30 November 2009

brioche na semolinie



W ten weekend Piekarni gospodarzyła Zapbook i jedną z jej propozycji były brioche na semolinie. Wczoaj po południu zakasałam rękawy i wzięłam się do pracy. I zasadniczo wszystko szło jak po maśle, bułeczki średnio wyrosły, ładnie się upiekły, ale jednak chyba z winy zbyt grubej semoliny - nie są puszyste lecz dosyć zbite w środku. Oczywiście smakują dobrze, niemniej jednak brak im lekkości - a szkoda, bo to pierwsze brioche jakie upiekłam i nieco się zawiodłam. No cóż, będę musiała spróbować użyć innej mąki i może następnym razem uda mi się doścignąć ideał.
Przepis cytuję za Zapbook:

Brioche  na semolinie
Przepis pochodzi z blogu Soso
Potrzebujemy:
  • 600 g  mąki z pszenicy twardej durum czyli w Polsce będzie to miałka semolina (użyłam semoliny fine)
  • ciut soli
  • 60 g cukru (ale ja wole dawać więcej)
  • 250 g mleka
  • wanilia,np ekstrat
  • 80 g margaryny (dałam masło)
  • 1 jajko
  • 20 g świeżych drożdży
  • cukier gruby do posypania (nie posypywałam)
Wyrobić ciasto aż będzie gładkie i elastyczne. Zostawiamy do wyrośnięcia przez mniej więcej godzinę. Ciasto musi powiększyć objętość. Degazujemy, dzielimy na 8 części i robimy kulki, które wkładamy do foremki którą wysmarowaliśmy masłem. Odkładamy do wyrośnięcia jeszcze raz, smarujemy mlekiem i osypujemy grubym cukrem (niczym nie posypałam). Pieczemy 45 min wkładając do zimnego piekarnika na temperaturę 120° ,albo do nagrzanego na 180 ° i pieczemy wtedy mniej więcej 25 min.



28 November 2009

chleb pszenno-żytni z żurawiną i orzechami włoskimi


No i po raz kolejny Jeffrey Hamelman okazał się bezbłędny - ten chleb od razu poszybował do naszej "top 5" - czyli stał się już z pierwszym kęsem, jednym z ulubionych. Mamy takie swoje najlepsze z najlepszych - czyli żytni 66 %, chlebek z siemieniem lnianym czy z 3 nasionami, ostatnio też mój mąż zajada się chlebem tostowym (na drożdżach), który mu bardzo smakuje rano - tostowany i z dżemem. Ja bardzo lubię chleb z orzechami włoskimi i ostatnio pieczony żytni z żurawiną.
O tym chlebie myślałam już od dawna, nieco odstraszały mnie w nim rodzynki (w oryginalnym przepisie to chleb z rodzynkami i orzechami). Ja nie lubię rodzynków (delikatnie rzecz ujmując) i gdzie mogę to się ich pozbywam, a jak już nie mogę, to zamykam oczy i myślę o przyjemnych rzeczach... Ostatnio kupiłam jednak żurawinę (gdy w Weekendowej Piekarni piekłyśmy chleb żytni, który w oryginale też był z rodzynkami) i zostało mi nieco - w sam raz by wykorzystać w tym przepisie. Cóż więcej dodać - orzechy pysznie chrupią i dają delikatny aromat, żurawina prócz smaku, pięknie komponuje się kolorystycznie w tym chlebie i co mi się bardzo podoba - nie dodajemy już żadnego cukru, słodu czy miodu - czyli jedyna słodycz w chlebie pochodzi od żurawiny, a reszta jest neutralna - pasuje dosłownie do wszystkiego (nie próbowałam z rybą jedynie ;-)). Chleb lekki i dosyć dobrze się wyrabia. Rósł bezproblemowo i upiekł się też bardzo ładnie. Polecam! Myślę, że może być bardzo dobrą propozycją na Święta.

Chleb pszenno-żytni z żurawiną i orzechami włoskimi
(sourdough rye with raisins and walnuts)

zaczyn:
150 g mąki żytniej
120 g wody
8 g zakwasu żytniego

ciasto właściwe:
325 g mąki wysokoglutenowej (ja dałam pszenną chlebową)
25 g mąki żytniej
220 g wody
9 g soli
7-8 g świeżych drożdży
cały zaczyn
60 g żurawiny (w oryginale rodzynki)
70 g orzechów włoskich

Przygotowujemy zaczyn i zostawiamy pod przykryciem na 12-16 godzin.
Gdy zaczyn jest gotowy mieszamy pozostałe składniki (bez orzechów i żurawiny) i wyrabiamy ciasto do uzyskania dobrze rozwiniętego glutenu (m,nie to zajęło około 15-20 minut). Na koniec dodajemy nasze dodatki i wyrabiamy krótko by się wszystko dobrze wymieszało.
Zostawiamy w naczyniu pod przykryciem do wyrośnięcia na 1 godzinę.
Formujemy bochenek, przekładamy do koszyka, przykrywamy ściereczką i zostawiamy na kolejne 50-60 minut.
Wkładamy do nagrzanego piekarnika o temperaturze 235 C i pieczemy z parą 15 minut, po czym zmniejszamy temperaturę do 220 i pieczemy dalsze 20-25 minut.
Studzimy na kratce. Gotowe!


27 November 2009

powidła dyniowo-pomarańczowe


Kilka dni temu zrobiłam rewelacyjne powidła - szczerze mówiąc to jedne z najpyszniejszych przetworów jakie udało mi się kiedykolwiek zrobić. Powidła mają bardzo kremową konsystencję, cudowny kolor i niewiarygodnie kuszący aromat pomarańczy. Do tego stosunkowo mało cukru - czyli w efekcie coś co można nie tylko zajadać z chlebem czy bułką na śniadanie, ale również użyć do słodkich wypieków. Gorąco polecam bo warto. Powidełka chciałabym dołączyć do Cytrusowego Weekendu.
Przepis znalazłam w jednej ze starszych "Kuchni" i podaję jak w oryginale bo tak też dokładnie zrobiłam.

Powidła dyniowo-pomarańczowe

ok. 2 kg dynia
2 pomarańcze
4-5 łyżek wody
250 g cukru
sok z 2 cytryn
1 łyżeczka mielonego imbiru
5 łyżek otartej skórki z pomarańczy

Dynie obieramy i oczyszczamy i kroimy w kostkę. Pomarańcze dzielimy na cząstki. Mieszamy w rondlu, podlewamy wodą i dusimy na wolnym ogniu mieszając aż się rozgotują na masę.Całość przecieramy przez sito, dodajemy cukier, sok z cytryn, imbir i skórkę otartą z pomarańczy. Smażymy do uzyskania żądanej gęstości - stale mieszając. Gorące powidła przekładamy do słoików, zakręcamy i gotowe!


26 November 2009

zupa z pieczonej dyni


To kolejna zupa z dyni jaka ugotowałam. Zupełnie inna niż poprzednia, również bardzo aromatyczna, pachnąca wschodem i Indiami (dzięki dodatkowi przyprawy curry). Bardzo mi smakowała, zwłaszcza z chrupiącymi pestkami z dyni! Myślę, że następnym razem dam jednak więcej dyni, bo wolałabym tą zupę nieco gęściejszą.
Przepis znalazłam w listopadowej "Kuchni":

Zupa z pieczonej dyni
700g miąższu dyni
1/2 łyżeczki mielonego kminu
1/2 łyżeczki kurkumy
1 i 1/2 łyżeczki przyprawy curry
2 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy
sól
500 ml bulionu warzywnego
śmietana
olej z pestek dyni (pominęłam)
kilka łyżek podprażonych pestek dyni

Nagrzewamy piekarnik do 200 C. Dynię pokrojoną na plastry ok.2 cm grubości, układamy na blasze (przykrytej papierem do pieczenia) kawałki dyni i smarujemy mieszanką oliwy, kurkumy i czosnku (przeciśniętego przez praskę). Lekko solimy plastry dyni i wkładamy do piekarnika na około 25 minut (aż będzie miękka). Miksujemy dynię z bulionem. Zupę przed podaniem dekorujemy śmietaną i pestkami z dyni.
Gotowe!

24 November 2009

muffinki cytrynowe z makiem


Przepis na te pyszne mufinki znalazłam u Dorotus oczywiście. Bardzo mięciutkie, z przyjemnym cytrynowym aromatem, niebezpiecznie szybko znikają...
Przepis podaję za autorką:

Muffiny cytrynowe z makiem

170 ml oleju
225 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
190 g cukru pudru (ja dałam zwykły cukier)
1 duże jajko
1 białko (pominęłam)
150 ml mleka
sok i skórka otarta z 1 cytryny
2 łyżeczki maku + mak do dekoracji

Wymieszać osobno suche składniki i osobno mokre. Połączyć, wymieszać i przełożyć do foremki lub papilotek (u mnie wyszło 10 dużych muffinek). Posypać makiem dla dekoracji. Piec ok 20-25 min w 190 C.
Gotowe!

23 November 2009

chleb rustykalny na drożdżach


Kolejny pyszny chlebek Jeffreya Hamelmana. Niestety zanim zdążyłam zrobić mu zdjęcie, już sporego kawałka nie było... Chleb łatwy w wykonaniu, ładnie wyrasta i bardzo dobrze smakuje. Ma nieco ciemniejszy kolor i gęściejszy środek dzięki mące razowej, której jest tu 20 % w porównaniu do zwyczajnej. Cóż więcej dodać - gorąco polecam, zwłaszcza tym, którzy nie przemogli w sobie lęku przed zakwasem.

