Z Bangkoku wybraliśmy się do Chiang Mai pociągiem "Special Express", powiedziałabym "especially slow", jedzie 12 godzin jeśli jest punktualnie, a to się chyba nigdy nie zdarza :-) Generalnie spóźnia się co najmniej godzinę. Ale za to w cenie biletu są snacki z napojami (rano i po południu) oraz lunch! Zupełnie smaczny :-)
Chiang Mai, podobnie jak Bangkok, w przygotowaniach do święta, wybraliśmy się więc w czwartek do tutejszej chińskiej dzielnicy oglądnąć noworoczny targ. Oczywiście masa ludzi, setki stoisk z najrozmaitszymi specjałami, wszystko pachnie i nęci. Dzieciaki w odświętnych czerwonych strojach, sprzedawcy balonów i gadżetów, generalnie radosna, festynowa atmosfera.
Chiang Mai jest Mekką turystów, nie tylko jest tu wiele do zobaczenia, można się zapisać na kursy: gotowania, jogi, masażu, sztuk walki itp... Wiele osób spędza tu całe tygodnie odpoczywając w znacznie bardziej przyjaznym klimacie, sącząc piwo w malutkich knajpkach i relaksując się. My postanowiliśmy zadbać o nasze zmęczone ciała i codziennie fundujemy sobie masaże w świątyni. Fantastyczne!
We travelled north to Chiang Mai by the famous Chiang Mai Special Express, famous for beeing especially slow. It is normally 12 hours, but it is never on time. The ticket includes 3 meals, a filled sweet bun witgh tea/coffee in the morning, then lunch - a soup, curry and rice, always luke warm bordering cold, then another similar afternoon snack of a bun and tea/coffee.
We are staying in the same hotel, as last year and 3 years ago in the Old Town. Chinese New Yaer started on Thursday, we went to the Chinese Quarter to the New Yaer Market with dozens of stalls selling all kinds of food including the creepy crowlies and other bugs.
It is very laid back in Chiang Mai, much cololer then in Bangkok, and we enjoy a foot massage every day in one of the local temples.
Poniżej zdjęcia z targu z Chińskiej dzielnicy
Lunch w pociągu
No comments:
Post a Comment