Tydzień temu przyjechaliśmy do Varkali, bardzo malowniczego miejsca nad morzem. Część turystyczna położona jest nn klifie, jakieś 30-40 metrów ponad plażą. Rozciągają się stąd piękne widoki na morze i wybrzeże. Temperatura sięga w południe 35 C, wilgotnośc powietrza jest wysoka i sprzyja to leniuchowaniu. Wstajemy wcześnie rano, jak tylko robi się jasno i chadzamy na spacery wzdłuż plaży zanim robi się gorąco. O tak wczesnej porze można spotkać lokalnych rybaków wyciągających sieci z morza. Zachęcają turystów do pomocy, bo to bardzo ciężka praca. Sieci są rozciągane pareset metrów od brzegu i grupy około 20 mążczyzn wyciągają oba końce sieci za pomocą długich lin. Bywa, że zajmuje im to parę godzin a połów często jest marny. Często w sieci znajdują niewiele ryb i jedynie bardzo malutkie. To musi być ogromnie frustrujące, bo nie wyobrażam sobie jak można z tego wykarmić rybaków i ich rodziny.
Wzdłuż krawędzi klifu ciągnie się bardzo malownicza ścieżka, z jednej strony są sklepy, restauracje czy hotele a z drugiej niesamowity widok na morze (ocean właściwie). Próbujemy różnych smakowitych ryb i dań kuchni lokalnej, ale o tym będzie za parę dni w osobnym wpisie. Z pewnością po powrocie do domu kuchnia keralska zagości na tym blogu częściej, bo od dzisiaj jestem dumną właścicielką bardzo dobrej książki kucharskiej "Kerala Cookbook" :-)
A week ago we arrived to Varkala, a picturesque spot right on the Arabian Sea, part of the Indian Ocean. The tourist part of the town is situated on cliffs about 30-40 meters above the beach. There is a lovely path along the edge with restaurants, hotels and shops and a fabulous view of the ocean and the coastline. As it is relatively hot, 35 C and humid during the day we enjoy getting up very early when it is cool and having a stroll along the beach. Not far away there are fishermen's villages and in the morning it is possible to see the fishermen at work as they pull their huge nets out of the sea. There are groups of about 20 men and they pull on the ropes attached to the two ends of the nets that were placed in the sea about a few hundred meters off shore. It sometimes takes a couple of hours and a lot of effort to pull them in so any passing tourist is encouraged to help. The catch was very small and consisted of tiny fish and a few baby squid. I can only imagine how frustrating this must be for the men as it would hardly feed their families.
Everyday we try to find something interesting to eat, and I am planning to write about food in my next post. From today I am the proud owner of the "Kerala Cookbook", so I hope that the dishes from this part of the world will appear more often on my blog after we return home.
Poniżej zdjęcia ze spaceru w stronę południową z Varkali / Below photos from our walk to the south of Varkala
I zdjęcia ze spaceru w stronę północną / Photos from our walk to the north
Na tejże plaży spotkaliśmy rybaków / On that same beach we met fishermen
Aniu nie wkurzaj nas takimi postami. 35 stopni....kurcze a u nas. Żarty żartami....ale Ci zazdroszczę. Idę robić Twoje polędwiczki ze śliwkami- tylko takie danie może zrekompensować taką niesprawiedliwość. Całuski.
ReplyDeleteAniu nie wkurzaj nas takimi postami. 35 stopni....kurcze a u nas. Żarty żartami....ale Ci zazdroszczę. Idę robić Twoje polędwiczki ze śliwkami- tylko takie danie może zrekompensować taką niesprawiedliwość. Całuski.
ReplyDeleteJejku,jak cieplutko i ładnie! Ach.. zazdroszczę.
ReplyDeletePozdrowienia:)
Babciu Maryniu, polędwiczki bardzo polecam są wyjątkowo smaczne! Mam nadzieję, że będą smakowały!
ReplyDeleteMajanko - nie zazdrość tylko upichcij sobie coś z południa Indii - to prawie jakbys tu była :-)
Cudowne fotki! jejku ależ chciałabym tam teraz być ... :)
ReplyDelete