Mój mąż podczas mojej dwutygodniowej nieobecności zawładnął kuchnią i nie tylko pichcił dla siebie ale i poczynił kilka przetworów. Dziś chciałabym napisać o pysznej paście chilli. Chilli nam urosły w małej szklarni na działce, nie były aż tak "ogniste" jak te kupne ale wystarczająco pikantne. Kilka świeżych wykorzystaliśmy do gotowania, zostało nam jednak sporo w lodówce i najlepszym rozwiązaniem było przerobienie ich na pastę. Pasta wyszła wyśmienita, można ją dodawać do dań typu leczo, czy curry ale też świetnie pasuje do wędliny, cieniutko posmarowana po wierzchu. Ma też piękny słoneczny kolor :-)
Pasta chilli
500 g chilli, obranych z szypułek i bez pestek
10 ząbków czosnku, obranych
1/2 szklanki cukru
1 łyżka soli morskiej
1/4 szklanki białego octu winnego
oliwa
Miksujemy chilli z czosnkiem, cukrem i solą dodając stopniowo octet. Octu dajemy tyle by uzyskać odpowiednią konsystencję pasty - nie zbyt luźną.
Gotową pastę umieszczamy w słoiczku i polewamy po wierzchu oliwą (dla lepszej konserwacji).
Przechowujemy w lodówce.
muszę mieć taką w swojej kuchni!! Widzę ją w miseczce jako dip albo na wierzchu jakiejś delikatnej zupy-kremu... mniam... "Zabieram" przepis :)
ReplyDeletesuper : kategoria czerwona czy pomarańczowa ?? :>?
ReplyDeletezdecydowanie coś pode mnie :)
ReplyDeleteAniu do jakiej kategorii mam zaliczyć przepis ??
ReplyDeletePanti, do pomarańczowej bardzo proszę :-)
ReplyDelete"Gotową pastę umieszczamy w słoiczku i polewamy po wierzchu oliwą". NIE robimy tego w żadnym wypadku :) Kapsaicyna, czyli substancja odpowiedzialna za ostry smak, rozpuszcza się w tłuszczu i w alkoholu. Dlatego jak ktoś chce ostrą pastę, to trzyma ją daleko od oliwy. Plus mały hint dla tych z bardziej wyczulonym podniebieniem - dodanie oliwy/oleju do pasty osłabi jej moc.
ReplyDelete