30 June 2010

sałatka ryżowa z tuńczykiem


To zasadniczo taka sałatka z resztek. Zawsze, gdy gotuję ryż do obiadu, robię go nieco więcej. To co zostaje wkładam do lodówki i mam potem jak znalazł do sałatki. Do tej użyłam ostatnie oliwki jakie zalegały mi w słoiku oraz połowę cebuli i ogórka, które też od paru dni czekały na zmiłowanie w lodówce. Sałatka jest szybka, bardzo smaczna i bardzo kolorowa. Oczywiście można ją sobie doprawić czym kto lubi, ja użyłam vinegretu ale z pewnością jakiś dressing majonezowy czy jogurtowy też byłby pyszny.

Sałatka ryżowa z tuńczykiem

1 szklanka wcześniej ugotowanego ryżu (ostudzonego)
1 puszka tuńczyka
1 pomidor
1/2 czerwonej cebuli
1/2 ogórka
kilkanaście czarnych oliwek bez pestek
1/2 puszki kukurydzy

do polania:
oliwa, ocet winny, sól/pieprz

Pomidora, ogórka i cebulę kroimy w kostkę. Tuńczyka odsączamy i rozdrabniamy w razie potrzeby widelcem. Dodajemy pozostałe składniki, mieszamy i polewamy dressingiem/vinegretem. Gotowe!

28 June 2010

szybki wypad do Pragi


Nie było mnie chwilę na blogu, a to za sprawą mojego męża, który tydzień temu - w poniedziałek wieczorem poinformował mnie, że w środę jedziemy na 3 dni do Pragi. Mieliśmy jeden dzień na szybkie załatwienie spraw rozłożonych na cały zeszły tydzień i w środę rano wyruszyliśmy w drogę. O Pradze można by pisać długo, powiem tylko, że mieliśmy cudną pogodę, mieszkaliśmy w cichym hotelu na Hradczanach, tuż przy zamku, schodziliśmy i Stare Miasto i Malą Stranę, odwiedziliśmy muzeum piwa przy jednym z ostatnich istniejących małych browarów w mieście (U Fleka), zjedliśmy oczywiście i gulasz i knedliki, popijaliśmy różnorakie czeskie piwa i mogliśmy na te kilka dni zapomnieć o całym świecie! Cóż więcej chcieć?
Na razie powrót do rzeczywistości i do pracy, ale już myślami błądzę po innych ekscytujących miejscach, które chcemy zwiedzić...
A dla odwiedzających tę stronę kilka fotek z naszego wyjazdu. Więcej zdjęć na moim foto blogu, zapraszam.




22 June 2010

pasta w wędzonej makreli ze szczypiorkiem


Ktoś kto tu czasem zagląda zobaczy, że my z tych co chętniej ryby jadają niż mięso. Niedawno zamieściłam tutaj przepis na pastę z makreli mojego pomysłu. A dziś chciałabym zachęcić do innej propozycji - tym razem to bardzo kremowa i smaczna pasta z makreli ze szczypiorkiem. Przepis znalazłam w czasopiśmie Country Kitchen i go lekko zmodyfikowałam. Jak każda pasta i ta jest bardzo prosta w wykonaniu. Najwięcej czasu i cierpliwości wymaga obranie ryby z ości, ale potem to już tylko z górki. Najlepiej smakuje uprzednio schłodzona w lodówce. Z tego przepisu wychodzi spora ilość więc na początek mogę poradzić by spróbować z połowy składników. My zajadamy się nią już od paru dni.

Pasta z wędzonej makreli ze szczypiorkiem

80 g masła w temp. pokojowej
200 g serka kremowego pełnotłustego
2 łyżki posiekanego szczypiorku (ja myślę, że możnaby dać nieco więcej)
sok wyciśnięty z połowy cytryny
kilka kropel sosu Worcestershire
400 g wędzonej makreli 
sól/pieprz

W blenderze miksujemy masło i serek na gładką masę. Dodajemy szczypiorek, sok z cytryny i sos Worcestershire oraz dokładnie obraną ze skóry i ości makrelę. Przyprawiamy solą i pieprzem i miksujemy ponownie na gładką masę. Przekładamy do szklanego pojemnika/miseczki, przykrywamy i schładzamy w lodówce przed podaniem.
Gotowe!

21 June 2010

sałatka owocowa truskawkowo - ananasowa


Nadchodzi lato (mam taką nadzieję) więc od dziś nowe kolory na blogu. Nieco zmieniłam szatę graficzną, bardziej kojarzy mi się z latem, błękitem nieba i wakacjami.
A na stole owoce. Czasem najprostsze połączenia dają świetny efekt i tak jest w przypadku tej prostej sałatki. Nie tylko pięknie wygląda ale i świetnie smakuje. To moja propozycja do akcji Afrodyzjaki oraz Sezon Truskawkowy.

Sałatka owocowa truskawkowo - ananasowa

1 duży dojrzały ananas
250 g świeżych truskawek
opcjonalnie - alkohol (do polania) 

Truskawki myjemy, usuwamy szypułki i kroimy na połówki. Obranego ananasa kroimy na kawałki. Owoce mieszamy w salaterkach i ewentualnie polewamy alkoholem według uznania.

Sezon Truskawkowy 2010

19 June 2010

Eton Mess czyli truskawkowy bałagan


Już od dawna chodził za mną ten deser, bo w sumie bardzo prosty do zrobienia, można do przygotowania wykorzystać różne owoce (choć z truskawkami to klasyka), no i bardzo pyszny! Tradycyjnie podawany na pikniku 4 czerwca w słynnym angielskim Eton College. Przepisów na ten deser jest wiele, ja sięgnęłam do "British Food" aut. Mark Hix.

Eton Mess
4 porcje

120 g bezy
200 g truskawek (moim zdaniem można by dać podwójną ilość)
100 g cukru pudru (uważam, że można śmiało cukier pominąć)
500 g śmietanki kremówki (dałam 400 g)
opcjonalnie - kilka kropel ekstraktu z wanilii (tym razem nie dałam)

Bezę kruszymy na mniejsze kawałki. Połowę truskawek miksujemy z połową cukru (lub bez cukru) w blenderze. Śmietanę ubijamy z drugą połową cukru (lub bez cukru), można też dodać ekstrakt z wanilii. Drugą połowę truskawek kroimy na połówki lub mniejsze kawałki.
Do ubitej śmietany dodajemy pokruszoną bezę oraz połowę miksu truskawkowego. Delikatnie mieszamy i przekładamy na talerze, polewamy resztą miksu truskawkowego i ozdabiamy pokrojonymi truskawkami.
Gotowe!
Deser jest moja propozycją do akcji Sezon Truskawkowy.
Sezon Truskawkowy 2010

18 June 2010

WP # 78 - New York Deli Rye


Aż mi wstyd przed sama sobą, że mam takie zaległości w WP, ale nie zawsze da się upiec wszystko (no i zjeść potem). Tym razem jednak nie odpuściłam sobie, bo przepadam za chlebem z kminkiem. W ten weekend nasza Gospodyni Amarantka zaproponowała bardzo łatwy i smaczny chlebek - New York Deli Rye. Sam proces twórczy trwa parę godzin ale z pewnością warto! Chlebek dziś pałaszowaliśmy na śniadanie, jest pyszny, mięciutki, krótko mówiąc - świetny!
Przepis podaję za Gospodynią:

New York Deli Rye
Ilość: bochenek o wadze 800g

Źródło: “The Bread Bible” Rose Levy Beranbaum
Można podejrzeć u Deb ze Smitten Kitchen:
http://smittenkitchen.com/2010/01/new-york-deli-rye-bread/

Sponge
117 g mąki chlebowej
95 g mąki żytniej
1/2 łyżeczki [1.6 g] drożdży instant
19 g cukru
10.5 g miodu / można użyć: 4.6 g słodu w proszku albo 6g cukru
354 g wody w temperaturze pokojowej

Ciasto chlebowe:
351 g mąki chlebowej
2 g drożdży instant
2 łyżeczki kminku, można użyć mielonego, jeśli nie lubimy ziaren kminku w chlebie
10.5 g soli
1/2 łyżki oleju roślinnego
2 łyżeczki semoliny do podsypania (w oryginale cornmeal)

Działamy:
Łączymy składniki sponge w dużej misce i mieszamy przez 2 minuty, można za pomocą miksera, tak żeby dobrze je napowietrzyć. Odstawiamy na bok.

W drugiej misce mieszamy składniki na ciasto chlebowe – mąkę, drożdże, kminek, sól. Delikatnie przekładamy je do miski ze sponge tak, żeby dokładnie przykryć sponge mąką z kminkiem. Przykrywamy szczelnie miskę folią i odstawiamy do wyrośnięcia na 1 do 4 godzin w temperaturze pokojowej. Sponge będzie sobie bulgotać przez kołderkę z mąki, co jest jak najbardziej w porządku.

