Tej edycji Weekenowej Piekarni gospodarzy nam Tilianara z Kuchni Szczęścia. Zaproponowała nam dwa pyszne wypieki, z których na początek wybrałam chleb. Wyszedł bardzo ładnie, pachnie pięknie i wspaniale smakuje. Upiekłam z połowy porcji i już żałuję bo znika bardzo szybko. Piekłam dokładnie według przepisu, z jedną różnicą - mój zakwas coś się ostatnio leni i chleb wyrastał mi w koszyku aż 6 godzin.
Chleb pszenno żytni z prażoną mąką
Składniki na zaczyn, wieczór przed pieczeniem chleba:
55 g zakwasu z mąki żytniej razowej
110 g mąki żytniej razowej
150 g wody
Przygotowanie zaczynu: Składniki mieszamy i pozostawiamy przykryte na 14-16 godzin w temperaturze pokojowej.
Zasmażka, wieczór przed pieczeniem chleba:
80 g mąki żytniej
200 g wody
Przygotowanie: Na rozgrzaną suchą patelnię, wsypujemy mąkę i prażymy, cały czas mieszając do uzyskania lekko brązowego koloru. Mąka nie może się przypalić! Przesypujemy na miseczkę i dolewamy stopniowo letnią wodę, energicznie mieszając łyżką albo trzepaczką, aż do uzyskania brązowej zasmażki o konsystencji papki.
Dzień pieczenia:
Do ładnie przefermentowanego zaczynu dodajemy zasmażkę, mieszamy do dobrego połączenia składników. Po czym dodajemy:
220 g mąki pszennej typ 650 (ja piekłam go na chlebowej)
250 g wody z solą
Znów mieszamy aby składniki połączyły się dokładnie i pozostawiamy na 2 1/2-3 godzin. Miskę należy zawinąć w folię, by ciasto nie obsychało.
Po tym czasie ciasto powinno ładnie podrosnąć, następnie dodajemy:
400g mąki pszennej typ 650
To już ostatnia faza, czyli ciasto właściwe. Dosypujemy stopniowo mąkę i wyrabiamy, aż ciasto będzie odchodzić od miski i ręki. Pozostawimy na 20 minut, aby odpoczęło. Wyjmujemy na blat posypany mąką, wyrabiamy chwilę, formujemy bochenek i wkładamy do koszyczka, aby ostatecznie wyrosło (do podwojenia objętości - ok. 2 1/2 godziny). U mnie wyrastał całe 6 godzin!
Piekarnik nagrzewamy do 250 stopni Celsjusza i pieczemy z parą w opadającej temperaturze. Po 10 minutach zmniejszamy do 230 stopni, potem stopniowo zmniejszamy temperaturę, aż kończymy pieczenie na ok. 180 stopniach. Ogólny czas pieczenia to ok. 45-50 minut. Studzimy na kratce.
Źródło: Leśny Zakątek Dany
Piękny jest ten chleb...
ReplyDeleteale urodziwy , ho ho , taki chleb z najwyższej półki , ma piękne wnętrze i zewnętrze
ReplyDeleteJak widzę twój to bardzo się cieszę ,że mój wieczorem też będzie
Wyglada wspaniale! Kolor miazszu tez bardzo mi sie podoba (jak i sam miazsz rzecz jasna ;) ).
ReplyDeleteKolejny cudny chleb Aniu :)
Aniu mój właśnie rośnie, tzn. powinien rosnąć ale baaardzo opornie mu to idzie :) mam nadzieję że do wieczora zdążę upiec...
ReplyDeleteTwój bardzo urodziwy, i kolor i dziurki, po prostu piękny!!!
Teraz to mi zamieszałąś ;) Miałam zrobił brioszkę, ale twój chlebek wyglądatak wspaniale że nie wiem co zrobić ;)
ReplyDeleteBardzo dziękuję za ciepłe słowa i mogę tylko dodać, że chleb bardzo pyszny - niezdecydowanych zachęcam do pieczenia!
ReplyDeleteJak cudownie wygląda Twój chlebuś Aniu!:)
ReplyDeleteMniam:)
Aniu, pięknie Ci się upiekł!
ReplyDeleteZ tym rośnięciem to tak właśnie bywa.
Przepis przepisem, a ciasto na zakwasie może nam płatać figle:)
jest bardzo ładny :-) a w temacie zakwasów, to ja ostatnio musiałam wyhodowac sobie od podstaw nowy, ale jest tak robotny, że chleb który wyrastał zwykle pół dnia, a czasem nawet cały, tym razem po dwóch godzinach wyladował w piecu.... Za ten egzemplaż zabiorę się po niedzieli ;-)
ReplyDeleteEch, piękny i pięknie nacięty! Ja byłam niecierpliwa i włożyłam mój chleb do pieca za wcześnie, bo też leniwie rósł...
ReplyDeleteale piękny, podobnie nacięty jak mój :)))
ReplyDeleteTak, zakwas ma swoje lepsze i gorsze dni. Poważnie myślę nad wyhodowaniem mu konkurenta, czytałam, że niektórzy piekarze, co jakiś czas robią nowy zakwas bo podobno lepszy chleb im wychodzi.
ReplyDeleteNo to wyrósł Ci wspaniale - posłużyło mu to leniwe wyrastanie :) Cieszę się, że piekłyśmy razem :)
ReplyDelete