Bardzo mi miło zaprosić wszystkich do 41 edycji Weekendowej Piekarni, a pierwszej po przerwie wakacyjnej. Muszę przyznać, że zaczynało mi bardzo brakować wspólnego pieczenia i ogromnie jest mi miło, że dzięki uprzejmości Margot, mam okazję gospodarzyć i mogę zaproponować Wam dziś dwa ciekawe wypieki. Pierwszy to chleb z oliwkami według przepisu mojego ulubionego mistrza czyli Jeffreya Hamelmana, upiekłam go na Wielkanoc, lecz z braku kamienia był "uwięziony" w foremce. Wydał mi się świetnym pomysłem na koniec lata, wygląda ślicznie jak się go pokroi, ma piękny aromat i smakuje rewelacyjnie z sałatkami, serami, dobrą wędliną - czyli dobry do wszystkiego! Druga propozycja to słodkie bułeczki Chelsea z nowo nabytej książki Dana Leparda "The Handmade Loaf". Bułeczek jeszcze nie próbowałam, ale mam nadzieję, że się Wam spodobają i że będą smakować! Jeszcze raz serdecznie zapraszam!
Chleb z oliwkami (na zakwasie)
zaczyn:
90 gr mąki pszennej chlebowej
112 gr wody
18 gr zakwasu (wg przepisu - pszennego)
ciasto właściwe:
360 gr mąki pszennej chlebowej
50 gr mąki pszennej razowej
203 gr wody
7-8 gr soli
125 gr oliwek bez pestek
Mieszamy składniki zaczynu i zostawiamy pod przykryciem na 12-16 godzin.
Zanim zaczniemy wyrabiać ciasto właściwe musimy odpowiednio przygotować oliwki, czyli je odcedzić i zostawić na papierowym ręczniku na kilka godzin by dokładnie wyschły.
Gdy zaczyn i oliwki są gotowe, mieszamy pozostałe składniki (na razie bez oliwek) i wyrabiamy ciasto do uzyskania średnio rozwiniętego glutenu. Dodajemy oliwki i wyrabiamy aż do ich równomiernego wymieszania w cieście.
Zostawiamy ciasto pod przykryciem do wyrośnięcia na 2 i 1/2 godziny. Składamy ciasto raz po 1 i 1/4 godziny lub 2 razy co 50 minut.
Formujemy chlebek i wkładamy do koszyka. Ponieważ chleb ten smakuje najlepiej, gdy wyrasta długo, więc wkładamy go do lodówki na 18 godzin.
Pieczemy z parą w 235 C przez 40-45 minut.
Studzimy na kratce.
Bułeczki Chelsea (na drożdżach)
nadzienie:
50 gr miękkiego brązowego cukru
50 gr zwykłego cukru
50 gr masła miękkiego
skórka otarta z 1/4 cytryny
1/4 łyżeczki świeżo utartej gałki muszkatołowej*
100 gr "currants" - rodzaju rodzynek, można śmiało zastąpić małymi ciemnymi rodzynkami
ciasto:
150 gr mąki pszennej zwykłej
300 gr mąki pszennej chlebowej
1 łyżeczka drobnej soli morskiej
75 gr mleka (temperatura pokojowa)
75 gr wody (temperatura pokojowa)
2 średnie jajka
50 gr "golden syrup" lub po prostu jasnego miodu
2 łyżeczki świeżych drożdży, rozdrobnionych
+ masło do foremki oraz drobny cukier do posypania
syrop:
150 gr cukru
100 gr wody
Syrop zagotować, gotować 2 minuty i zostawić do wystygnięcia.
Mieszamy składniki nadzienia (bez currants czy rodzynek) aż do uzyskania miękkiej masy. Zostawiamy ją w temperaturze pokojowej na czas wyrabiania ciasta.
W dużej misce mieszamy mąki i sól. W drugim naczyniu mieszamy mleko, wodę, jajka, golden syrup (miód) i świeże drożdże. Wlewamy płyn do naczynia z mąką i wyrabiamy do uzyskania miękkiego, lepkiego ciasta. Przykrywamy i odstawiamy na 10 minut.