Po 4 godzinach dodajemy olej i mieszamy – za pomocą lub bez miksera. Za pomocą miksera najpierw przez minutę na niskich obrotach, potem przez kolejne 10 minut na średnich obrotach. Jeśli wyrabiamy ręcznie – dolewamy olej i najpierw mieszamy drewnianą łyżką do momentu wchłonięcia się oleju. Potem wyrabiamy ciasto ręcznie przez około 5 minut. Na tym etapie ciasto będzie jeszcze lepkie. Przykrywamy ciasto odwróconą miską i zostawiamy na 20 minut. Po 20 minutach wracamy do wyrabiania przez kolejne 5 do 10 minut. W razie potrzeby można użyć trochę więcej mąki. Na końcu powinniśmy uzyskać elastyczne i gładkie ciasto, które lekko naciśnięte - będzie wracać.

Umieszczamy ciasto w lekko naoliwionej misce. Naoliwiamy również górę ciasta. Odstawiamy ciasto do wyrośnięcia – powinno podwoić objętość – na około 1,5 do 2 godzin. Po tym czasie odwracamy miskę na lekko obsypany mąką blat i pozwalamy ciastu powoli wypaść. Lekko je spłaszczamy, składamy, kształtujemy kulę i przekładamy z powrotem do naszej naoliwionej miski. Przykrywamy miskę folią i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na około 45 minut.

Po tym czasie znowu przerzucamy ciasto na lekko obsypany mąką blat, znowu delikatnie spłaszczamy. Formujemy w kulę i umieszczamy na lekko podsypanym semoliną blacie (na przykład na papierze do pieczenia). Przykrywamy naoliwioną miską i zostawiamy znowu na 1 godzinę i 15 minut. Naciśnięte lekko palcem ciasto powinno powoli wracać do swojego poprzedniego kształtu. Ja chlebek uformowałam i włożyłam do koszyka :-)

Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 230°C. Autorka sugeruje włączenie piekarnika na godzinę przed pieczeniem. Na najniższej półce umieszczamy kamień (najlepiej) lub blachę. Piekarnik ma być naparowany.

Nacinamy ciasto, wkładamy do piekarnika i pieczemy przez 15 minut w temperaturze 230°C, potem obniżamy temperaturę do 210°C i pieczemy przez kolejne 30 do 40 minut do momentu, aż nasz chleb uzyska piękny złoto-brązowy kolor (radzę doglądać chleba, mój upiekł się znacznie szybciej, ale w moim piekarniku wszystkie chleby pieką się szybciej niż w przepisach). R.L. Beranbaum sugeruje sprawdzenie chleba szpikulcem – powinien wyjść czysty. Jeśli mamy szpikulec z termometrem – chleb powinien mieć temperaturę 190°C.
Studzimy chleb na kratce. Smacznego!

16 June 2010

polędwica wołowa w aromatycznym sosie serowym


Naszła mnie dziś nagła i nieodparta chęć na pyszny, krwisty kawałek polędwicy wołowej. Pognałam więc po pracy na Kleparz i w ulubionej i chyba najlepszej budce z mięsem kupiłam dla nas dwa piękne plastry mięsa. Niestety słabą stroną tego fantastycznego dania jest cena - 63 zł za kilo polędwicy :-( , ale przecież nie co dzień tak sobie dogadzam! Do tego młode ziemniaczki polane masełkiem i mieliśmy prawdziwą ucztę! Po cichu się przyznam, że mogłabym tak jeść codziennie, musiałabym jednak w tym celu znaleźć jakąś rewelacyjnie płatną pracę ;-) Z pewnością jednak można sobie raz na jakiś czas pozwolić na taką ekstrawagancję, zwłaszcza jeśli mamy w planie romantyczną kolację...

Polędwica wołowa w aromatycznym sosie serowym
(dla 2 osób)

2 plastry świeżej polędwicy wołowej najlepszej jakości ( po ok. 150 g każdy)
70 g dobrego sera "niebieskiego" (użyłam Stiltona)
ok. 50-60 ml śmietanki 18 %
sól/pieprz
olej do smażenia

Wołowinę opłukałam i osuszyłam. W rondelku wymieszałam ser i śmietankę i na małym ogniu doprowadziłam do gotowania mieszając. Lepiej na początek dać nieco mniej śmietanki i dodawać w miarę potrzeby by uzyskać właściwą konsystencję sosu. Ręką lekko rozgniotłam mięso, przyprawiłam świeżo mielonym pieprzem i wrzuciłam na rozgrzaną patelnię z odrobiną oleju. Szybko podsmażyłam z obu stron (lubię moje mięso krwiste), posoliłam na koniec i podałam ze świeżo ugotowanymi młodymi ziemniaczkami polane sosem serowym. Pyszne!

