Przepisy

3 June 2014

Congee - nasze tajskie śniadanie


Ci co zaglądali tutaj zimą, podczas naszej podróży do Azji, pamiętają pewnie moje zachwyty nad zupami, w tym nad moim wielkim odkryciem, czyli "congee". Congee zajadaliśmy się w Tajlandii, a inną jego wersją w Malezji, tam do zupy ryżowej dodawano jedynie różne mięsa. Ostatnie zimne poranki przywołały wspomnienia tej świetnej zupki. Po krótkich poszukiwaniach w internecie okazało się, że to łatwe, choć nieco czasochłonne danie. Może idea ryżowego kleiku nie każdemu wydaje się ponętna, mnie również z początku zbytnio nie pociągała, lecz w praktyce zupa jest rewelacyjna! Do tego zdrowa i syta. Zupełnie nie przypomina polskiego kleiku bez smaku i koloru. Bardziej smakuje mi congee w Tajlandii, jest pełne aromatów i pysznych dodatków. I wcale nie tylko na chłodne poranki. 
Ja przygotowałam sobie większą porcję i mieliśmy czym się zajadać przez parę poranków.

Tajskie Congee
6-8 pocji

1 szklanka zwykłego białego ryżu
ok 1 litra chudego rosołu/bulionu (opcjonalnie)

300 gr mielonego mięsa wieprzowego
1-2 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
1 -2 łyżeczki sosu rybnego
biały mielony pieprz
świeże jajka - jedno na porcję, w temperaturze pokojowej
świeży korzeń imbiru, obrany i pokrojony na cieniutkie słupeczki
młoda zielona cebulka, pokrojona
sos sojowy
sos rybny
świeże chilli pokrojone na cieniutkie plasterki (opcjonalnie)

Ryż płuczemy dokładnie na sicie pod bieżącą wodą. W dużym rondlu zagotowujemy rosół/wywar/wodę i wrzucamy ryż. Gotujemy na małym ogniu mieszając regularnie przez ok. 2 godziny, w razie potrzeby dolewając wody, aż ryż się rozgotuje i powstanie w miarę gęsta zupa.
Mięso mielone mieszamy z czosnkiem, sosem sojowym i białym pieprzem, dobrze wyrabiamy ręką i odstawiamy na bok. W rondlu zagotowujemy wodę, formujemy małe kulki z mięsa i wrzucamy by się ugotowały (dosłownie parę minut). Odcedzamy i odstawiamy na bok.
Gdy zupa jest już gotowa i bardzo gorąca, jajka (jedno na porcję) wkładamy do gotującej wody i gotujemy w ok. 30 sekund, odcedzamy. Zupę nalewamy do miseczek, do każdej wbijamy jajko, dodajemy kilka kulek wieprzowych, nieco imbiru (wedle upodobania, ja lubię dosyć sporo), cebulkę, doprawiamy sosami sojowym i rybnym i podajemy od razu. Podczas mieszania zupy, jajko pod wpływem temperatury wytworzy kremową konsystencję. Pyszne!


5 comments:

  1. Pamiętamy :) Chętnie skorzystam z Twojego przepisu bo zupa faktycznie bardzo smaczna choć wydaje się to dziwne

    ReplyDelete
    Replies
    1. Basik, zrób koniecznie bo smakuje jak oryginał :-)

      Delete
    2. Ta zupa chyba uratuje mnie przed śmiercią głodową. Mam zaleconą dosyć restrykcyjną dietę a śniadanie to dla mnie podstawa dnia, po kilku próbach jedzenia dozwolonych rzeczy w różnej formie dopiero miska tej zupy pozwoliła mi na normalne funkcjonowanie. Gotując ją nie przewidziałam jedynie, że aż tak rośnie jej ilość. Trochę czułam się jakbym była głównym bohaterem filmu "Poszukiwany poszukiwana" ;). Tym sposobem zupę mam ugotowaną na co najmniej kilka dni ;) Dzięki za przypomnienie tej zupy i uratowanie mnie od śmierci głodowej :)

      Delete
    3. Basik, wiesz co - ja chyba tez ja sobie ugotuje :))))
      Ciesze sie ze Ci smakuje :)) Ja za nia przepadam !!!

      Delete
  2. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete