26 March 2012

plaże południa i wieloryby



Nasza podróż ma się powoli ku końcowi. Ostatni tydzień postanowiliśmy spędzić relaksując się nad morzem. Wpierw pojechaliśmy z Ella do Tangalla na 2 dni, a stamtąd krótka podróż do Mirissy, gdzie właśnie odpoczywamy. Mirissa to malutkie miasteczko na samiutkim południu Sri Lanki, w pobliżu miasta Galle. Jak na razie jest to spokojne miejsce, gdzie nie pobudowano jeszcze olbrzymich hoteli all inclusive z basenami itp. Baza noclegowa to głównie malutkie prywatne hoteliki, położone w pobliżu plaży. Na samej plaży można nie tylko się opalać, ale też coś zjeść czy przyjemnie sączyć piwo i słuchać odgłosów morza. Wczoraj wieczorem byliśmy świadkami jak malutkie żółwiki, które dopiero co wykluły się z jajek, podążały w swojej pierwszej wędrówce do morza. Były tak małe, że mieściły się bez problemu na dłoni. Czekam, żeby zobaczyć dorosłe żółwice wychodzące nocą na brzeg by złożyć w piasku jajka. W sobotę spełniło się jedno z moich wielkich marzeń! Udaliśmy się rano łodzią na wycieczkę w poszukiwaniu delfinów i wielorybów. Delfiny przemykały pod naszą łodzią, wyskakiwały z wody i robiły salta! Nieststy są tak szybkie, że ogromnie trudno jest je sfotografować. Dalej natrafiliśmy na wieloryby! Te największe – płetwale błękitne! Kilka lat temu odkryto, że u południowych wybrzeży Sri Lanki przez dużą część roku przepływają wieloryby i to nie pojedyncze sztuki, ale całe mnóstwo! Nie czekaliśmy długo by je zobaczyć, trudno powiedzieć ile ich było, bo wypływają na powierzchnię by zaczerpnąć powietrza, po czym nurkują w głębiny, ale przez godzinę widzieliśmy ich co najmniej dziesięć. Również i w przypadku wielorybów fotografowanie nie jest łatwe. Po kilku, kilkunastu oddechach zanurzają się do wody i ciężko się do nich zbliżyć na bardzo bliską odległośc. Do tego ponad wodą pojawia się tylko niewielka część ich grzbietu. Myślę też, że nie są zachwycone hałasem motorów łodzi, które kręcą się z turystami żądnymi wrażeń. Ale widziałam i jestem zachwycona!
By zupełnie nie poddać się lenistwu wybraliśmy się w piątek do Galle, które zostało wpisane na listę UNESCO. Stary fort założony 400 lat temu jeszcze przez Portugalczyków, później znalazł się w rękach Holendrów i Brytyjczyków. Jest przepięknie położony nad samym morzem, a jego solidne mury uchroniły miasto przed tsunami w 2004 roku. Pewnie chętnie spędzilibyśmy w Galle cały dzień, ale upał w południe jest nie do zniesienia, więc siłą rzeczy wróciliśmy do Mirissy by sączyć piwo w cieniu palm.

We are slowly coming to the end of our journey. We decided to spend the last week on the beach on the south coast of Sri Lanka. First we travelled from Ella in the mountains to Tangalla, where we stayed two days. From there it was only a short journey to Mirissa where we are now. Mirissa is a very small and as yet undeveloped place. There are no big all inclusive hotels, which is great. On Friday we went for a trip to Galle which is an old colonial town and another UNESCO listed place. The old part consists of a fort buitt by the Portugese 400 years ago . They were then followed by the Dutch and the British till the independence in 1948. The ramparts are massive and strong enough to have saved the town from the tsunami in 2004. We wandered around the streets and I have to say it is a very charming place. At present it is full of British cricket fans over here for a match against Sri Lanka. On Saturday we went on a boat trip to watch dolphins and whales. Apparently a few years ago somebody discovered that large numbers of Blue Whales swim very near the coast of Mirissa. We didn't have to wait long for a pod of dolphins swimming all around our boat and then jumping out of water and giving us a lovely show. Soon after we came to a place where there were quite a few whales. Hard to say how many we saw as they only surface for a short time for fresh air and then go deep again, but there must have been around ten of them. As they came to the surface we could only see the upper part of their bodies with the small dorsal fin. It was magic! I never thought I would see them like that! Last night as we were sipping beer in one of the small cafes on the beach we saw the newly hatched turtles on their way to the sea. They were tiny little things! I hope that before our departure we will have a chance to see the big females that come to the beach at night to lay eggs in the sand.
As for now we are trying hard to do as little as possible and relax under the palms on the beach.

Plaża w Tangalla / Beach in Tangalla



Widoczki z Galle / Views from Galle



Delfiny niestety trudno sfotografować / Dolphins are hard to photograph unfortunately


Jeden z wielorybów, które widzieliśmy / One of the whales we saw


Kawałek plaży w Mirissie / Part of the beach in Mirissa


3 comments:

  1. Pięknie!!! Mam nadzieję dotrzeć kiedyś na Sri Lankę.

    ReplyDelete
  2. Wieloryba zobaczyć - bezcenne!

    ReplyDelete
  3. Piękne zdjęcia, zazdroszczę podróży!

    ReplyDelete