Wreszcie trafiliśmy do cichego i
spokojnego miejsca – Kumily. To małe miasteczko położone w
sąsiedztwie rezerwatu Pariyar, otoczone wzgórzami i plantacjami
kardamonu oraz innych przypraw. W centrum dosłownie dwie główne
ulice, co kilka metrów sklepy sprzedające herbatę i lokalne
przyprawy, sporo restauracji i hoteli. Mieszkamy w przeuroczym
miejscu na uboczu, z okien roztacza się widok na łąkę i dżunglę,
pod naszym balkonem spacerują dziki i inne mniejsze zwierzątka,
dookoła ćwierkają różne ptaszki – jest sielsko jak w bajce.
Wybraliśmy się na wycieczkę do jednego z pobliskich ogrodów,
gdzie uprawiane są najróżniejsze zioła. Właściciel pan Abraham,
uroczy człowiek z ogromną wiedzą, przez godzinę nas oprowadzał
po swoim królestwie opowiadając o wielu roślinach. Próbowaliśmy
i wąchaliśmy listki ziela angielskiego czy cynamonu, kosztowaliśmy
świeży pieprz i kardamon. Po raz pierwszy i chyba ostatni jadłam
„egg fruit” - owoc jajeczny – okrągły wielkości kiwi,
rośnie na drzewie, po obraniu cieniutkiej skórki wnętrze w kolorze
i konsystencji do złudzenia przypomina żółtko, co więcej – w
smaku również przypomina żółtko jajka. W ogrodzie pana Abrahama
rosną też kilka odmian drzewek kawy, kakaowce, wanilia, różne
gatunki bananów, awokado, imbir, kurkuma, galangal, chilli,
goździki, muszkatołowiec, drzewko curry (którego listki używa się
często w kuchni południowo-indyjskiej), anyżek i wiele innych.
Wspaniale mieć taki ogród koło domu :-)
Nie bardzo chce się nam wyjeżdżać,
jest tu bardzo sympatycznie i przyjaźnie, niemniej jednak czekają
na nas kolejne atrakcje.
Eventually we found a lovely peaceful
place – Kumily. It is a small town on the border of the Periyar
Tiger Reserve surrounded by hills and cardamon plantations. There are
only two streets in the town center, lots of spice shops, restaurants
and hotels. We stay a bit out of the main town in a magic place with
a beautiful view from our windows across a meadow towards the jungle.
Wild boars and mongooses are regular visitors under our balcony,
birds sing all day long and I feel completely detached from the noise
and bussle of the town. Yesterday we went to visit one of the nearby
spice gardens. It is owned by Mr. Abraham, who was on BBC TV program
„The 10 Best Gardens” by Monty Don. He took us around and told
about many different plants. We smelled and tasted leaves of the
allspice and cinnamon, tried fresh pepper and cardamon. First time
ever and I suppose the last time we had a chance to eat an „egg
fruit”. It grows on a tree, is round, the size of a kiwi fruit and
after peeling the thin skin it is bright yellow inside. The look and
texture is like that of an egg yolk and to our surprise is also
tasted like one. Very strange. Mr. Abraham grows everything –
different kinds of coffee and bananas, cacao, vanilla, avocado,
ginger, tumeric, galangal, chilli, cloves, nutmeg, curry tree (curry
leaves a very popular in local cusine), anise and many more. It must
be great to have a garden like that near home.
We don't really feel like leaving but
there are still more things to see and do.
Kakaowiec / Cacao tree
Kardamon / Cardamon plant
Kawa / Coffee bush
Różne kwiaty i rośliny w ogrodzie Pana Abrahama / Different plants and flowers in Mr. Abraham's garden
Różne owoce i warzywa w tymże samym ogrodzie / Different veg and fruit in the same garden
Pieprz - pnie się jak bluszcz i rośnie dosłownie wszędzie / Pepper - grows like an ivy, can be seen everywhere
Owoc "jajeczny" / Egg fruit
Miasteczko Kumily / Kumily town
Widok z naszego okna / A view from our window
Nasza kolacja - thali / Our dinner a Thali
Kolacja pycha. Widok z Waszego okna przypomina mi nieco nasze biebrzańskie bagna ;-). Dziczek też swojski. Ale już kakaowiec, kardamonowiec, owoc jajeczny i pieprz - exotic :).
ReplyDelete