22 September 2010

ulubione buraczki mojego męża


Nieszczęścia jak to mówią chodzą parami :-) ostatnimi dniami to ja byłam unieruchomiona z powodu naciągniętego mięśnia przy kręgosłupie. Miało to swoje plusy - wygrzewałam się w łóżku z książką w ręku i bez żadnych wyrzutów sumienia. Przyznam, że taki relaks (choć wymuszony) bardzo mi się przydał!
Wymuszoną niestety mamy też dietę w domu (obostrzenia lekarza w stosunku do mojego męża) i odkąd wrócił ze szpitala jadamy rzeczy lekkostrawne, raczej gotowane (na przykład na parze lub upieczone w folii). Mamy przy tym okazję do wykorzystania naszych zbiorów z działki. Kilka dni temu wypadło na buraczki. Dostałam je wraz z  zamówieniem - na te ulubione :-) 
Są pyszne na ciepło i na zimno, jako dodatek do obiadu lub po prostu same na lekki lunch.

Buraczki ze śmietaną (jogurtem)

500 g buraków niezbyt dużych
śmietana 18 % lub dobry kremowy jogurt naturalny
sól

Buraczki najpierw dobrze umyłam po czym ugotowałam (nie obrane) w osolonej wodzie do miękkości. Odcedziłam i gdy przestygły obrałam ze skórki i pokroiłam na plasterki (półplasterki w razie potrzeby). Tak przygotowane buraczki można włożyć do mikrofalówki gdy chcemy je na ciepło lub podajemy w temperaturze pokojowej. Na wierzu nakładamy łyżkę śmietany/jogurtu. Gotowe!


Buraczki są moją propozycją do akcji "Różowe Gary"

11 comments:

  1. Danie w stylu pochwała prostoty. Sama często robię takie buraczki, tylko ja je w skórkach piekę, zawinięte w folię mmmm mniam mniam :)

    ReplyDelete
  2. Nigdy nie jadłam a myślę, że warto spróbowac:)

    ReplyDelete
  3. nie dziwię się, że to są jego ulubione buraczki :) wyglądają pysznie :)

    ReplyDelete
  4. mniam! proste i jakże zdrowe :)
    dużo zdrowia życzę, bo wiem jak naciągnięty mięsień potrafi boleć... ja tam jeszcze biorę kota do łóżka, bo niesamowicie ciepło jego futerka wygrzewa, a do tego to mruczenie...

    ReplyDelete
  5. życzę zdrowia ,a buraczki uwielbiam w różnej postaci

    ReplyDelete
  6. Jejku, jak mi się zachciało takich buraczków!
    Mnie z kolei wirus podły unieruchomił w domu, z czego cieszył się głównie kot...

    Zdrowia!

    ReplyDelete
  7. Nigdy nie jadłam tak przygotowanych buraczków, ciekawa jestem jak smakują:)
    Życzę zdrówka!!!

    ReplyDelete
  8. hej, ja tez takie uwielbiam aniu! Jem je czesto do obiadu albo robie sobie michę na kolację :)

    ReplyDelete
  9. O, ja też nigdy takich nie jadłam :)

    ReplyDelete
  10. Uwielbiam buraczki:)) Dużo zdrówka Wam życzę!:)

    ReplyDelete
  11. Nigdy nie lubiłam buraczków w sałatce, być może dlatego, że przerażały mnie te wielkie plastry, którymi mama próbowała mnie napychać w dzieciństwie. Jednak obiecałam sobie, że spróbuję wszystkich potraw z akcji Różowe Gary. I starłam je coprawda na tarce o grubych oczkach, jednak efekt był powalający - no coś pysznego i w dodatku tak prostego! Gratuluję. I dziękuję za udział w Różowych Garach, było mi bardzo miło uczestniczyć w niej wraz z Tobą. Pozdrawiam, Ola.

    ReplyDelete