Smarujemy oliwą stolnicę czy inną powierzchnię na której będziemy wyrabiać ciasto, wykładamy nasze ciasto i wyrabiamy 10 sekund. Kształtujemy gładką kulę. Myjemy i wycieramy naszą miskę z ciasta, smarujemy ją oliwą i przekładamy ciasto do miski na kolejne 10 minut. Jeszcze raz wyrabiamy ciasto na natłuszczonej powierzchni i ukształtowawszy kulkę wkładamy do miski, przykrywamy i odstawiamy na 1 godzinę w ciepłe miejsce (21 - 25 C)
Dan Lepard teraz radzi wyłożyć spód kwadratowej foremki o bokach 30 cm papierem do pieczenia i wysmarować i papier i boki foremki roztopionym masłem. Nasze bułeczki będą miały wtedy charakterystyczny lekko kwadratowy kształt. Myślę, że jak ktoś nie ma akurat takiej foremki to po prostu można wyłożyć blachę papierem posmarować masłem i ułożyć bułeczki obok siebie w formie kwadratu.
Naszą stolnicę lekko posypujemy tym razem mąką i rozwałkowujemy ciasto by uzyskać kwadrat o boku około 35 cm. Naszą masę na nadzienie kruszymy na całej powierzchni ciasta i posypujemy currants (rodzynkami). Następnie zwijamy ciasno od jednego końca jak roladę. Kroimy naszą "roladę" na 9 równych części i układamy te plasterki w foremce (3 rzędy po 3), lub po prostu obok siebie na blasze. Otrzymamy w ten sposób nadziewane ślimaczki. Przykrywamy je ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia na 1 godzinę.
Nagrzewamy piekarnik do 180 C. Odkrywamy nasze bułeczki, posypujemy po wierzchu drobnym cukrem. Pieczemy na środkowej półce 25 minut, po czym zmniejszamy temperaturę do 170 C i pieczemy dalsze 15-20 minut aż bułeczki nabiorą pięknego jasno brązowego koloru. W między czasie przygotowujemy syrop. Bułeczki po wyjęciu z piekarnika zostawiamy na kratce na 10 minut. Smarujemy je po wierzchu syropem i podajemy jeszcze ciepłe!
*Na początku XX wieku, gdy przyszła moda na cynamon, zastąpiono nim gałkę muszkatołową. Także jeśli ktoś kocha cynamon to może śmiało dokonać tu takiej zamiany!
Jeśli ktoś ma jakieś pytania, to bardzo proszę! Postaram się w miarę moich możliwości odpowiedzieć!
Pozdrawiam Wszystkich i życzę smacznego!
ale się cieszę ze WP otwiera wrzesniowe drzwi :D oliwek nie lubie ale w zamian dam cos innego, juz wiem nawet chyba co :D
ReplyDeleteAniu , bardzo mi się podobają obie propozycje
ReplyDeletei z radością upiekę i chleb i bułki
Chleb i bułki będą pyszne, piekę!
ReplyDeletebułeczki chelsea wyglądają ciekawie i chyba się nimi zajmę :-)
ReplyDeleteViridianko - ogromnie jestem ciekawa co dodasz!
ReplyDeleteMargot, ja szczegolnie wypatruje buleczek, uwielbiam slodkosci!
Kass - jesyem pewna ze wyjda pieknie!
Kuba - Na pewno beda smakowac!
czy ja jako laik moge prosic o przepis na zakwas?
ReplyDeleteKarolko - nikt chyba lepiej nie napisał o zakwasie niż Liska - polecam wejście na jej stronę:
ReplyDeletehttp://pracowniawypiekow.blogspot.com/2009/02/zakwas-zytni-krok-po-kroku.html
Powodzenia!
Och! Piekę bułeczki! Już tak dawno chciałam je upiec! :)))
ReplyDeleteAniu super propozycje!
:)
Polko, nie mogę się doczekać by zobaczyć jak Ci wyjdą!
ReplyDeleteNo wreszcie!!! Cieszę się niezmiernie :-)) I coś z pewnościa upiekę :-)
ReplyDeleteOoo, i mnie już brakowało wspólnego pieczenia. :) Z radością się przyłączę. Chleb na pewno, bułeczki.. być może. :) Już się cieszę! :)
ReplyDeleteŚwietny ten chlebek musi byc:)!
ReplyDeleteBardzo sympatyczne przepisy! Choc nie wiem niestety, czy w ten weekend uda mi sie piec :(
ReplyDeleteMafilko, Malgosiu, Olciaky - z calego serca zapraszam do Piekarni!
