Po długiej podróży dojechaliśmy w poniedziałek do Hue w Wietnamie! Najpierw jechaliśmy 9 godzin lokalnym autobusem z Vientiane do Savannakhet, gdzie postanowiliśmy zrobić sobie dzień przerwy by znowu spędzić cały dzień w lokalnych środkach transportu. Ale dojechaliśmy! Wietnam przywitał nas zimną, mokrą i szaro-burą pogodą :-( Mają tak tu od miesiąca. Mamy co prawda po cienkim polarze ale wilgoć i niesprzyjająca aura nie specjalnie sprzyja spacerom i zwiedzaniu). Hue jest położone nad rzeką Perfumową. To miasto pagód, pałaców, pięknych grobowców, gdzie można poczuć atmosferę prekomunistycznego Wietnamu. W centrum miasta znajduje się Cytadela, której budowę rozpoczął cesarz Gia Long na początku XIX wieku. Otoczona murami (10 km długości) oraz fosą do dziś zamieszkana jest przez dużą część mieszkańców Hue. Wewnątrz znajdują się zabudowania pałacowe – jakby forteca w fortecy, otoczone murami (2,5 m długości), gdzie zbudowano 148 budynków (świątyń i pałaców). Niestety w trakcie wojen (z Francuzami i Amerykanami) – 128 z nich zostało zniszczonych. Dziś można zwiedzać ten kompleks i dzięki filmowej rekonstrukcji można sobie wyobrazić jak to miejsce wyglądało wczasach świetności. Mimo rozległych zniszczeń to miejsce i tak robi wielkie wrażenie.
Dziś spacerowaliśmy sobie po ulicach i targach i obserwowaliśmy przygotowania do Chińskiego Nowego Roku (który według tutejszego kalendarza przypada jutro). Na każdym większym skrzyżowaniu czy placu jak okiem sięgnąć handlarze porozstawiali donice z żółtymi chryzantemami. Każdy praktycznie budynek jest nimi ozdobiony. Kwieciarnie przygotowują kolorowe dekorację z kwiatów i baziów. Bardzo popularne też są drzewka mandarynkowe sprzedawane również w donicach. Od południa przed sklepami, domami czy hotelami, właściciele porozkładali stoły a na nich jedzenie (dla duchów przodków) – mięso, ryż, warzywa, owoce, całe gotowe dania oraz słodkości a obok nich kadzidłą, kwiaty i papierowe pieniądze (lucky money). Później po południu palili te pieniądze oraz inne papierowe dekoracje by ogień zaniósł je do nieba. O północy zaczną się fajerwerki a jutro ludzie będą się wzajemnie obdarowywać malutkimi czerwonymi kopertami z pieniędzmi w środku – na szczęście w Nowym Roku. Będą też spożywać wspólnie z rodzinami specjalnie przygotowane posiłki i wyruszą na spacer po centrum – w Nowy Rok wstęp do zabytków jest bezpłatny, więc w Hue pewnie bardzo wiele osób wybierze się do Cytadeli. My wybieramy się jutro na zwiedzanie wspaniałych grobowców cesarskich oraz słynnej w mieście pagody.
Na koniec zostaje mi tylko życzyć wszystkim – Szczęśliwego Nowego Roku!!!
After a very long journey we arrived on Monday in Hue, Vietnam. First we spent 9 hours on the local bus travelling from Vientiane to Savannakhet where we decided to stay for one day. Then we continued for the whole of Monday, again on the local transport all the way to Hue. Vietnam welcomed us with cold, grey and miserable weather. It's been like this for a month here., most unseasonable. We only have with us light fleeces but the damp and grey weather does not inspire us to do any sightseeing or walking around. Hue is situated on the Perfume River. It is a city full of palaces, pagodas, Emperors' tumbs where you can feel the atmosphere of precomunist Vietnam. In the center of the town there is the Citadel, constructed by the Emperor Gia Long in the begining of the 19th C. The Citadel is surrounded by a 10 km long wall and the a moat. A lot of Hue citizens live within the limits of the Citadel. Inside there is the Palace Complex which is a fortress within a fortress and inside that is The Forbidden Purple City. Originally there were 148 buildings in the complex consisting of palaces and temples but 128 of them were distroyed in the French and American wars. Today it is possible to visit the complex and thanks to a computer reconstruction it is possible to imagine how this place must have looked during its hayday. Still despite all the distraction it is a very imressive sight.
Today we walked along the streets and markets looking at the preparations for the Chinese New Year (which is tomorrow). On every big crossing or square the sellers have placed masses of pots with yellow chrysantemums. Nearly every building is decorated with flowers. Very popular are also small mandarine orange trees, also sold in pots. From midday in front of the houses, shops and hotels, the owners were placing tables with food (for the ancestors) – meat, rice, vegetables, fruit, cooked dishes and sweets along with incenses, flowers and fake paper money (lucky money). Later in the afternoon the money were burnt together with incenses so fire could take them to heaven. At midnight there will be fireworks in the town center. Tomorrow people will give each other small red envelopes with real money inside for the good luck in the New Year. Families will eat a specially prepared meal and will go for a walk to the town center. On the New Year the entrance to the monuments is free for the locals so very many people will go to the Citadel. We are going tomorrow to see the emperors' tumbs and a famous pagoda.
Now I would like to wish all of you – A Happy New Year!
Poniżej jedzenie przygotowane dla przodków
Below all the food prepared for the ancestors
i parę widoczków z Cytadeli
and a few photos from the Citadel
No i łany chryzantem w doniczkach i cudne dekoracje sprzedawane na ulicach, którymi dekorowane są domy.
And of course acres of pots with chrysantemus and othe decorations which adorn the houses.
to i ja Tobie Aniu życzę szczęśliwego, tyle ,że z Polski
ReplyDeletepozdrawiam
Aniu! Bawcie się pysznie i czekam czekam na zdjęcia!
ReplyDelete:)
U Ciebie bardzo fajnie...Baw się dobrze!!Podróżuję z Tobą! Super!:)
ReplyDelete