Chleb rustykalny
Rustic Bread

preferment:
250 g mąki pszennej chlebowej
150 g wody
4,5 g soli
1 g świeżych drożdży

ciasto właściwe:
150 g mąki pszennej chlebowej
50 g mąki żytniej razowej
50 g mąki pszennej razowej
295 g wody
4,5 g soli
2 g świeżych drożdży
preferment

Dzień wcześniej przygotowujemy preferment: mieszamy drożdże z wodą i następnie z mąka i solą. Otrzymamy gęstą masę. Zostawiamy pod przykryciem na 12-16 godzin.
Gdy preferment jest gotowy mieszamy w naczyniu pozostałe składniki (bez prefermentu) i wyrabiając dodajemy stopniowo preferment (po kawałku). Wyrabiamy do otrzymania średnio rozwiniętego glutenu.
Zostawiamy pod przykryciem do wyrośnięcia na 2 i 1/2 godziny. W tym czasie składamy 1 raz po 50 minutach.
Formujemy wstępnie bochenek, przykrywamy i zostawiamy na 10-20 minut by ciasto odpoczęło. Ostatecznie formujemy bochenek i przekładamy do koszyka. Zostawiamy pod przykryciem na 1 i 1/4 do 1 i 1/2 godziny. Pieczemy z parą w 230 C ok. 35-38 minut.

22 November 2009

najsmaczniejsze na świecie gołąbki mojej Mamy


Jest to moje ukochane danie z dzieciństwa i pamiętam jak liczyłam gołąbki kiedy zwijała je Mama i planowałam na ile dni mi starczy. A gołąbki pojawiały się najwyżej dwa razy w roku więc zawsze wyczekiwałam ich z ogromną niecierpliwością! No i wyczekuję do dzisiaj. Jest to moje danie idealne i zawsze będzie numerem 1. Gołąbki najbardziej smakują mi bez żadnego sosu, odsmażane na masełku kolejnego dnia. Palce lizać!
Przepis jest nasz domowy, moja Mama nauczyła się ich od swojej Mamy, a ja powtarzam za nią. Zawsze zresztą pieczemy gołąbki razem - od razu hurtowe ilości - około 60 sztuk - mamy więc te pyszności na dobrych parę dni.
Tym razem znikały tak szybko, że dopiero przy ostatnich paru przypomniałam sobie, że nawet ich nie sfotografowałam - stąd ten samotny gołąbek...

Głąbki - najsmaczniejsze na świecie!

1 kg ryżu
1 kg mielonego mięsa wieprzowego (najlepiej kupić w kawałku i zemleć - by mieć mięso dobrej jakości)
250 g wędzonego chudego boczku
2 cebule
odrobina masła
2 duże kapusty (okrągłe, żeby miały dobre listki)
1 butelka żurku (do zalania przed pieczeniem).
sól/pieprz

Ryż gotujemy na sypko (ale al dente - by nie był zupełnie miękki). Na odrobinie masła podsmażamy na złoto drobno posiekaną cebulę. Siekamy również drobno boczek i również przesmażamy na osobnej patelni (można bez tłuszczu) - by wydobyć aromat. Gorący ryż przekładamy do dużej miski lub rondla, dodajemy mielone mięso, podsmażoną cebule i podsmażony boczek. Dosypujemy sól według uznania i sporo świeżo mielonego pieprzu. Wszystko mieszamy łyżką aż do równomiernego wymieszania się składników.
Gotujemy wodę, umieszczamy głowę kapusty w dużym rondlu (trzeba pamiętać by wyciąć głębia tak by łatwo można było oddzielać liście). Zalewamy kapustę osolonym wrzątkiem i stawiamy na średnim gazie. Gdy zacznie wrzeć powoli oddzielamy liście i wyciągamy je gdy są dobrze zblanszowane (wtedy są bardziej plastyczne i lepiej daje się zawijać farsz bez łamania się liści). Zblanszowane liście odkładamy na półmisek. Gdy już obie kapusty są gotowe wykładamy dno dużego żeliwnego rondla liśćmi małymi lub podartymi. Następnie zawijamy gołąbki (w razie potrzeby należy ściąć zgrubiałe części liścia u nasady) i układamy ciasno w rondlu. W zależności od wielkości rondla układamy 2-3 warstwy. Wierzch przykrywamy pozostałymi liśćmi i całość podlewamy żurkiem (nie ma przykryć gołąbków ale musi być go dosyć sporo). Pieczemy najpierw bez przykrycia około 30 minut w 200 C a potem przykrywamy i pieczemy kolejne 60 - 90minut (w zależności od wielkości rondla). Gotowe!
Najsmaczniejsze są na drugi dzień - jak się nieco przegryzą, podsmażane na maśle. Dla wielbicieli sosów - oczywiście można polać wybranym sosem.

21 November 2009

WP # 52 - bagietki z cebulą na białym winie


Wreszcie udało mi się przyłączyć do Piekarni bez opóźnień. W tym tygodniu Weekendowej Piekarni # 52 gospodarzy Ptasia z Coś niecoś. Z jej dwu propozycji wybrałam chleb z cebulą na winie - u mnie w postaci 3 bagietek. Ciasto wyrabiało się bezproblemowo, ładnie też wyrastało. Niestety nieopatrznie nie obsypałam ściereczki, w której wyrastały bagietki i nieco się przylepiły do materiału, walczyłam przenosząc je na blachę i straciły na puszystości. Na przyszłość najlepiej byłoby od razu po uformowaniu położyć na blachę i przykryć tylko ściereczką po wierzchu do wyrośnięcia. Człowiek uczy się na błędach...
W każdym razie bagietki pachniały przepięknie, świetnie smakowały (została nam jeszcze jedna) - u nas w dwóch wersjach - z pasztetem i smażonym boczkiem - palce lizać.
Przepis podaję za Ptasią:

Chleb z cebulą na białym winie

Składniki: 500g mąki pszennej (chlebowej lub mieszanki 1:1 zwykłej i chlebowej), 15 g świeżych lub 1,5 łyżeczki drożdży instant, ok. 150ml (patrz przepis) białego wina, 130-150ml letniej wody, 2 łyżki masła, 2 małe cebule, 1,5 łyżeczki soli

Stopić masło i zeszklić drobno posiekaną cebulę. Zdeglasować patelnię 1/4 szklanki (ok. 60 ml - 4 łyżki) białego wina. Odcedzić cebulkę od płynu, ten ostatni zachować. Lekko wystudzić.

Odcedzony płyn winno-cebulowy dopełnić białym winem do 150ml. Wymieszać mąkę z solą i drożdżami, pomału dodać wino i wodę, stale mieszając. Proponuję zacząć od 130 ml wody, gdyż zauważyłam, że cebula później także oddaje wilgoć i musiałam podsypywać mąką podczas wyrabiania; zawsze można dodać odrobinę wody później (ja dałam 130 ml wody a i tak musiałam nieco podsypać mąką przy wyrabianiu bo ciasto było luźne i lepkie). Na koniec dodać cebulę. Wyrobić krótko ciasto, by wszystkie składniki się połączyły. Przykryć, odstawić na 10 min. Po tym czasie wyrabiać ciasto ręcznie lub mikserem, aż będzie miękkie i sprężyste (ok. 10-15 minut), nie powinno się kleić. Uformować kulę, przełożyć do natłuszczonej miski, odstawić do wyrastania na ok. 1,5 h (w 1/2 czasu wyrastania chleb odgazować i złożyć).

Po czasie wyrastania chleb odgazować, podzielić na 2 części i uformować. Ja jak widać zrobiłam 3 bagietki. Odstawić do wyrastania - do podwojenia objętości - na ok. 35-45 minut.

Przed pieczeniem chlebki naciąć. Piec w 230 st. C, w naparowanym piekarniku, 20-25 minut (aż chleb będzie głuchy od spodu); ja piekę na kamieniu, nagrzanym 1 h przed pieczeniem.



20 November 2009

Wyróżnienie

Jestem bardzo wzruszona, że zostałam wyróżniona przez Mafilkę - i to za co? Za chleby! Ogromnie się cieszę, zwłaszcza, że w tej dziedzinie stawiam pierwsze kroki, chleby zaczęłam piec dopiero w tym roku i uzależniłam się od nich do tego stopnia, że już w ogóle nie kupuję chlebów w sklepach!
Mafilko - bardzo Ci dziękuję!
Wiem, że powinnam wyróżnić 10 innych blogów, ale jest to niezmiernie trudne, bo tak dużo tu utalentowanych kucharek i kucharzy, że zostawię ten wybór innym.
Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam wszystkich!

19 November 2009

WP # 51 - bułki z ziarnami na miodzie


Wiem, wiem, skandalicznie późno się przyłączyłam do Piekarni zeszło-Weekendowej, ale była to siła wyższa - a w zasadzie strajk komputera. Nie mogłam sobie jednak odmówić przyjemności upieczenia choćby jednej propozycji Małgosi (blog "pieprz czy wanilia") - Gospodyni ostatniej edycji, a szczerze mówiąc kuszą mnie jeszcze pozostałe, tak smakowicie wyglądają na blogach tych wszystkich, którzy piekli. Postaram się w wolnej chwili nadrobić zaległości.
Bułki upiekłam dziś rano, już połowę zjedliśmy, wyszły rewelacyjne!
Przepis poniżej podaję za Małgosią:

Bułki z ziarnami na miodzie
inspirowane przepisem Gordona Ramsay'a

7g (1 op.) drożdży instant (lub 15g świeżych)
275 ml letniej wody
225g mąki pszennej razowej (ja użyłam razowej orkiszowej)
225g mąki pszennej (białej)
1 ½ łyżeczki soli morskiej
50g dowolnej mieszanki ziaren (np. sezamu, dyni, słonecznika, siemienia, maku)
3 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki płynnego miodu
2 łyżki mleka do posmarowania

Jeśli używasz drożdży świeżych: do 4 łyżek letniej wody wkruszyć drożdże, zamieszać i odstawić na kilka minut.

