Przepisy
▼
17 January 2012
Mahabalipuram, podrozy ciag dalszy
W sobote rano zapakowalismy manatki i po polgodzinnej jezdzie auto-riksza znalezlismy sie na olbrzymim dworcu autobusowym. Po krotkim oczkiwaniu pojawil sie nasz autobus do Mahabalipuram. By³ to standardowy autobus indyjski, bilet na dwugodzinna trase kosztowal 3 zlote i tak oto bez zalu opuscilismy Madras. Mahabalipuram lezy jakieœ 40-50 km na poludnie i jest malowniczo usytulowane nad morzem. To w sumie male miasteczko, gdzie wszedzie mozna dojsc bez problemu na piechote. Nasz autobus zatrzymal sie na „dworcu” w samym centrum i po kilkuminutowym spacerze znalezlismy mily maly guest house rzut kamieniem od plazy. Tutaj podobnie jak w Madrasie, nie bardzo mozna sie kapac bo bardzo duze fale i silne prady, ale mozna bardzo przyjemnie pospacerowac w chlodnej bryzie od morza. Po rozlokowaniu sie obeszlismy miasteczko. To tylko kilka ulic na krzyz, mo¿na tu znalezc 2 male supermarkety, duzo lokalnych jadlodajni i oczywiscie w „dzielnicy” turystycznej (zwanej tutaj – backpackistanem) multum hotelikow, restauracji (serwujacych turystyczne menu czyli pizze, paste, itp. oraz ryby) i sklepow prowadzonych w duzej czesci przez Kaszmirczykow. My skierowalismy sie na lunch tam gdzie je ludnosc lokalna i uraczylismy siê biryani z kurczakiem i ryzem smazonym z warzywami i jajkiem. Co roku na przelomie grudnia i stycznia ma miejsce w Mahabalipuram duzy festiwal klasycznych tancow indyjskich. Codziennie wieczorem w otoczeniu jednej ze swiatyn odbywaja sie pokazy najrozniejszych tancow i do tego gratis. Spedzilismy wiec wieczor na podziwianiu kunsztu swietnej tancerki prezentujacej przez bita godzine klasyczny taniec „Bharatanatyam”. Pozniej by³y tance folklorystyczne. W niedziele rozpoczal sie kilkudniowy wazny festiwal „Pongal”, cos jakby tutejsze dozynki. Juz bladym switem, a w zasadzie juz chyba okolo 4.30 rano zaczely rozbrzmiewac przez megafony spiewy religijne i by³o ju¿ po spaniu. Wiec ju¿ o 7.00 wyruszylismy na zwiedzanie, nie zartuje! Najlepiej siê oglada tutejsze atrakcje zaraz z rana, kiedy niskie slonce pieknie oswietla swiatynie no i nie ma zbyt wielu ludzi. Mahabalipuram to bardzo stare miasteczko slynace w Indiach z jednych z najstarszych i najlepszych swiatyn i reliefow naskalnych bedacych do tego w bardzo dobrej kondycji. Rozkwit sztuki nastapil tutaj za panowania dynastii Pallawow w VII wieku. Swiatynie i reliefy wykuwano w granitowej skale i niektore z nich odkryli Anglicy dopiero jakieœ 200 lat temu, gdyz przez cale wieki ukryte by³y w piasku. Tak by³o w przypadku kompleksu 5 swiatyn zwanym „Five Rathas”, które spodobaly mi sie najbardziej. Zachowane w doskonalym stanie, w roznych ksztaltach i z pieknymi reliefami i rzezbami to prawdziwe dzielo sztuki antycznych mistrzow!
W poniedzialek po poludniu udalismy siê na wycieczke zorganizowana przez lokalne biuro informacji turystycznej specjalnie dla obcokrajowcow. Zebral sie pelen autobus ludzi wszelakich nacji. Po przyjezdzie na miejsce zostalismy przywitani folklorystycznymi tancami, obdarowani girlandami kwiatow i powoli pochodem przeszlismy do centrum wioski. Pongal to najwazniejsze swieto plonow w Tamilnadu i obchodzone jest przez 3 dni. Codziennie o swicie panie usypuja przy uzyciu kolorowych proszkow piekne dekoracje zwane „kolam” tuz przed progiem domow, wszyscy zycza sobie „Happy Pongal” i generalnie chodza odswietnie ubrani. Na otwartym powietrzu w specjalnych glinianych naczyniach gotuje siê „pongal” czyli mleko , ryz, soczewice oraz cukier do uzyskania gestej konsystencji. Na koniec dodaje sie orzeszki nerkowca, rodzynki i klarowane maslo ghee. Pozniej spozywa sie pongal wraz z innymi tradycyjnymi daniami. Obchody pongal przygotowane dla turystow mialy nieco bardziej rozrywkowy charakter, procz wystepow byly konkursy oraz jazda tradycyjnymi wozami ciagnietymi przez pieknie ozdobione bawoly. Kazdy zostal poczestowany „pongal”, który podczas „programu artystycznego” byl przygotowywany przez kilka pan. Nie obylo sie bez lokalnej telewizji i prasy. W sumie bawili sie swietnie wszyscy, a najbardziej chyba dzieciaki z wioski.
