Spędziliśmy trzy urocze dni w Phnom Penh. To miasto spodobało nam się od pierwszego wejrzenia, ma po prostu charakter i to coś. Ma ponad milion mieszkańców czyli jak dla mnie jest to miasto w sam raz. Leży nad Mekongiem i popołudniu czy wieczorem można bardzo przyjemnie spacerować po nadbrzeżnym bulwarze, posiedzieć w jednej z licznych knajpek i popatrzeć na ludzi. W centrum miasta znajduje się Pałac Królewski, którego część można zwiedzać (w pozostałej części mieszka król), obok jest piękne Muzeum Narodowe ze wspaniałą kolekcją sztuki od najdawniejszych czasów (ponad 2000 lat temu) po wiek XVIII-XIX. Będąc w Kambodży nie sposób pominąć miejsca związane z niedawną tragiczną historią czyli słynne więzienie Tuol Sleng nazywane S-21 czy Pola Śmierci, gdzie Czerwoni Khmerzy wymordowali tysiące swoich rodakw. W Phnom Penh jest też kilka targów, sporo budynków z czasów kolonialnych i wiele przyjemnych knajpek, gdzie można dobrze zjeść (zakochałam się w lokalnym curry nazywanym tu Amok) i wypić tanie piwo (2 $ za litr). Z ciekawostek – główną walutą w Kambodży jest USD. Wszędzie ceny są podane w dolarach i nawet wypłacając gotówkę z bankomatu otrzymuje się jedynie dolary. Jest też lokalna waluta – Riel (1 USD = 4000 Riel), ale jest używana sporadycznie, głównie do wydawania reszty (nie ma tu monet – amerykańskich centów). Zdecydowanie Phnom Penh to jedna z najprzyjemniejszych stolic jakie dane mi było poznać.
We spent three lovely days in Phnom Penh. I liked the town from first sight, it has character. There are over a million inhabitants, which is about the right size for me. The town is situated on the Mekong River and in the afternoon or evenings you can have a pleasant walk along the riverside boulvard or sit in one of many pubs and watch the life passing by. In the center of Phnom Penh is the Royal Palace, partly open for the visitors (the major part is occupied by the present king) and next to it is the very beautiful National Museum with a great collection of artefacts from as early asr 2000 years ago up to 18-19 C. Visiting Cambodia it is impossible not to go places connected with the recent tragic history of this country – the infamous prison Tuol Sleng called S-21 or the Killing Fields, where the Khmer Rouge, under Pol Pot,murdered thousands of their countrymen. In Phnom Penh there are also a few markets, a number of colonial buildings and many nice restaurants and pubs where you can eat well (I fell in love with the local curry called Amok) and drink beer really cheaply, 2 $ per 1 liter jug. A most interesting thing is that the main currency in Cambodia is the USD and not the local currency the Riel. Prices everywhere are quoted in $ and even when you draw cash from an ATM you will receive only US Dollars. The local currency is used very rarely, mainly to give change as they do not use american coins, only paper money. Definitely Phnom Penh is one of the most pleasant capitals I have had a chance to visit so far.
Poniżej zdjęcia z Pałacu Królewskiego
Below photos from the Royal Palace
W Kompleksie Pałacowym rosną dwa unikalne drzewa, których piękne kwiaty wyrastaja bezpośrednio z pnia drzewa.
In The Royal Palace Complex there are two unique trees which beautiful flowers grow directly from the tree trunk.
I Muzeum Narodowe ze wspaniałym ogrodem
And the National Museum withits wonderful garden
Dwa smutne świadki historii więzienie Tuol Sleng oraz stupa upamiętniająca tysiące pomordowanych na Polach Śmierci
Two sad witnesses of the cambodian history - the prison Tuol Sleng and the Stupa commemorating thousands murdered on the Killing Fields.
Na samym początku jest zdjęcie pysznej fasolki smażonej z orzeszkami ziemnymi a poniżej rewelacyjny Amok z kurczakiem.
On the top of this entry is the photo of delicious green beans fried with peanuts and below my favourite Amok with chicken.
I już na sam koniec zdjęcie bardzo popularnego tutaj pieczonego cielęcia. Takie widoki można zobaczyć na każdej prawie ulicy.
And to finish - a photo of a spit roasted beef over char coal fire.Very popular! You can see such a picture on nearly every street.
jak tam pięknie!
ReplyDeleteMnie, jako historykowi, Kambodża kojarzy się i ze wspaniałą kulturą i niestety, z jednym z najgorszych totalitaryzmów świata.
A to cielę wygląda jak rzeźba, a nie pieczyste :-)
OOoo to to to... Wybieram się tam w wakacje i już się zastanawiam, co ja tam będę jeść...Zawyczaj podróży pochłaniam wszystko i wszędzie, nie bacząc na warunki sanitarne, ale Kambodży troszkę się obawiam. Jak tam jest? Uliczne jedzenie jest bezpieczne;)?Co jeszcze polecasz? Pozdrawiam spod Wawelu:)
ReplyDeleteMogę się ew. odzywać po "praktyczne wskazówki"?
Kambodża wygląda niezwykle zachęcająco, również od strony kulinarnej. Pozdrawiam serdecznie, Grażyna
ReplyDeleteMamamarzynia - mnie kojarzy się tak samo :-)
ReplyDeleteMysza - nie masz się co obawiać :-) My jemy dużo na ulicy, co nie znaczy że wszystko i nie mamy żadnych problemów. Trzeba się kierować po prostu zdrowym rozsądkiem. Jest tu sporo smacznych rzeczy do jedzenia choć kuchnia nie aż tak zróżnicowana jak w Tajlandii. Oczywiście pisz, chetnie podzielę się moimi spostrzeżeniami. Pisz na adres: acollyer@go2.pl
Grace - też pozdrawiam!
Dziękuję! Zapewne odezwę się za jakiś czas:)
ReplyDelete