13 June 2010

tarteletki z rabarbarem i pomarańczą


Wyszukałam sobie te pyszne tarteletki w książce Michela Roux "Ciasta". Przyznam, że przepis nieco czasochłonny i w przyszłości nieco zmodyfikowałabym obróbkę termiczną rabarbaru (po prostu uważam, że znacznie korzystniej byłoby upiec kawałki rabarbaru posypane cukrem niż gotować gdyż niestety w gotowaniu rabarbar bardzo szybko się rozgotowuje, mimo tego, iż gotowałam go znacznie krócej niż w przepisie). 
Tarteletki wychodzą bardzo smaczne, polecam wszystkim wielbicielom rabarbaru!

Tarteletki z rabarbarem i pomarańczą

220 g ciasta kruchego z całymi jajkami (125 g mąki tortowej, 50 g masła, 50 g cukru, 1 jajko)
400 g młodego rabarbaru
140 g cukru
1 duża pomarańcza
40 g masłą
120 g kremu podstawowego (przepis na dole)

Ciasto wałkujemy na ok. 3 mm grubości, wycinamy koła pasujące odpowiednio do naszych foremek. Wcześniej natłuszczone foremki wykładamy ciastem i wkładamy na ok. pół godziny do lodówki. Piekarnik nagrzewamy do 180 C i gotowe tarteletki podpiekamy ok. 15 minut (przykryte papierem posypanym fasolą) i potem około 5 minut bez papieru i fasoli. Wyciągamy z piekarnika i odkładamy na bok.
Rabarbar obieramy i kroimy na 2 cm kawałki. Wkładamy do rondla, zalewamy wodą, dodajemy  100 g cukru i dusimy około 5 minut od zagotowania. Odstawić na 10 minut, przecedzić zachowując płyn. Płyn przelać do rondla i odparować aż będzie gęsty i lepki. Tu moja uwaga - myślę, że znacznie korzystniej by było przygotowany rabarbar posypać cukrem i podpiekać jakieś 5 minut w piekarniku w 180 C.
Obrać pomarańczę, usunąć wierzchnią warstwę skórki, następnie nożem wycinak segmenty pomarańczy. Na patelni roztapiamy masło dodajemy pozostałe 40 g cukru i gotujemy przez kilak minut do uzyskania jakby karmelu. Wrzucamy rabarbar i glazurujemy 2-3 minuty, dodajemy przygotowane cząstki pomarańczy i syrop. Dusimy 2 minuty, przelewamy do miseczki i zostawiamy do ostygnięcia.
Tuz przed podaniem nakładamy do foremek krem podstawowy i na wierzch rabarbar z pomarańczą.
Smacznego!

Krem podstawowy

3 zółtka
62 g cukru
20 g mąki
250 ml mleka
1 strąk wanilii przecięty wzdłuż
odrobina cukru lub masła

Ubijamy w miseczce żółtka z 1/3 cukru na lekką, puszystą masę. Łączymy z mąką. Podgrzewamy w rondlu mleko z pozostałym cukrem i strąkiem wanilii. Gdy zacznie wrzeć zalewamy nim masę jajeczną, stale mieszając. Przelewamy masę do rondla i doprowadzamy do wrzenia mieszając (na średnim ogniu). Gotujemy 3 minuty, po czym przekładamy do miseczki. Posypujemy po wierzchu niewielką ilością cukru, by zapobiec tworzeniu się skorupy. Zimny krem można przechowywać w lodówce do 3 dni. Przed użyciem usuwamy strąk wanilii.

8 June 2010

mięciutkie maślane bułeczki mistrza Hamelmana


Cóż mogę napisać - po prostu to absolutnie fantastyczne bułki, jedne z najlepszych jakie jadłam! Ale jakież inne mogłyby być skoro to przepis mojego guru! Bułeczki robi się prosto, ciasto jest miękkie i elastyczne, łatwo się formują i po upieczeniu rewelacyjnie smakują - są mięciutkie i maślane - cudowne!!! Aż pluję sobie w brodę, że tak długo zwlekałam z ich upieczeniem! Jedynym odstępstwem było posmarowanie ich przed pieczeniem jajkiem a nie masłem jak jest w przepisie, ale jutro znów będę je piekła i tym razem zrobię dokładnie jak w książce. Przepis za J.Hamelmanem, piekłam z połowy porcji, wyszło 15 bułeczek.