Mąkę przesiać do dużej miski. Wsypać suszone drożdże (lub wlać przygotowany rozczyn). Wlać oliwę, miód i wodę. Zamieszać drewnianą łyżką, a następnie wyrabiać, dodając mąki, gdyby ciasto było zbyt wilgotne. Wsypać mieszankę ziaren i dalej wyrabiać. Ciasto powinno być miękkie, ale nie klejące.
Wyjąć ciasto na posypany mąką blat, uformować kulę i ugniatać przez 5-10 min., aż ciasto będzie gładkie.
Włożyć do nasmarowanej oliwą miski, przykryć folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce na ok. 1 godzinę by podwoiło objętość.
Wyrośnięte ciasto znów wyjąć na blat, odgazować. Podzielić na 9 równych części i z każdej uformować kulkę. Ułożyć je na wyłożonej pergaminem blasze. Przykryć czystą ściereczką i odstawić na ponowne zwiększenie objętości. Posmarować z wierzchu mlekiem.
Piec w piekarniku rozgrzanym do 200 st.C. ok. 20min. Wystudzić na kratce.


risotto z dynią


Wracam do moich zaległości - dziś będą bułeczki z ziarnami na miodzie z zeszło tygodniowej WP - ale na razie dopiero spokojnie sobie wyrastają. Pojawią się tu pewnie jutro, a na razie proponuję bardzo żółte i smaczne risotto z dynią. To moja kolejna propozycja do akcji Kuchnia Wegetariańska. Przepis z książki "1000 e piu ricette della tradizione italiana di terra i mare":

Ristto z dynią

320 g ryżu do risotto
200 g miąższu dyni
ok 1 litra bulionu warzywnego
1 cebula
1/2 szklanki białego wytrawnego wina
starty ser Parmigiano (Parmezan)
masło,
sól/pieprz

Kroimy dynię, przekładamy do naczynia żaroodpornego i podlewamy kilkoma łyżkami wody. Zapiekamy aż dynia będzie miękka. Tak przygotowaną dynię kroimy na małe kawałki.
W rondlu smażymy na odrobinie masła drobno posiekaną cebulę. Gdy cebula stanie się szklista dodajemy ryż i mieszając smażymy przez parę minut - aż ziarenka ryżu staną się niemal przeźroczyste. Wlewamy wino i mieszamy. Dodajemy dynię, dobrze mieszamy i zaczynamy dolewać po trochu wrzącego bulionu (najlepiej mieć go w rondelku na małym gazie obok, by cały czas utrzymywał temperaturę wrzenia. Co chwilę mieszamy risotto i dolewamy bulion. Gotujemy w ten sposób aż ryż będzie al dente (około 17-18 minut). Nasze risotto powinno mieć konsystencję dosyć gęstej płynnej śmietany - w żadnym wypadku nie powinno być "suche"! Zdejmujemy z gazu i dodajemy w tym momencie kawałek masła i dużą garść utartego Parmigiano. Mieszamy i zostawiamy pod przykryciem na ok 2 minuty. Podajemy od razu posypane po wierzchu resztą startego Parmigiano.
Pamiętajmy, że risotto we Włoszech jada się widelcem.

18 November 2009

zapiekanka makaronowa z dynią, szynką i brokułami.

No i porobiło mi się mnóstwo zaległości, a wszystko przez kłopoty z moim komputerem, który tydzień temu odmówił współpracy i dopiero wczoraj po przeinstalowaniu mu wszystkiego znów jest na chodzie. Ominęła mnie Weekendowa Piekarnia (nie zdążyłam na czas spisać przepisów), mnóstwo ciekawych akcji, ale cóż, najważniejsze, że jestem z powrotem i mogę zacząć dopisywać zaległe wpisy.
Tak więc wracając do mojego dyniowego tygodnia - kolejnym daniem u nas była bardzo smaczna i szybka włoska zapiekanka z dynią. Przepis znalazłam we włoskim czasopiśmie "La Cucina Italiana". Gorąco polecam, bo nie tylko dobrze smakuje, ale też pięknie się prezentuje.

Zapiekanka makaronowa z dynią, szynką i brokułami
350 g miąższu z dyni
320 g makaronu (pennette w oryginale)
160 g różyczek brokuła
150 g szynki speck (ja użyłam zwykłej szynki)
2 łyżki płynnej słodkiej śmietanki (użyłam 18 %)
ser Grana Padano (starty)
masło
oliwa
sól/pieprz

Dynię zawijamy w folię aluminiową i pieczemy około 20-25 minut w piekarniku (200 C).
Blanszujemy różyczki brokuła parę minut w osolonej wodzie (wody nie wylewamy). Makaron gotujemy al dente w wodzie w której blanszowaliśmy brokuły i odcedzamy (ja polecam lekko oliwą i mieszam co zapobiega sklejaniu się makaronu).W międzyczasie miksujemy upieczoną dynię z 2 łyżkami śmietany, startym serem (ilość według uznania) i doprawiamy dobrze świeżo mielonym pieprzem. Szynkę kroimy na cieniutkie paseczki i obsmażamy na odrobinie oleju. Mieszamy ugotowany makaron z masą z dyni i szynką (zostawiamy odrobinę do dekoracji) i przekładamy do naczynia żaroodpornego (wcześniej wysmarowanego masłem). Po wierzchu dekorujemy kawałkami brokuła i resztą szynki. Posypujemy po wierzchu jeszcze odrobiną sera i nakładamy kilka małych kawałeczków masła. Wkładamy do piekarnika (górna część) i zapiekamy aż będzie gorąca.
Gotowe!