ReplyDeleteBea, trzymam kciuki, zebys znalazla czas!
ReplyDeleteMoże w końcu przyłączę się do tak zaszczytnego grona piekarzy i piekarek, bo chlebek z oliwkami to zdecydowanie coś dla mnie :)
ReplyDeleteI ja się piszę na WP, a co! :)
ReplyDeleteJa piszę się na chleb, lubię oliwki :)
ReplyDeleteSzarlotku - przyłącz się koniecznie - to ogromna frajda razem coś piec!
ReplyDeleteAga - cieszę się, że chcesz się przyłączyć!
Dana - myślałam o tobie wybierając ten chleb bo wiem, że nie kochasz drożdży :-)
Aniu, dzięki :) w chlebie ich nie kocham, to prawda.
ReplyDeleteJednak piekę na drożdżach różne bułeczki i przepadam za drożdżowym:)
Dana, to moze skusisz sie tez na bulki??? Bede wypatrywac Twojego chleba, bo Ty zawsze zjawiskowe chleby pieczesz!
ReplyDeleteJednak zdecydowałam się na bułeczki i stad moje pytanie: czy w cieście nie powinno być chociaż trochę masła? Proszę o odpowiedz :)
ReplyDeleteSzarlotku, pobiegłam sprawdzić i nie ma masła, jest tylko w nadzieniu i do posmarowania blaszki/foremki - wszystko się zgadza.
ReplyDeleteStrasznie sie ciesze, że juz jest z nami piekarnia. Pewnie upieke ten chleb dopiero po weekendzie. W weekend zabawa w przydomowa szkutnię. Ale w niedziele w nocy dokarmie zakwas i będzie pieczenie . A więc melduje sie gotowa po wakacjach.
ReplyDeleteHamelmam to i nasz mistrz. Ja się co prawda próbuje wykłocac moim piekarzem że Lepard to mistrz, ale to tylko takie przekomarzanki.
Pozdrawiam
Gospodarna Narzeczono - bede z niezierpliwoscia wypatrywac Twojego chlebka!
ReplyDeleteUpiekłam, świetny przepis znalazłaś Aniu, podbiłam po raz kolejny serce mojego męża ;)
ReplyDeleteDziękuję!
Edysiu - strasznie się cieszę! Pozdrów męża!
ReplyDeleteOglądam u wszystkich te bułeczki z rodzynkami i aż sama zapragnęłam je zrobić :) cóż, można powiedzieć, że jestem w temacie dosyć opóźniona ;p ale chętnie się przyłączę i będę śledzić WP.
ReplyDeletePóki co zabieram się za bułeczki, mam jednak malutkie pytanko, czy te bułeczki długo trzymają świeżość? Bo jednego dnia ich nie zjemy.
Pauilnko - zapewniam Cie, że jak zrobisz z 1 porcji to szybko znikną! Ja moje upiekłam wczoraj, przykryłam te co zostały folią spożywczą, żeby nie obeschły i dziś są dobre. Nie wiem jak będzie jutro - jak wszystkie drożdżówki, zbyt długo się chyba nie da trzymać by nie wyschły. U mnie zresztą do jutra z pewnością już nic nie zostanie.
ReplyDeletePozdrawiam,
dziekuję Ci za odpowiedź :) już zrobione, teraz czekają aż wrzucę na bloga :) Troszkę pozmieniałam, ale efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania! :) super, dziękuję za fajny przepis, niebawem wspomnę o Tobie :) miłej nocy
ReplyDeletePaulinko - to świetnie, że się skusiłaś i upiekłaś bułeczki. Będę wypatrywać ich na Twoim blogu!
ReplyDeleteWlasnie nastawiam zaczyn na chleb z oliwkami :))
ReplyDeleteBea, trzymam kciuki by wyszedl pieknie! Jestem pewna, ze bedzie Ci smakowal, my za nim przepadamy!
ReplyDeleteOjej, nie dopislam sie tu juz po konsumpcji?!? Ten chleb jest absolutnie niesamowity!!! Pieke go regularnie, to jeden z moich / naszych ulubionych chlebow ostatnio. Barrrdzo serdezcnie dziekuje Ci za przepis :)
ReplyDeletePozdrawiam!
Bea, bardzo sie ciesze, ze Ci/Wam smakuje :-)
ReplyDelete