Mięciutkie maślane bułeczki

750 g mąki chlebowej
345 g wody
1 jajko (ok. 75 g)
60 g masła
45 g cukru
38 g mleka w proszku
15 g soli
38 g świeżych drożdży

Mieszamy wszystkie składniki i dobrze wyrabiamy - aż uzyskamy średnio rozwinięty gluten.
Zostawiamy w misce pod przykryciem na 1 godzinę.
Dzielimy ciasto na 15 równych kawałków (według J.H. na 12), formujemy okrągłe bułeczki i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia - zostawiając niewielkie odstępy między sobą. Przykrywamy i zostawiamy do wyrośnięcia - aż podwoją objętość - ok. 45 minut. 
Przed pieczeniem smarujemy po wierzchu rozpuszczonym masłem.
Pieczemy w 200 C przez 15-18 minut - aż się zrumienią. Po wyjęciu z piekarnika ponownie smarujemy wierzch roztopionym masłem.

6 June 2010

makaron ze szpinakiem w sosie serowym


Kolej na następne ekspresowe danie. Zwłaszcza na czasie teraz, kiedy możemy kupić te wszystkie nowalijki. Bardzo lubię szpinak, zwłaszcza świeży i nie mogłam sobie odmówić spróbowania tych pysznych listków. Jako, że ostatnio jadam obiady, a zasadniczo kolacje, mało czasochłonne więc dziś proponuję szybki i smaczny makaron do przygotowania w pół godziny.

Makaron ze szpinakiem w sosie serowym

125 g makaronu
1 pęczek listków szpinaku
1 ząbek czosnku
oliwa
50 g sera blue (użyłam Stiltona)
100 ml śmietanki 18 %
sól/pieprz
garść orzechów włoskich z grubsza posiekanych

Liście szpinaku dobrze myjemy, odcinamy łodygi i wrzucamy do rondla, na średnim ogniu. i dusimy pod przykryciem. Mieszamy co chwilę i po paru minutach wyciągamy na bok. Gotujemy makaron w osolonej wodzie. W tym czasie podsmażamy lekko na oliwie posiekany czosnek i dodajemy posiekany z grubsza szpinak. Smażymy przez chwilę i dodajemy ser oraz śmietankę. Doprawiamy solą i pieprzem. Ugotowany makaron mieszamy z sosem, przekładamy na talerz i posypujemy orzechami. Gotowe!

5 June 2010

Makowe Paluchy (WP po godzinach) i 10. zdjęcie


Kto tu ostatnio zagląda ten zauważy, że ostatnio często goszczą u mnie drobne drożdżowe wypieki. Jakoś wygodniej mi upiec bułki, potem zamrozić kilka i co wieczór po prostu wyciągać po jednej na śniadanie. Nie mogłam więc przejść obojętnie koło propozycji Piekarni po godzinach - czyli makowych paluchów. Co prawda w dzieciństwie takich nie jadłam (jako krakuska wychowałam się na obwarzankach, które w szkole nazywaliśmy niesłusznie preclami i po które zbiegało się na długiej przerwie do pani woźnej), ale chętnie próbuję różne wypieki i z pewnością paluchy będą wracać.
Paluchów upiekłam 7 - a to dlatego, że wolałam krótsze a więcej :-) Miałam parę osób do obdarowania - stąd na zdjęciu tylko dwa ostatnie :-)
Paluchy smakowały, pyszne takie świeżutkie, lekko słodkie. Mnie smakują z białym smarownym serkiem.
Przepis podaję za Piekarnią po godzinach:

Makowe Paluchy

275 g wody
4 łyżki płynnego miodu
500g białej pszennej mąki chlebowej
1 1/2 łyżeczki drożdży instant
2 łyżki mleka w proszku
2 łyżki miękkiego masła
2-3 łyżki niebieskiego maku
1 łyżeczka soli

1 jajko roztrzepane z 1 łyżką mleka

W dużej misce wymieszać wodę z miodem, dosypać mąkę i drożdże, wymieszać całość 
Dodac resztę składników i gdy sie połączą, zagnieść gładkie ciasto. Zostawić je na godzinę do wyrośnięcia.
Następnie podzielić na 5 części, uformować kulki i zostawić je na 15 min pod przykryciem. 
Z każdej kulki uformowac wałek (nieco krotszy od dlugosci blachy do pieczenia) i układać je na naoliwionej blasze złączeniem w dól. Ja uformowałam 7 odpowiednio długie do szerokości blachy.
Zostawić do ponownego wyrośnięcia na ok. 45 minut
Każdy "paluch" posmarować roztrzepanym jajem, wstawić do pieca i piec ok. 20 minut w temperaturze 200C.

