Miałam nadzieję, że uda mi się coś napisać z mojego wyjazdu do Azji, ale program mieliśmy tak napięty, że czasem brakowało czasu na to, żeby się dobrze wyspać. Napiszę tylko że z Bangkoku udaliśmy się na północ i przez wiele godzin jadąc widzieliśmy zalane pola, podmyte drogi, ludzi koczujących na wyżej położonych terenach, krótko mówiąc powódź. Dopiero na północy krajobraz się zmienił, "znormalniał". Z północy polecieliśmy na południe do Krabi na parę dni. Stamtąd udaliśmy się na jednodniową wycieczkę na wyspę Phi Phi. Nie byłam na niej jakieś 10 lat, ostatni raz przed tsunami, i zastanawiałam się jak bardzo ta wyspa się zmieniła. Zawsze przyciągała mnóstwo turystów, było tam parę drogich hoteli ale większość to były bungalowy rozrzucone między palmami, do tego trochę małych sklepików, restauracje i parę nocnych klubów/dyskotek na wolnym powietrzu. Teraz nie mogłam poznać tego miejsca, bo nie tylko palmy zniknęły w centralnej części wyspy, zmiecione falą tsunami i niestety nie posadzono w ich miejsce nowych, ale też zabudowano prawie każdy wolny kawałek ziemi jakimiś koszmarnymi hotelami, sklepami i restauracjami. Dziesiątki łodzi wszelkiego rodzaju zwozi codziennie tłumy ludzi, a ceny są absurdalnie wywindowane. Żal mi było patrzeć, jak jedno z najpiękniejszych miejsc jakie w życiu widziałam, zniszczono bezpowrotnie bezmyślnie je eksploatując. Nie ma i nigdy już nie będzie miało Phi Phi tej specyficznej atmosfery i naturalnego uroku. Wielka szkoda!
Dalej polecieliśmy do Malezji, do Kuala Lumpur, a stamtąd już lądem do Singapuru. W Singapurze, po raz pierwszy odwiedziłam Ogród Orchidei - coś pięknego! To jakby raj na ziemi! Trudno wręcz opisać wrażenie, kiedy jest się otoczonym przez setki gatunków tych niesamowitych kwiatów, w najróżniejszych kolorach i kształtach. I zdjęciami właśnie stamtąd chciałabym się z Wami podzielić. A już od jutra wpisy kulinarne, porobiło mi się trochę zaległości ;-)
Aniu niesamowicie piękne zdjęcia i kwiaty...tylko można Ci pozazdrościć takich widoków w realu.
ReplyDeleteMój syn kocha te kwiaty i muszę koniecznie pokazać mu ten post. Pozdrawiam cieplutko i czekam na przepisy z wojaży.
Przepiękny ogród - uwielbiam takie obrazy.
ReplyDeletePiękne miejsce i piękne zdjęcia, mógłbym chodzić całymi dniami po takim pięknym ogrodzie.
ReplyDeleteAniu, mam pytanie odnośnie ande masala. jednym ze składników jest piure pomidorowe...czy to chodzi moze o koncentrat?
ReplyDeleteAniu,byłam dokładnie w tym samym miejscu trzy lata temu.
ReplyDeleteJestem orchideomaniaczką i zwiedziłam wszystkie dostępne farmy orchidei na trasie naszej podróży.
Pozdrawiam Cię!
Andziu - wiesz koncentrat jest dużo bardziej, że tak powiem "skoncentrowany" ;-), żeby mieć pure najlepiejpo prostu zmiksować pomidory z puszki i tyle, otzymasz wtedy odpowiednią konsystencję.
ReplyDeleteAha:) dziękuję Ci Aniu za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie!
ReplyDeleteAndziu - tak się zastanawiałąm i myślę, że najlepiej to by było kupić takie pure w tubce, da ładny kolor daniu. Coś w konsystencji keczupu. Pozdrawiam :-)
ReplyDelete