Nie tak dawno Tatter zaprezentowała u siebie na blogu bardzo ciekawy pasztet wegetariański. Od razu wpadł mi w oko i szybko kupiłam marchewki bo pasternaki miałam w lodówce. Przygotowanie nie zajęło długo i wkrótce mogliśmy się delektować tym delikatnym "smarowidłem", lekko słodkim (od marchewki i pasternaku), kremowym i aromatycznym. Gorąco polecam nie tylko wegetarianom. Przepis podaję za Tatter:
Wegetariański pasztet z pieczonych marchewek i pasternaków
500 g marchewek obranych i pokrojonych na ćwiartki
500 g pasternaku obranego i pokrojonego na ćwiartki
oliwa z oliwek
350g kremowego serka
1 łyżka maki ryżowej (pominęłam bo nie miałam)
2 łyżki posiekanej drobno świeżej kolendry
1-2 łyżki mieszanki przypraw curry, świeżo przygotowanej
sól
pieprz
Marchewki i pasternaki ułożyłam w na blasze do pieczenia, skropiłam oliwą i wstawiłam do nagrzanego pieca (200 C). Piekłam ok. 1/2 godziny, aż warzywa były miękkie w środku i skarmelizowane na zewnątrz. Gdy przestygły zmiksowałam z grubsza w blenderze. Masę warzywną wymieszałam z serkiem, kolendrą i doprawiłam solą i pieprzem.Gotowe!
Wygląda smacznie. W życiu nie widziałam pasternaku, ciekawa jestem gdzie można go dostać?:)
ReplyDeletepasternak jest mi zupełnie nieznany
ReplyDeletemoże jeszcze nieznany..
bardzo mi się podoba taki pasztet w bezmięsnej wersji
Aj jakie smaczności ;) Uwielbiam pasztety wegetariańskie. Ten również zapisuję do ulubionych.
ReplyDeletePrzyznam się ,że nigdy nie miałam styczności z pasterniakiem
Pasternak bardzo przypomina wyglądem pietruszkę, jest nieco wklęsły koło natki i ma dużo łagodniejszy i słodszy smak. Myślę, że można by spokojnie spróbować ten pasztecik z pieczoną pietruszką.
ReplyDeleteWitaj Aniu,
ReplyDeleteJa również miałam ochotę na ten pasztet, ale nigdzie nie mogę znaleźć pasternaku. Czy możesz mi powiedzieć, gdzie go kupiłaś? Też jestem z Krakowa :-) Pozdrawiam
Catalino, może to zabrzmi śmiesznie ale kilo pasternaku przywiozłam z Anglii i połowę upiekłam do obiadu a połowę przeznaczyłam na pastę. Ale z tego co czytam na blogach to on się pojawia u nas często nazywany mylnie pietruszką, bo podobnie wygląda. Ale przyznam, że się nie przyglądałam na Kleparzu i nie mogę powiedzieć czy widziałam czy nie.
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie!
Bardzo fajna propozycja dla mojej przyjaciółki, która nie jada mięsa :) Przekażę jej przepis :)
ReplyDeletePozdrawiam :)
Sliczny i taki kolorowy, wiosenny:)))
ReplyDeleteCześć, ja też zrobiłam ten pasztet, bo jestem wegetarianką i szukam fajnych inspiracji. Mnie bardzo smakuje, ale tylko mnie, wszyscy inni - zarówno wegetarianie, jak i jedzący mięso - nie są tym pasztetem zachwyceni. Pieczone marchewka i pasternak nadają mu zdecydowanie słodki posmak, co nie wszystkim odpowiada. Nie pomaga nawet plaster kiszonego ogórka + posiekana cebulka dla zaostrzenia smaku na wierzchu kanapki. Skutkiem tego musiałam część pasty zamrozić, żeby się nie zmarnowała, bo ja ją lubię. Proponuję zrobić pastę najpierw w niewielkiej ilości, żeby sprawdzić smak na sobie i swoich bliskich. Moi orzekli, że robię wynalazki....
ReplyDeleteBardzo się cieszę że znalzłam ten przepis ;) Coś czuje że mnie zmotywowałaś do robienia past :) Postaram się zacząć od przyszłego tygodnia ;]
ReplyDeleteAnonimie - wiesz a nam smakował i po paru dniach zniknął :-). Może dlatego, że oboje generalnie mało mięsa jemy i lubimy też różne nowinki.
ReplyDeleteGosiu - pasty dają wielkie pole do wykorzystania wyobraźni, z pewnością znajdziesz jakieś swoje ulubione smaki!
i ja go robiłam i potwierdzam ,że pyszny był
ReplyDeletemmmm musi być pyszny bo wygląda obłędnie :D
ReplyDelete:) A ja się u Tatter zarzekałam że nie zrobię, ale ponoć tylko krowa nie zmienia poglądów :D
ReplyDeleteDziękuję za odpowiedź. Od dłuzszego czasu się rozglądam za pasternakiem i nie moge znaleźć. Wciąż tylko pietruszka i pietruszka ;)
ReplyDeleteWygląda zabójczo. A kremowy serek to jaki na przykład? Topiony, czy raczej mascarpone?
ReplyDeleteAntoni - stanowczo nie topiony, ale taki typu mascarpone, myślę że "Ostrowii"" byłby w sam raz.
ReplyDeleteUff, w samą porę, właśnie miałem otwierać topione. Warzywka już upieczone, ale będzie wyżerka!
ReplyDeleteAntoni - napisz jak Ci smakuje :-)
ReplyDeleteRe-we-la-cja! Zanim przełożyłem z miksera do miseczki, zjadłem połowę pod pozorem konieczności oblizania łyżki ;) Obezwładniająca słodycz, którą złamałem nieco sokiem z cytryny. Dodałem też sosu sojowego dla zaostrzenia smaku. Ha! Mała rzecz, a cieszy. Wchodzi na stałe do menu. Dziękuję i kradnę ;)
ReplyDeleteOgromnie się cieszę, też uważam, że często rzeczy proste są najlepsze! Z tą cytryną to masz rację, też dołożę następnym razem.
ReplyDeleteWłaśnie planuję ten a'la pasztet na święta a propos wszystkich mięsnych potraw które rodzina i owszem preferuje w przeciwieństwie do mnie a co do pasternaku nie wiem jak u was ale u mnie w sklepach czasami zdarza się że zamiast pietruszki pojawia się pasternak i jest z nią często mylony więc poczytać warto o pasternaku bo dobre jest warzywko a pomylić się można:)))
ReplyDelete