Angielski Christmas Pudding do tej pory kupowaliśmy najczęściej w M&S - już gotowy, jedynie należało go odpowiednio długo podgrzewać w mikrofalówce. Nie był zły, ale żeby poznać prawdziwy smak tego świątecznego deseru trzeba go przygotować samemu w domu. Tak więc jeszcze w marcu, w czasie naszej wizyty na wyspach zakupiłam ceramiczną formę około 1 litrowej pojemności - właśnie by przygotować pudding świąteczny ale też i inne puddingi (na razie czekaja na realizację;-)). W tym samym czasie, kiedy zabrałam się do
ciasta bożonoarodzeniowego (2 miesiące temu), przygotowałam też i pudding, bo i on powinien jakiś czas dojżewać i się macerować. Według tradycji każdy z domowników powinien zamieszać puddning przed przełożeniem go do formy - zgodnie ze wskazówkami zegara. Przepis zaczerpnęłam z ulubionej książeczki mojego męża, z której korzystała też i jego mama - "Home Recipies" wydanej przez Be-Ro.
Puding należy dwukrotnie gotować na parze, najpierw w dniu przygotowywania i potem tuż przed podaniem. Do tego najlepiej jest przyrządzić prosty sos rumowy do polania i gotowe! Muszę przyznać, że domowy pudding jest o niebo lepszy od kupionego. Ogromnie nam smakował! Jest to rodzaj deseru, którego nie da się zjeść dużo na raz - podobnie jak i ciasta, można się więc nim delektować przez parę dni po Świętach.
Christmas Pudding
100 g mąki self raising flour - na ok. 150 g zwykłej mąki dajemy po 1/2 łyżeczki sody i proszku do pieczenia
szczypta soli
1/2 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki mieszanki mixed spice (sprzedawana w Anglii w paczuszkach - składa się z cynamonu, nasion kolendry, kminku, gałki muszkatołowej, imbiru oraz goździków)
75 g łoju granulowanego (również do kupienia jedynie w Anglii - niestety)
100 g rodzzynek
100 g sułtanek
100 g currants okrągłych,malutkich, czarnych rodzynek
100 g miękkiego cukru brązowego (trzcinowego)
50 g mieszanej skórki kandyzowanej
skórka otarta z 1/2 cytryny
2 średnie jajka
2 łyżki brandy
Ceramiczną formę natłuszczamy dokładnie, wycinamy niewielkie kółko z papieru do pieczenia i umieszczamy na dnie (co ułatwi później wyjęcie puddingu gdy będzie już gotowy).
Do miski wsypujemy wszystkie suche składniki, mieszamy, dodajemy jajka, brandy i mieszamy dokładnie. Przekładamy następnie do przygotowanego wczesniej naczynia.
Na wierzch masy kładziemy papier do pieczenia (wycinamy odpowiednio duże kółko) i następnie całość przykrywamy folią aluminiową lub ściereczką lnianą i dokładnie obwiązujemy. Naczynie przekładamy do odpowiednio dużego rondla z podstawką do gotowania na parze, wlewamy na dno rondla wrzątek, przykrywamy i gotujemy 8 godzin (należy zaglądać i dolewać wody w miarę potrzeby).
Tak przygotowany puddning wyciągamy i zostawiamy do wystygnięcia (cały czas w naczyniu). Gdy ostygnie zdejmujemy mokrą ściereczkę i całość szczelnie zawijamy folią alumioniową i trzymamy do Świąt w chłodzie. Niektórzy co jakiś czas podlewają niewielką ilością brandy.
Przed podaniem znowu gotujemy pudding na parze (zawinięty w folię) przez kolejne 2 godziny. Wyciągamy, zdejmujemy folię i odwracamy na talerz. Powinien nam bez problemu wyjść z formy. Dla większego efektu można tuż przed podaniem polać brandy i wnieść do gości płonący. Podajemy najlepiej polany sosem rumowym (jak na zdjęciu u góry).
Sos rumowy (Delii)
75 g masła
60 g mąki
500 ml mleka
50 g cukru pudru
3-4 łyżki rumu (lub więcej jak kto lubi)
Do rondla wlewamy mleko, dodajemy masło i mąkę i mieszając zagotowujemy. Zmniejszamy ogień i dodajemy cukier. Gotujemy kilka minut stale mieszając, a na koniec wlewamy rum, całość mieszamy i sos gotowy!
Tak wygląda pudnning już po ugotowaniu:
A oto efekt końcowy!