Dziś mieliśmy wyjątkowo pyszny obiad niedzielny. Upiekliśmy śliczną łopatkę baranią według przepisu na jaki wpadłam dziś rano na stronie Jamiego Olivera. Ktoś może powiedzieć, że przepis jak przepis - nic szczególnego, a jednak! Mięso samo odchodzi od kości i dosłownie rozpływa się w ustach! A do tego jaki aromat! Nie do opisania! Oryginalny przepis jest na łopatkę jagnięcą dwu kilogramową. Tak sobie myślę, że to dosyć wyrośnięte jagnię :-) Bardzo często są problemy z nazewnictwem - co jest jagnięciną a co już baraniną. Ja kupiłam łopatkę przypuszczalnie nieco ponad rocznego zwierzęcia. U nas jest to już baranina, w UK jest jeszcze nazwa pośrednia "hogget" (między 12 a 24 miesiącem życia, w przeciwieństwie do "lamb" - zwierzę do 12 miesięcy i "mutton" - powyżej 24 miesięcy). Generalnie prawdziwa baranina (ze zwierzęcia starszego) jest do rozpoznania po kolorze tłuszczu na mięsie - jest on żółtawy, jest go dużo, a mięso ma bardzo intensywny smak. Na moim kawałku był śnieżno biały i nie było go zbyt wiele, więc choć na etykiecie pisało że baranina, to mam pewne wątpliwości :-). Ale wracając do przepisu - bardzo spodobał mi się sam proces wolnego pieczenia, łopatka była w piekarniku aż 4 godziny (stąd mocno spóźniony ten nasz dzisiejszy obiad). Mięso ogromnie zyskało na smaku, stało się miękkie i delikatne. Rewelacja!!!
Przepis za Jamiem z niewielkimi moimi zmianami.
Pieczona łopatka barania
1 łopatka ok. 2 kg
oliwa
1 główka czosnku
garść gałązek świeżego rozmarynu
sól/pieprz
warzywne pure:
750 g ziemniaków
3 marchewki
3 pasternaki (w oryginale brukiew)
50-70 g masła
sól/biały pieprz
sos:
1-2 łyżki mąki
200-300 ml bulionu drobiowego (domowego)
sos po upieczeniu łopatki
1 paczka mrożonego groszku
sos miętowy
Nagrzewamy piekarnik na maksimum. W tym czasie myjemy i wycieramy łopatkę. Nacinamy ją po wierzchu nożem, smarujemy oliwą i posypujemy solą i pieprzem. W formie do pieczenia układamy na dnie połowę gałązek rozmarynu i połowę ząbków czosnku (nie obieramy ząbków). Na tym układamy przygotowaną łopatkę i kładziemy na niej pozostałe gałązki rozmarynu i ząbki czosnku. Całość przykrywamy szczelnie folią aluminiową i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Od razu skręcamy temperaturę na 170 C i pieczemy łopatkę 4 godziny. Około 30 minut przed końcem pieczenia przygotowujemy pure. W tym celu obieramy warzywa, kroimy na kawałki i gotujemy w osolonej wodzie około 20 minut. Gdy są ugotowane odcedzamy, zostawiamy na chwilę odkryte by nieco odparowały, dodajemy masło i ugniatamy na pure. Przyprawiamy solą i pieprzem. Gdy mięso jest upieczone, wrzucamy na gotującą osoloną wodę groszek i gotujemy około 10 minut. W tym czasie wyciągamy mięso z formy, układamy na desce, przykrywamy kawałkiem folii i ręcznikiem (by nie wystygło). Mięso musi odpocząć około 10 minut. Z powstałego w trakcie pieczenia sosu odciągamy tłuszcz a pozostały sos przelewamy do rondelka. Dodajemy bulion drobiowy, mąkę i zagotowujemy mieszając. Przypraiamy solą i pieprzem do smaku. Gdy groszek się ugotuje, odcedzamy. Kroimy mięso na plastry i podajemy polane sosem, z pure warzywnym, groszkiem i sosem miętowym.
Smacznego!
Aniu! Ja to z tych co by chcieli, ale się boją... Wszystkie mówią że to mięso nieładnie pachnie :( A ja tak bym chciała baraniny vel jagnięciny spróbować!
ReplyDeleteNie słuchaj wszystkich. Mięso baranie pachnie ....mięsem baranim, a czy to ładnie czy nieładnie ,to już twoja decyzja. Dla mnie baranina ma aromat traw i ziół rosnących na łąkach.
DeleteBardzo lubię baraninę i jagnięcinę. Lubię przepisy Oiviera. U nas tylko to mieso jest bardzo drogie i jemy je rzadko. A morze przepisów na pyszne potrawy z tego miesiwa czeka w kolejce. Jestem przekonana, że mieliście pyszny obiad. Do pewnych dań wcale niepotezebne sa cuda, zeby wypadły znakomicie. Może kiedyś spróbuję tego przepisu i ja. :-)
ReplyDeletePolka - nie zastanawiaj się tylko spróbuj! Nie pożałujesz! Ja jeszcze nigdy nie jadłam jagnięciny/baraniny, któraby brzydko pachniała. A ten przepis Jamiego jest po prostu bombowy!
ReplyDeleteKrokodylu - masz świetą rację! Nie trzeba wcale kombinowć by uzyskać pyszny efekt!
Nigdy nie jadłam ani baraniny ani jagnięciny. Z chęcią bym spróbowała kawałeczek.
ReplyDeletePozdrawiam :))
Nooo, to w to już uwierzę, że to mogło być dobre. Jako dziecko mieszkałam w Bieszczadach i z baraniną byłam na bieżąco.
ReplyDeleteZawsze była twarda.
Baraniny jeszcze nigdy nie jadłam, ale jagnięcinę to i owszem i to baaardzo, baaardzo lubię :) A jeszcze gdy jest tak długo pieczona to już musiała być wyborna :)
ReplyDeleteMajanko - zapraszam :-)
ReplyDeleteMamamarzyniu - ale właśnie jak się długo piecze to robi się mięciutka! Pyszności!
Tilianara - oj była :-)
Tak, ja czasami robię i baraninę. Dlugo ją męcze, ale jest mieciutka i zero brzydkich woni. Co ważne, jest pyszna. Tylko u mnie kilo tego mięsa z kością to 50 zeta.
ReplyDeleteKrokodylu, a ja kupiłam w Makro w Krakowie - polską mrożoną łopatkę baranią po jakieś 24 zl za kilo. Tez nie tanio, ale jednak znacznie taniej niż jagnięcina, która kosztuje 2 x tyle.
ReplyDeleteczosnek, groszek, mięta - moje ulubione dodatki do baraniny i jagnięciny
ReplyDeleteWyszło pysznie ❤️ podałam z prostym puree z ziemniaków i groszkiem. Bez dodatkowych sosów i palce lizać! 1kg łopatki piekłam 4h w 160 stopniach-piekarnik termoobieg
ReplyDelete