Nieszczęścia jak to mówią chodzą parami :-) ostatnimi dniami to ja byłam unieruchomiona z powodu naciągniętego mięśnia przy kręgosłupie. Miało to swoje plusy - wygrzewałam się w łóżku z książką w ręku i bez żadnych wyrzutów sumienia. Przyznam, że taki relaks (choć wymuszony) bardzo mi się przydał!
Wymuszoną niestety mamy też dietę w domu (obostrzenia lekarza w stosunku do mojego męża) i odkąd wrócił ze szpitala jadamy rzeczy lekkostrawne, raczej gotowane (na przykład na parze lub upieczone w folii). Mamy przy tym okazję do wykorzystania naszych zbiorów z działki. Kilka dni temu wypadło na buraczki. Dostałam je wraz z zamówieniem - na te ulubione :-)
Są pyszne na ciepło i na zimno, jako dodatek do obiadu lub po prostu same na lekki lunch.
Buraczki ze śmietaną (jogurtem)
500 g buraków niezbyt dużych
śmietana 18 % lub dobry kremowy jogurt naturalny
sól
Buraczki najpierw dobrze umyłam po czym ugotowałam (nie obrane) w osolonej wodzie do miękkości. Odcedziłam i gdy przestygły obrałam ze skórki i pokroiłam na plasterki (półplasterki w razie potrzeby). Tak przygotowane buraczki można włożyć do mikrofalówki gdy chcemy je na ciepło lub podajemy w temperaturze pokojowej. Na wierzu nakładamy łyżkę śmietany/jogurtu. Gotowe!
Buraczki są moją propozycją do akcji "Różowe Gary"
Danie w stylu pochwała prostoty. Sama często robię takie buraczki, tylko ja je w skórkach piekę, zawinięte w folię mmmm mniam mniam :)
ReplyDeleteNigdy nie jadłam a myślę, że warto spróbowac:)
ReplyDeletenie dziwię się, że to są jego ulubione buraczki :) wyglądają pysznie :)
ReplyDeletemniam! proste i jakże zdrowe :)
ReplyDeletedużo zdrowia życzę, bo wiem jak naciągnięty mięsień potrafi boleć... ja tam jeszcze biorę kota do łóżka, bo niesamowicie ciepło jego futerka wygrzewa, a do tego to mruczenie...
życzę zdrowia ,a buraczki uwielbiam w różnej postaci
ReplyDeleteJejku, jak mi się zachciało takich buraczków!
ReplyDeleteMnie z kolei wirus podły unieruchomił w domu, z czego cieszył się głównie kot...
Zdrowia!
Nigdy nie jadłam tak przygotowanych buraczków, ciekawa jestem jak smakują:)
ReplyDeleteŻyczę zdrówka!!!
hej, ja tez takie uwielbiam aniu! Jem je czesto do obiadu albo robie sobie michę na kolację :)
ReplyDeleteO, ja też nigdy takich nie jadłam :)
ReplyDeleteUwielbiam buraczki:)) Dużo zdrówka Wam życzę!:)
ReplyDeleteNigdy nie lubiłam buraczków w sałatce, być może dlatego, że przerażały mnie te wielkie plastry, którymi mama próbowała mnie napychać w dzieciństwie. Jednak obiecałam sobie, że spróbuję wszystkich potraw z akcji Różowe Gary. I starłam je coprawda na tarce o grubych oczkach, jednak efekt był powalający - no coś pysznego i w dodatku tak prostego! Gratuluję. I dziękuję za udział w Różowych Garach, było mi bardzo miło uczestniczyć w niej wraz z Tobą. Pozdrawiam, Ola.
ReplyDelete