Kilka dni temu dostałam od mojej dobrej koleżanki Małgosi worek młodych listków szczawiu prosto z jej działki. Upalna pogoda skłoniła mnie do przygotowania letniej wersji zupy szczawiowej, czyli chłodnika. Pysznie orzeźwiający, kwaskowaty i z dodatkiem świeżej pietruszki i szczypiorku, jest krótko mówiąc świetny!
Chłodnik szczawiowy
duży pęczek świeżego szczawiu
3/4 litra maślanki
jajka na twardo
natka pietruszki (opcjonalnie)
szczypiorek
sól/pieprz
Szczaw płuczemy dokładnie i wkładamy do rondla, zalewamy wodą (około 1/2 litra lub nieco więcej w razie potrzeby), przykrywamy i od zagotowania, przykręcamy płomień i gotujemy kilka minut. Odcedzamy - wodę z gotowania szczawiu przelewamy do rondelka. Ostudzony szczaw siekamy. Do garnka wlewamy maślankę, około pół litra wody z gotowania szcawiu, posiekane listki i doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Wszystko dokłądnie mieszamy. Podajemy z jajkiem ugotowanym na twardo i posypany posiekaną pietruszką i szczypiorkiem. Zupę przechowujemy w lodówce.
uwielbiam świeży szczaw i oczywiście szczawiową. a takiego chłodnika jeszcze nigdy nie jadłam - trzeba nadrobić, bo wygląda apetycznie :)
ReplyDeleteDewajtis - wierz mi - jest idealny na gorące dni :-)
ReplyDeleteJa to samo, szczawiowa kojarzy mi się z przedszkolem, a to w moim przypadku naprawdę cudne wspomnienie. Wahałam się dziś na targu czy pokusić się na szczaw, ale bałam się, że będzie leżał - obłowiłam się w szparagi. Przyznam, że teraz żałuję :)
ReplyDeleteMariszko - to dopiero początek sezonu na szczaw :-)
ReplyDeleteMniam,ależ pysznie wygląda. A szczawiówkę kocham, choć zawsze robię na ciepło:)
ReplyDeletePozdrowienia
Majana - ja też do tej pory robiłam na ciepło :-) Ale mąż się zbuntował i powiedział, że w upały życzy sobie chłodnej zupy ;-)
ReplyDeleteWSPANIAŁY! Pyszny, idealny! zazdroszczę koleżanki;)
ReplyDelete