Okrę nieczęsto można u nas spotkać i w związku z tym nie możecie sobie wyobrazić jak byłam uszczęśliwiona gdy mój mąż ją wypatrzył w naszym ulubionym sklepiku. Już wieki jej nie jadłam a do tego nigdy nie przygotowywałam osobiście. Bez zastanowienia więc kupiłam trochę (niestety cena nie jest przystepna ) i po powrocie do domu wzięłam się za pichcenie różnych indyjskich specjałów. Niestety nie miałam namoczonej wczesniej soczewicy i brakło mi też czasu na przygotowanie chlebków (chapati) ale i tak nasza kolacja w postaci indyjskiego "thali" była bardzo zadowalająca!
Przygotowałam oprócz okry jeszcze curry z jajkami oraz curry z mieszanych warzyw. Zostało nam sporo jedzenia na dziś i mam zamiar ugotować dziś soczewicę (dal) oraz chapati :-)
Dziś chciałabym skoncentrować się na okrze. To ciekawe warzywko nazywa się właściwie "ketmia piżmowa" ale chyba okra jest nazwą bardziej rozpowszechnioną ("okra" pochodzi z zachodnio-afrykańskiego języka Igbo) . Rośnie w rejonach tropikalnych, oczywiście również i w Indiach (choć wywodzi się podobno z Etiopii). Nie ma jakiegoś zdecydowanego smaku, a podczas gotowania staje się jakby kleista (roślina zawiera śluz, który ma właściwośi lecznicze).Osobiście przepadam za okrą, często ją jadałam w Indiach i ogromnie się cieszę, że choć droga to jednak jest już u nas dostępna!
Przepis na curry z okry znalazłam w świetnej książce "The Curry Club - Indian Restaurant Cookbook" i gorąco polecam bo potrawa bardzo smaczna.
Curry z okry
Bindi Bhajee
350 g świeżej okry
3 łyzki oleju z gorczycy
1 średnia cebula drobno posiekana
2 ząbki czosnku, drobno posiekane
5 cm świeżego korzenia imbiru, drobno posiekanego
115 g pomidorów (świeżych lub z puszki)
1 zielona papryka, drobno pokrojona (niestety nie miałam i nie dodałam)
4 zielone chili, drobno posiekane
przyprawy I
1 łyżeczka ziaren gorczycy, lekko rozgniecionych
1 łyżeczka nasion kolendry, lekko rozgniecionych
1/2 łyżeczki nasion kozieradki (fenugreek) lekko rozgniecionych
przyprawy II
1 łyżeczka kurkumy
2 łyżeczki nasion kminu
2 łyżeczki słodkiej papryki
1/2 łyżeczki asafetyda
Okrę myjemy i odkrawamy ogonki. Dziurawimy nożem w 2-3 miejscach, nie kroimy! Blanszujemy nastepnie 5 minut w niewielkiej ilości gotującej wody. Odcedzamy i opłukujemy w zimnej wodzie.
Rozgrzewamy olej w garnku i podsmażamy "przyprawy I" przez 2-3 minuty. Dodajemy cebulę, czosnek i imbir i smażymy mieszając przez 10 minut. "Przyprawy II" mieszamy w miseczce z niewielką ilością wody by otrzymać pastę. Dodajemy do smażonej cebuli i smażymy kolejne 10 minut, mieszając. Na koniec dodajemy okrę, zieloną paprykę, posiekane chili i odrobinę wody i dusimy około 30 minut, w razie potrzeby dodajemy nieco wody. Na końcu przyprawiamy solą i podajemy!
Smacznego!
o nie Aniu , nie
ReplyDeletegdzie ja teraz tej okry kupię na tej mojej prowincji?Co ? ? od dwóch tygodni nawet nie mogę dostać kopru włoskiego , a zawsze był :(
Po nocach będzie mi się te twoje curry śnic :)))
bardzo ciekawy przepis, wcześniej nie jadłam okry :)
ReplyDeletechyba naprawdę rzadko można u nas spotkac okrę.. ja nigdy o niej nie słyszałam nawet. szkoda, bo smakowicie opisujesz.
ReplyDeletePysznie to wszystko wygląda Aniu. Nigdy nie jadłam okry i nawet o niej nie słyszałam. Chętnie bym spróbowała takiego jedzonka:)
ReplyDeletePozdrawiam.
Margot - ja też niegdy nie przypuszczałam, że znajdę ją w Krakowie, kto wie, może i w Twoich okolicach zagości?
ReplyDeletePaula - jeśli możesz kupić to polecam spróbować!
Asiejko - wiesz można ją dostać w sklepach z orientalną żywnościa - na pewno jest do dostania w Warszawie, no i od czasu do czasu w Krakowie też :-)
Majanko - popytaj może w sklepach z naturalną żywnością, może tam miewają.
Ooo, każdy, kto czytał "Przeminęło z wiatrem" ten wie, że okrę wmuszała w Scarlett jej piastunka. Nigdy nie miałam Piastunki, ale tę okrę to pewnie bym zjadła z samej ciekawości (niezależnie od obwodu w talii...)
ReplyDelete