Na Święta zawsze do tej pory kupowałam chałkę, lecz odkąd sama piekę nasze chleby i bułki przyszło mi w tym roku zmierzyć się z nowym wyzwaniem - czyli upieczeniem chałki w domu. Samo ciasto nie było większym problemem, martwiłam się czy uda mi się chałkę ładnie zapleść i na szczęście powiodło mi się (tylko z jednego końca ciut się rozplotły końcówki). Chałka smakowała wyjątkowo dobrze, co więcej - bez wątpienia była to najsmaczniejsza chałka jaką kiedykolwiek jadłam. W sumie nic dziwnego, bo przepis zaczerpnęłam z mojej ulubionej książki Jeffreya Hamelmana i jak dotąd wszystkie chleby z jego przepisów były rewelacyjne w smaku! Ciasto wyrabiało się bardzo dobrze, jest raczej zwarte, co ułatwia zaplatanie. Można na pierwsze wyrastanie włożyć do lodówki na noc, co też uczyniłam i wyrosło niesamowicie, prawie chciało uciekać z miski (dobrze, że była pokrywka). Później równie pięknie wyrastało przed pieczeniem i jeszcze w piekarniku. Chałka ma lekko złoty kolor w środku co wynika z obecności jajek, długo trzyma świeżość (ja końcówkę jeszcze mam na jutro) i jak wspomniałam - ma rewelacyjny smak! Gorąco polecam.
Przepis za J.Hamlelmanem:
Chałka
(Challah)
335 g mąki pszennej chlebowej
165 g mąki wysoko glutenowej (ja użyłam w całości mąki chlebowej)
26 g cukru
2 żółtka
1 całe jajko
37 g oleju roślinnego
160 g wody
10 g soli
12-13 g świeżych drożdży
Mieszamy wszystkie składniki i wyrabiamy do uzyskania dobrze rozwiniętego glutenu. Ciasto jest dosyć sztywne co ułatwia zaplatanie. Wyrobione ciasto przekładamy do naczynia, przykrywamy i zostawiamy do wyrośnięcia na 2 godziny (naczynie raczej duże bo ciasto bardzo wyrasta). Po godzinie odgazowujemy.
Można też po godzinie i odgazowaniu ponownie włożyć do miski i przykryte dać do lodówki na noc. Hamelman doradza, by parokrotnie odgazowywać lecz nie miałam ochoty wstawać w nocy więc tego nie zrobiłam. Wyrośnięte ciasto dzielimy na równe części (ja podzieliłam na 6) i formujemy kule, zostawiamy przykryte by ciasto odpoczęło na 10-15 minut po czym formujemy długie wałeczki ( moje miały około 30-40 cm długości). Zaplatamy, przykrywamy ściereczką i folią plastikową szczelnie (by nie uformowała się na cieście sucha skórka) po czym zostawiamy do wyrośnięcia na 1 i 1/2 do 2 godzin. Moją chałkę po zapleceniu od razu przeniosłam na blachę przykrytą papierem do pieczenia i tam nakryłam ściereczką i folią. Chałka bardzo dużo wyrosła więc radzę zostawić jej trochę luzu pod przykryciem. Nagrzewamy piekarnik do 190 C. Wyrośnięta chałkę obficie smarujemy po wierzchu rozbełtanym jajkiem i posypujemy wedle uznania (u mnie makiem). Wkładamy do nagrzanego piekarnika na około 30 minut - pieczemy bez pary. Należy do chałki zaglądać by się ie przypaliła - ja w trakcie pieczenia przykryłam ją kawałkiem folii aluminiowej.
Upieczoną chałkę delikatnie przenosimy na kratkę i studzimy.
Przepiękna chałka Aniu!:)
ReplyDeletePerfekcyjnie zapleciona chałka:)
ReplyDeletePiękna i taka symetryczna :)
ReplyDeletepiękna! i cudnie Ci się zaplotło :) mi też często jeden koniec się rozplata... ;)
ReplyDeleteNiezłe sploty. Ja Hamelmanowej jeszcze nie piekłam, ale się przymierzm. W
ReplyDeleteo tak zapleciona po mistrzowsku, piękna chałka Aniu
ReplyDeleteAniu chałka jak marzenie! Pięknie upleciona, wypieczona w sam raz, po prostu idealna...pozdrawiam.
ReplyDeleteMmm jaka pulchna. Jeszcze nie piekłam chałki ale chyba się skuszę;)
ReplyDeleteDrogie Panie - dziękuję za ciepłe słowa i mogę tylko polecić przepis bo chałka świetna!
ReplyDeletenie będę oryginalna, chałka przepiękna! co masz na myśli pisząc mąka chlebowa, bo u mnie to jest już mąka z dodatkiem drożdży.
ReplyDeleteJaniolko - to mąka pszenna 750, kupuję ją w młynie, bez żadnych dodatków.
ReplyDeleteAkurat taka chałka najbardziej kojarzy mi się z latami młodości gdyż wtedy bardzo często się nią zajadałam na przerwach w szkole. Teraz gdy chcę zrobić coś z udanych wypieków to chętnie korzystam z przepisów https://basiazsercem.pl/ ponieważ wiem, jak dania mączna są dobre.
ReplyDelete