Przepis Sary Lewis z "The Bread Book" 

A na koniec chciałabym przedstawić moje 10 zdjęcie z mojego pierwszego aparatu cyfrowego. Zaprosiła mnie do zabawy Joasia i niniejszym dziękuję za zaproszenie:-)
Zdjęcie zrobiłam w Mantui, pierwszego dnia naszej wyprawy do Włoch w 2005 roku.
A ja do zabawy zapraszam Evenkę, Majanę i Asiejkę :-)

3 June 2010

sałatka ziemniaczana z łososiem


Ostatnio nie mam na nic czasu, ani na zaglądanie tutaj, ani na pichcenie jakichś wymyślnych dań. Dziś więc mój kolejny pomysł na szybki lunch, czyli bardzo smakowita sałatka z łososiem. Gorąco polecam!

Sałatka ziemniaczana z łososiem

100 g fileta z łososia
ziele angielskie
ziarenka pieprzu 
liść laurowy
3-4 nieduże młode ziemniaczki ugotowane
1 pomidor
3-4 jajeczka przepiórcze ugotowane na twardo
szczypiorek posiekany
oliwa
ocet winny
sól/pieprz

Łososia gotujemy 3-4 minuty w lekko osolonej wodzie z dodatkiem listka laurowego, ziela angielskiego oraz paru ziarenek pieprzu. Wyciągamy i odkładamy do ostygnięcia. Na talerzu układamy pokrojone na mniejsze kawałki ziemniaki, pokrojony na kawałki pomidor oraz podzielony na kawałeczki łosoś. W miseczce mieszamy oliwę, ocet winny oraz sól i pieprz i takim sosem polewamy sałatkę. Na koniec posypujemy posiekanym szczypiorkiem. Gotowe!

1 June 2010

bułeczki maślane Dorotus


Ostatni tydzień bardzo szybko mi zleciał. Miałam tyle pracy i różnych spraw, że nie udało mi się zaglądać  tutaj ani w ogóle poszperać w internecie. Bywa jednak i tak. Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach znajdę nieco więcej czasu i odrobię nieco zaległości.
Wczoraj rano obudziłam się ze świadomością, że całe pieczywo się skończyło! Wygrzebałam znaleziony wcześniej przepis z bloga  Dorotus i upiekłam pyszne maślane bułeczki. Wyszły bardzo mięciutkie, delikatnie słodkie, pyszne z serem czy z dżemem. Od jakiegoś czasu chodzą za mną bułki i z pewnością niedługo upiekę kolejne.
Przepis poniżej podaję za Dorotus:

Bułeczki maślane

1 szklanka letniego mleka 
110 g miękkiego masła 
2  łyżki cukru 
2 jajka, roztrzepane 
3/4 łyżeczki soli 
4 szklanki mąki pszennej (część mąki można zastąpić mąką razową lub żytnią) 
3 łyżeczki suchych drożdży (12 g) lub 24 g świeżych

Ponadto: jajko roztrzepane z 1 łyżka mleka do posmarowania.

Mikserem z przystawką do ciasta drożdżowego wymieszać wszystkie składniki w podanej kolejności, przez kilka minut. Można oczywiście ciasto wyrobić ręcznie (w przypadku drożdży świeżych zrobić wcześniej rozczyn, suche natomiast wymieszać z mąką). Po dokładnym wyrobieniu pozostawić pod przykryciem, w ciepłym miejscu, do podwojenia objętości.
Po tym czasie ciasto podzielić na 12 - 16 części (ja podzieliłam na 12). Bułeczki wyłożyć na blaszkę, pozostawiając między nimi około 1 cm odstęp. Przykryć, pozostawić do wyrośnięcia, do podwojenia objętości, na około 45 minut, aż się zetkną.
Wyrośnięte bułki wysmarować jajkiem, piec około 20 - 25 minut w temperaturze 185ºC. Podczas pieczenia można przykryć folią aluminiową, by się nie przypiekły. Studzić na kratce.