10 November 2009

zupa dyniowa z pieczoną papryką


W ostatniej "Kuchni" znalazłam kilka bardzo ciekawych przepisów z wykorzystaniem dyni. Nadszedł też czas by wykorzystać nasze dynie pochowane po różnych zakamarkach, tak więc oto wczoraj rozpoczęliśmy nasz dyniowy maraton. Wieczorem na kolacjo-obiad zjedliśmy pieczone warzywa - dynię, ziemniaczki, cebulę i czosnek. Danie wyszło pyszne, aromatyczne i oczywiście bardzo zdrowe. Z pozostałej części dyni ugotowałam dziś zupę. Ma piękny kolor, pachnie pieczonymi paprykami i podobnie jak pieczone warzywa również i ta zupa to pyszne, zdrowe niskokaloryczne danie. Serdecznie polecam. Jest to moja kolejna propozycja do akcji "Kuchnia wegetariańska". Przepis za "Kuchnią":

Zupa dyniowa z pieczoną papryką

2 kg dyni
3-4 ząbki czosnku
2 cebule
1 żółta papryka
2 czerwone papryki
świeżo starta gałka muszkatołowa
sól/pieprz
śmietanka słodka 18%

Dynię obieramy, usuwamy nasiona i kroimy w kostkę. Wrzucamy do sporego rondla. Cebule obieramy i kroimy na ćwiartki, dodajemy do dyni wraz z obranymi ząbkami czosnku. Zalewamy niewielką ilością wody (warzywa nie muszą być zupełnie przykryte) i gotujemy do miękkości.
W międzyczasie kroimy papryki na połówki, usuwamy nasiona i kładziemy ją (skórką do dołu) na blasze. Pieczemy w piekarniku 220 C około 20 minut (aż papryka będzie miękka). Wyciągamy ją i jak chwilę przestygnie - obieramy ze skórki. Dodajemy do ugotowanych warzyw i miksujemy.
Doprawiamy zupę gałką muszkatołową, sola i pieprzem i przed podaniem polewamy śmietanką.
Gotowe!

9 November 2009

tarta śliwkowa niebywale prosta



Wypiek bardzo prosty - taki spontaniczny, słodki rezultat posiadania resztki śliwek. Kruchy spód, śliweczki i gotowe! Pomysł mojego męża.

Tarta śliwkowa niebywale prosta

ciasto:
250 g mąki pszennej
130 g masła
50 g cukru
1 jajko
ew. odrobina wody

śliwki
2-3 łyżki cukru

Mieszamy mąkę z cukrem i wcieramy masło. Dodajemy rozbełtane jajko i szybko zarabiamy ciasto. W razie potrzeby można dodać odrobinę wody. Ciasto zawijamy w folię i wkładamy na godzinę do lodówki.
Smarujemy masłem formę do tarty, wałkujemy ciasto i przekładamy do formy. Do środka układamy przekrojone śliwki bez pestek i posypujemy cukrem.
Pieczemy 30-40 minut w 180 C.
Gotowe!

8 November 2009

pear pie - czyli szarlotka z gruszkami


Kilka dni temu oglądałam program "Hairy Bikers" i panowie upiekli w nim fantastyczną szarlotkę. Mój mąż od razu zażyczył sobie podobnego wypieku, a że w domu było pod dostatkiem działkowych gruszek to w ten sposób powstała szarlotka z gruszkami. Ślicznie wygląda, świetnie smakuje, można podawać samą lub z custardem czy bitą śmietaną. Gorąco polecam.
Przepis na tortownicę 20 cm średnicy. Oczywiście w oryginale były jabłka, rodzynki i cynamon, poniżej przepis już zmodyfikowany.

Pear pie - czyli szarlotka z gruszkami

ciasto:
425 g mąki pszennej
szczypta soli
100 g cukru
250 g masła
1 całe jajko
2 żółtka

nadzienie:
ok 1 - 1 i 1/2 kg gruszek obranych, przekrojonych na pół i pozbawionych gniazd nasiennych
sok z 1 cytryny
1 łyżka mąki semoliny
1 łyżeczka imbiru w proszku
garść kandyzowanego imbiru posiekanego drobno
1 jajko - do posmarowania po wierzchu
2 łyżki cukru (opcjonalnie)
masło i mąka do przygotowania tortownicy