We wtorek wybieramy sie na calodniowa wycieczke do Kanchipuram, ale o tym w nastepnej relacji.
Saturday morning we packed our bags and after half an hour journey by auto-riksha we arrived at the huge main bus terminal. After a short wait our bus arrived. No frills, just the standard indian bus. The ticket for the two-hours' drive cost 80 p. We headed to the south, about 40-50 km to Mahabalipuram, a small coastal town. The bus „terminal” is right in the center and only a few minutes walk to the so-called „backpackistan” where all the tourists stay. We found a small guest house only a minute from the beach. Like in Madras it is difficult and dangerous to swim due to big waves, strong currents and rip tides, but it is a very pleasant area for a stroll in a cool sea breeze. In the afternoon we walked all around the town, found two small supermarkets, loads of tea sellers selling indian chai, local eateries, tourist restaurants offering pizza, pasta etc and fish of course, souvenir shops run in majority by the Kashmiris and street vendors. We had our lunch in a local place, chicken biryani and veg and egg fried rice. In the evening we went to watch a very interesting performance, which was a part of a month long Indian Dance Festival that is held annually in Mahabalipuram at this time of the year. Everynight near one of the temples there are dance performances, all free of charge. We watched a great lady dancing „Bharatanatyam”, one of the classic indian dances from the south.
On Sunday a big harvest festival Pongal started and we were woken up around 4.30 in the morning by loud religoius music from a nearby hindu temple. Having little option we decided to leave at 7.00 for the sightseeing! No jokes, the best time to see the temples is early in the morning when the sun is low and gives good light for the photographs and there are few tourists around. Mahabalipuram is an ancient town famous for its great temples and rock carvings (in granite) dating back to the 7 C, the time of the Pallava dynasty. One temple complex, the Five Rathas, was only discovered by the British about 200 years ago as it was buried in the sand. They are beautiful five temples dedicated to different hindu gods and preserved in perfect condition.
Monday afternoon we went on a free trip organized by a local tourist office to a nearby village to see the Pongal celebrations. There was a bus full of tourists of all nationalities and ages. On arrival at the village, only about 6 km away, we were greeted by the village folk dances and musicians, we were given a girland of flowers to wear around our necks and the traditional red and orange mark on the forhead. We flollowed the dancers and musicians to the center of the village for more folk performances and some competitions. In the meantime some local ladies were preparing the „pongal”, which is a mixture of rice, dal, milk and sugar cooked in clay pots over open fire. At the end clarified butter is added along with some dry fruits. Offering was made to the gods first and then everybody was offered some „pongal” to try. At the end there was a ride on the bullock carts around the village. I think the afternoon was good fun not only for us tourists but for the locals as well,especially for the kids.
Pongal is a three days' long harvest festival celebrated in Tamilnadu. Everymorning the women make beautiful decorations from powder colours called „kolam” right in front of the entrances to their homes. Everybody wishes „happy Pongal” and wear special clothes and eat festive meals including prepared earlier sweet „pongal”.
On tusday we are going for a day trip to Kanchipuram, but that will be in the next post.
Ponizej jeden z naszych obiadow - ryz smazony z jajkiem i warzywami oraz biryani z jajkiem i kurczakiem / below one of our lunches - veg and egg fried rice and egg and chicken biryani
Ponizej kilka fotek najciekawszych zabytkow Mahabalipuram - swiatyn i reliefow naskalnych / below the most interesting places in Mahabalipuram - ancient temples and rock carvings
i slynna maslana kula Kriszny / and the famous butter ball of Krishna
widoczek turystycznej czesci miasteczka / a view of the tourist part of the town
dekorowanie ulicy na swieto Pongal / decorations for the Pongal festival
dziewczynka w nowej odswietnej sukience / a girl in a new festive dress
Obchody Pongal w wiosce / Pongal celebrations in a village
I na konice zdjecia z przedstawienia tancow / the last one are the pictures from the Dance Festival
Oj przywołałaś Aniu wspomnienia:) Myśmy Pongal w Ooty (Utakamand)spędzili kilka lat temu. Troszkę zimniej niż u Was było no i spacerowaliśmy pośród planacji herbaty a nie po plaży. Najbardziej chyba to zazdroszczę Wam słońca, bo choć do nas zima w końcu przyszła to dalej jest ponuro i szaro. Pozdrawiamy z zimowego Krakowa Monika&Adrian.
ReplyDeleteP.S. Pod koniec tygodnia prześlę Ci skan zajęć z hiszpańskiego;)