Dodałam mix cebulowy i resztę przypraw i smażyłam kolejne 2 minuty mieszając. W końcu dodałam zmiksowane pomidory i smażyłam mieszając dalsze 2-3 minuty do wytworzenia się aromatycznego sosu. Dorzuciłam w końcu pokrojoną cukinię i po zagotowaniu dusiłam pod przykryciem około 15-20 minut (do miękkości). W razie potrzeby w trakcie gotowania można dodać troszkę gorącej wody. Gotowe! Najlepiej podawać z ryżem basmati oraz z piklami i chutneyem.
3 August 2009
sałatka z bobu
Bardzo lubimy bób. Najczęściej po prostu go gotuję w osolonej wodzie i jem jeszcze gorący ale mój mąż woli jakieś konkretne dania z bobem. Stąd pomysł na szybką sałatkę.
Szybka i smaczna sałatka z bobu
500 gr bobu
1-2 cebulki (czerwone)
szczypiorek
2 łyżki oliwy
1-2 łyżki soku z cytryny
sól/pieprz
Najpierw obgotowujemy bób w osolonej wodzie (kilka minut) i jak przestygnie obieramy ze skórek.
W misce mieszamy bób z drobno posiekaną cebulą, posiekanym szczypiorkiem i zalewamy oliwą i sokiem z cytryny. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem i gotowe!