Mąkę, sól i cukier mieszamy w misce, dodajemy masło i wcieramy palcami. Dodajemy jajko i żółtka i wyrabiamy ciasto (uwaga - jeśli jajka duże to może wystarczyć tylko 1 jajko i 1 żółtko).
Zagniatamy chwilę, zawijamy w folię przeźroczystą i chowamy do lodówki na co najmniej 1 godzinę.
Przygotowane gruszki obgotowujemy w wodzie z dodatkiem soku z cytryny aż będą na wpół miękkie (ok 10 minut).
Po odcedzeniu, gdy lekko przestygną kroimy je na cienkie plasterki.
Schłodzone ciasto kładziemy na stolnicę, odkrawamy 1/3 ( chowamy ten kawałek ponownie do lodówki) i większą część wałkujemy do uzyskania wystarczająco dużej powierzchni by wypełniło ono tortownicę i brzegi. Tak rozwałkowane ciasto wkładamy do przygotowanej tortownicy (posmarowanej masłem i obsypanej mąką) i lekko dociskamy ciasto do foremki by dokładnie oblepić tortownicę. Pozostawiamy zwisające na zewnątrz kawałki (unikniemy w ten sposób zbiegnięcia się ciasta podczas podpiekania). Przykrywamy ciasto papierem do pieczenia i wysypujemy kulki ceramiczne lub fasolę. Podpiekamy około 10 minut w 180 C.
Po wyjęciu z piekarnika usuwamy kulki i papier, obcinamy nożem nadmiar ciasta wystający poza tortownicę i posypujemy spód ciasta semoliną. Następnie układamy połowę naszych pokrojonych gruszek, posypujemy imbirem mielonym i posiekanym i kładziemy kolejną połowę gruszek. Powinny wypełnić nam foremkę. Brzegi ciasta smarujemy rozbełtanym jajkiem i przykrywamy wierzch rozwałkowaną pozostałą częścią ciasta. Obcinamy nadmiar i palcami lub widelcem dociskamy brzegi by się zlepiły. Smarujemy po wierzchu rozbełtanym jajkiem i posypujemy 2 łyżkami cukru (da to ładny efekt po upieczeniu). Robimy 2-3 otwory nożem, by dać ujście nadmiarowi pary i wkładamy do piekarnika - 170 C na około 40 minut.
Zostawiamy w tortownicy do wystygnięcia.
Gotowe!



7 November 2009

WP # 50 - chleb żytni z żurawiną


To już 50-ta edycja Weekendowej Piekarni i naszą gospodynią w tym tygodniu jest Paulina. Zaproponowała nam dwa pyszne wypieki, z których ja wybrałam chleb na zakwasie z rodzynkami - u mnie z żurawiną. Od początku kusiło mnie, żeby upiec chleb z podwójnej porcji i teraz żałuję, że tego nie zrobiłam bo chleb jest pyszny, wilgotny, aromatyczny - po prostu rewelacyjny! Dzięki Paulinko za podzielenie się z nami tym rewelacyjnym wypiekiem!
Chleb wyszedł nieco płaski - foremka była po prostu za duża i mimo, że pięknie wyrósł (bo ciasta było mało) to nie wypełnił foremki do brzegów. Za to mam chlebek, który po pokrojeniu daje bardzo apetyczne małe kromeczki. Palce lizać!
Przepis podaję za Pauliną:

Chleb żytni z rodzynkami - a u mnie z żurawiną

zaczyn:

  • 50 g zakwasu żytniego
  • 60 g mąki żytniej (typ 2000)
  • 120 g wody

ciasto właściwe:

  • zaczyn jw
  • 190 g mąki żytniej chlebowej
  • 80 g wody
  • 15 g melasy (użyłam black treackle)
  • 1 łyżka cukru muscavado (dałam 1 łyżeczkę zwykłego cukru)
  • 1 łyżeczka soli
  • 1/2 szklanka rodzynek - żurawiny

Są to proporcje na niewielką keksówkę ok 20 x 10, na keksówke dużą wszystkie składniki należy przemnożyć przez dwa ;) Moja keksówka ma 23 x 10 i okazało się, że była za duża. Najlepiej od razu zrobić podwójną porcję, bo chleb pyszny!

Zaczyn odstawić pod przykryciem na 12 godzin. Rodzynki zalać ciepłą wodą i zostawić do napęcznienia.

Żurawinę wysuszyć na ściereczce by nie miała za dużo wody wokół siebie. Wszystkie składniki ciasta wymieszać w misce dokładnie (również odsączone rodzynki). Ciasto będzie dosyć gęste, ale można je bez problemu mieszać łyżką (łatwo robi się to zewnętrzną stroną łyżki).

Przełożyć do keksówki i przykryć folią i ściereczką a następnie odstawić na 2-5 h aby wyrosło. Wyrastało prawie 5 godzin. Ciasto powinno wyrosnąć do brzegów keksówki, przynajmniej 3/4 wysokości (po wypełnieniu będzie sięgać niewiele ponad połowę). Po wypełnieniu była 1/3 foremki, a po wyrośnięciu 2/3.

(PS: dla zaganianych druga metoda to wstawić na ok 18 h do lodówki i po wyjęciu trzymać w temp. pokojowej 1 h. Efekt bardzo podobny)

Po tym czasie wstawić keksówke do nagrzanego piekarnika do 230 C na 10 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 200 i piec jeszcze 50 minut (ze względu na jego wielkość piekłam jeszcze tylko 30 minut i wyszedł świetnie upieczony). Jeśli wierzch rumieni się zbyt mocno to przykrywam folia aluminiową.

Kroić po ok 20 h.

6 November 2009

naleśniki z nadzieniem z cukinii


To już ostatnia cukinia z naszych zbiorów. Jak to lato szybko zleciało! Znów przyjdzie mi czekać na świeże zbiory warzyw aż do lipca. Na szczęście zrobiłam sporo przetworów z cukinii i dużo też zamroziłam. Tą naszą ostatnią cukinię postanowiłam zapakować do naleśników. No i wyszedł pyszny obiad!
Naleśniki są moją propozycją do akcji "kuchnia wegetariańska".

