W niedzielę zaczęła się druga część
naszej podróży, tym razem po Śri Lance. Lot z Cochin zajął nam
niewiele ponad godzinę i już na lotnisku w Colombo doświadczyliśmy
wyjątkowej uprzejmości Cejlończyków. Pierwszą noc postanowiliśmy
spędzić w pobliskiem nadmorskiej miejscowości Negombo. Miejsce nas
nie zachwyciło, dużo turystów, hałas i plaża nie nadzwyczajna.
Już następnego dnia rano pojechaliśmy więc do miejscowości
Anuradhapura, stolicy Cejlonu sprzed 2000 lat. Jest to jedno z
siedmiu miejsc na Sri Lance wpisane na listę UNESCO. W czasach
antycznych było to jedno z największych i najważniejszych wielkich
miast w Azji a nawet na świecie. Dziś można zwiedzać rozległy
teren na którym zachowało się wiele świątyń, lub śladów po
świątyniach czy pałacach. Niestety bilet jest drogi, podobnie jak
i w kilku innych miejscach na Śri Lance co mocno bulwersuje
turystów. 25-30 USD za zwiedzanie zabytków to jak na tutejsze
standaqrdy bardzo dużo. Niemniej jednak miejsce bardzo ciekawe,
trochę przypominało nam Sukhothai, pierwszą stolicę Tajlandii,
którą zwiedzaliśmy rok temu. Po południu wybraliśmy się za
miasto do miejscowości Mihintale, gdzie na wzgórzu bardzo
malowniczo usytułowana jest kolejna antyczna stupa. Tutaj trzeba
wspomnieć, że Śri Lanka to kraj, gdzie główną religią jest
buddyzm, który zawitał tutaj ponad 2000 lat temu. Oczywiście można
zobaczyć też meczety, świątynie hinduistyczne czy kościoły,
lecz inne wyznania są w dużej mniejszości. Zwiedziwszy
Anuradhapurę postanowiliśmy udac się nad morze i tak oto
przyjechaliśmy wczoraj do Trincomalee na wschodnim wybrzeżu wyspy.
Zaokrętowaliśmy się niedaleko za miastem na cudownej, spokojnej
plaży w Uppuveli. Turystów bardzo niewiele, cisza i spokój.
Malutki guest house w którym mieszkamy położony jest dosłownie na
plaży i prosto z drzwi pokoju wychodzimy na piaceczek i 30 metrów
dalej jesteśmy w cudownie ciepłym i spokojnym morzu! Krótko mówiąc
trafiliśmy do raju! Cieszę się podwójnie bo mam dziś urodziny i
spędzanie tego dnia w tak cudownym miejscu można sobie tylko
wymarzyć! Zostaniemy tu kilka dni, bo grzechem byłoby stąd
wyjeżdżać zbyt szybko.
Co do naszych pierwszych wrażeń ze
Śri Lanki – to są mieszane. Bardzo miło zaskoczyli nas
Cejlonczycy – to przesympatyczni i życzliwi ludzie. Każdy się do
nas uśmiecha i pozdrawia na ulicy. Jednak jakby kraj ten nie był
gotowy na turystów. Baza hotelowa jest skąpa, a za pokoje o
słabszym standardzie niż w Indiach trzeba płacić znacznie więcej.
Nie ma tu też zwyczaju jadania poza domem, stąd trudno znaleźć
restauracje z dobrym lokalnym jedzeniem. Najlepszym wyjściem okazuje
się jadanie w hotelu/guest housie w którym się mieszka. Idealnym
wyjściem byłoby jadanie u zwykłej rodziny, gdyż jedynie w ten
sposób można rzeczywiście popróbowac wyjątkowej lokalnej kuchni.
Czy będzie nam to dane, to się okaże. Transport publiczny jest
tani i jakościowo zbliżony do indyjskiego, a drogi choć nie zawsze
w dobrej kondycji, to przynajmniej nie ma na nich wielkiego ruchu.
Podobają mi się moto riksze, bo są pomalowane na różne kolory,
czerwone, niebieskie, zielone, beżowe czy białe. Na ulicach widzimy
więcej dobrych zachodnich samochodów i jest zasadniczo czyściej
niż w Indiach. Nieco gorzej tu jest z dostepem do internetu niż się
spodziewałam. Myślę, że to się zmieni jak znajdziemy się w
Kandy czy na południu.
Last Sunday we started the second part
of our trip as we flew from Cochin to Colombo in Sri Lanka. The
flight lasted just over an hour. The first night we decided to spend
in the nearby seaside town of Negombo. It turned out to be very
touristy and the beach not over impressive. The next morning we
travelled to the ancient Sri Lankan capital of Anuradhapura. Started
over 2000 years ago it used to be one of the greatest and most
important cites of its time not only in Asia but probably in the
world. Today it is one of seven UNESCO listed sites in Sri Lanka.
Unfortunately entance fees to all these sites are very expensive
here, 25-30 USD each and that does make the tourists a bit irritated.
What is left of this great ancient city are the buddhist temples and
remains of palaces etc. It took us all morning to go around and visit
the most important sites.In the afternoon we went to the nearby town
Mihintale, famous for its buddhist temple situated on the top the
hill reached by 2000 steps. Yesterday we got the bus to Trincamalee
on the east coast and found our accomodation on the nearby beach in
Uppuveli. We entered a paradise! The place is peaceful with very few
tourists and we step out of our room straight onto the beach and 30
meaters further is the sea. I am especially happy as today is my
birthday and to be able to spend it in such a lovely place is all I
could wish for. We are going to stay here relaxing for a few more
days.
As to our frist impressions of Sri
Lanka – frankly speaking they are mixed. The people here are very,
very friendly, smiling to us on the streets and willing to have a
chat. However we don't think this country is ready for the tourists
like us. There is little budget accomodation available and what there
is, is of quite a poor standard and at comparatively high prices.
There is little tradition of the locals eating out here so we
struggle to find any restaurants to eat meals. The only option is to
eat in the hotels and guest-houses. The best place to try traditional
local food would be in homestays and we will see if we get a chance
to do this during our travels around. Public transport is cheap and
efficient, the standard similar to India. Although not all the roads
are in very good condition, there is much less traffic here. I like
the colourful moto rikshas, painted in red, green, blue, beige or
white. We see many more good imported cars than in India and it is
also much, much cleaner. I am a bit disappointed with the internet
faclities but we hope to see an improvedment as we move further
south. We will be moving on in a few days and will bring you up to
date shortly.
Poniżej trochę widoczków z Anuradhapury / Below some photos from Anuradhapura
A tutaj widoczki z Trincamalee / And some views from Trincamalee
I z tutejszego targu. / And from the local market
Bardzo duża część targu to oczywiście ryby! / Big part of the market is fish of course!
Nie bardzo wiem skąd się takie słodkie jelonki wzięły tuż obok targu w centrum Trincamally! / I have no idea how these cute deers got to the center of Trinkamally, just by the market!
A takie "krokieciki" są bardzo popularne o każdej porze dnia. Nadziewane są jarzynami, jajkiem lub mięsem, nie muszę dodawać, że są nbardzo, bardzo ostre! / This kind of snacks are very popular here any time of trhe day. Stuffed with veg, egg or meat. No need to add - very, very hot inside!
No comments:
Post a Comment