Naleśniki z nadzieniem z cukinii

naleśniki:
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka mleka
około 1/2 szklanki wody - do otrzymania właściwej konsystencji
1 jajko
łyżka oleju
szczypta soli

nadzienie:
1 jasna cebula drobno pokrojona
2-3 małe ząbki czosnku
1 średnia cukinia pokrojona na cienkie półplasterki
oliwa
sól/pieprz
przyprawy według upodobania (ja dałam włoską mieszankę "contadino" oraz suchą mieszankę chilli, czosnku i pietruszki)
posiekane listki ze świeżego fenkuła (opcjonalnie)
1 opakowanie serka mascarpone
1 łyżka masła

Mieszamy składniki na ciasto na naleśniki (konsystencja średnio gęstej śmietany) i zostawiamy na 1 godzinę. Następnie smarujemy rozgrzaną patelnię tłuszczem (ja używam oleju) i smażymy naleśniki.
Aby przygotować nadzienie rozgrzewamy dużą patelnię, nalewamy nieco oliwy i smażymy posiekaną cebulę aż się lekko zeszkli. Dodajemy suche przyprawy oraz czosnek i smażymy jeszcze chwilkę. Dodajemy następnie drobno pokrojoną cukinię i smażymy aż lekko zmięknie (jeśli wypuści wodę to smażymy aż większość płynu wyparuje). Dosypujemy posiekane listki fenkuła (jeśli mamy) i dodajemy serek mascarpone. Jak się serek rozpuści doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Zostawiamy na boku by nasze nadzienie lekko przestygło.
Nadziewamy naleśniki i układamy je w szerokim żaroodpornym naczyniu lub na blasze (trzeba pamiętać by wcześniej nasmarować naczynie tłuszczem) i smarujemy po wierzchu roztopionym masłem. Przykrywamy folią aluminiową i wkładamy do piekarnika (160 C) na około 45 minut by się dobrze nagrzały w środku.
Gotowe!

4 November 2009

prosty i smaczny chleb tostowy

Mój mąż zażyczył sobie ostatnio chleb tostowy, bo właśnie taki najlepiej mu smakuje z naszym domowym dżemem. Szybko sięgnęłam po książkę mojego mistrza J.Hamelmana i nie zawiodłam się - zamieścił on przepis również i na chleb tostowy.
Chleb robi się szybko (bez żadnych prefermentów), wyrastał pięknie i upiekł się doskonale. Ma bardzo ładny miękki miąższ, delikatny smak i zawinięty szczelnie można przechowywać 2-3 dni. Niestety nie zdążyłam zrobić mu zdjęcia w całości, bo od razu zniknęła spora jego część, ale z pewnością będę go jeszcze powtarzać i zamieszczę zdjęcie całego bochenka w najbliższym czasie.
Gorąco polecam miłośnikom tostów! Bardzo udany wypiek.
Przepis podaję za autorem:

Chleb tostowy

250 g mąki wysoko glutenowej (użyłam pszennej chlebowej)
250 g mąki pszennej chlebowej
330 g wody
5 g cukru
10 g miękkiego masła
mała szczypta słodu w proszku (pominęłam)
10 g soli
8 g świeżych drożdży

Wszystkie składniki mieszamy i wyrabiamy ciasto na stolnicy aż do uzyskania dobrze rozwiniętego glutenu (ciasto gładkie i elastyczne). Nie dodajemy więcej mąki, ciasto początkowo jest lepkie ale już po paru minutach wyrabiania bardzo poprawi mu się konsystencja i można bez problemu wyrabiać bez podsypywania mąką.
Odkładamy ciasto do pojemnika i przykrywamy. Zostawiamy do wyrośnięcia na 2 godziny. Składamy jeden raz po godzinie.
Formujemy z grubsza podłużny bochenek, zostawiamy na stolnicy przykryty na 10-20 minut po czym formujemy chleb (dosyć ciasno) i przekładamy do przygotowanej keksówki (foremki silikonowej) o wymiarach 20 x 10 cm. przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia na 1 - 1 i 1/2 godziny.
Wkładamy do nagrzanego piekarnika - 220 C i pieczemy z parą 35 - 45 minut.
Studzimy na kratce.
Gotowe!

2 November 2009

Jesień na Krakowskich Plantach


Planty Krakowskie to zachwycające miejsce, zwłaszcza o tej porze roku i chciałam się ich urokiem podzielić ze wszystkimi. Choć od kilku dni pochłonęła mnie znów praca i z kulinarnym wpisami muszę nieco poczekać - to nie mogłam sobie odmówić przyjemności by nie wrzucić tych kilku zdjęć. Jesień w Krakowie wygląda najpiękniej właśnie tu na Plantach, zwłaszcza w promieniach słońca. W sobotę wszystkie te liście były jeszcze na drzewach, ale po nocnym przymrozku pokryły alejki niczym złocisty dywan.