I kolejne Święta! Na Wielkanoc jak co roku upiekłam chałkę, moje ukochane Hot Cross Buns, bez których nie wyobrażam sobie Wielkiej Soboty. Uwielbiam zapach jaki rozchodzi się po domu jak piekę te pyszne bułeczki (przepisy można znaleźć w zakładce "Wielkanoc"). Staram się nie przygotowywać zbyt dużo bo tłumów nie goszczę, a jestem wrogiem marnowania się jedzenia. Nowością w tym roku są makaroniki :-) Nie jest to typowo świąteczny wypiek, ale mój mąż już od kilku tygodni męczył żebym upiekła mu właśnie makaroniki. No, a że akurat wiedziałam, że będę mieć białka (z którymi zazwyczaj nie bardzo wiem co zrobić), więc dokupiłam jeszcze parę składników i upiekłam pierwsze w życiu makaroniki! Daleko im do ideału ale są pyszne i jestem ogromnie dumna :-) Przepis znalazłam tutaj u Doroty, której przepisy są rewelacyjne. Zdecydowanie będę doskonalić swoje umiejętności makaronikowe :-)
Przepis podaję za Dorotą:
Malinowe makaroniki
na bezie włoskiej
150 gr mielonych migdałów
150 gr cukru pudru
120 gr białek w temp. pokojowej (podzielone na pół 60 gr i 60 gr)
185 gr cukru (150 gr i 35 gr)
50 gr wody
czerwony barwnik w paście/żelu
nadzienie:
250 gr serka mascarpone (w temperaturze pokojowej)
70 gr białej czekolady roztopionej
40 gr malin (ja użyłam dwa razy więcej, maliny były mrożone, po rozmrożeniu odsączyłam płyn)
Migdały i cukier puder umieścić w
malakserze. Zmiksować do połączenia, przez około 2 minuty. Przesiać
przez bardzo drobne sitko do większego naczynia usuwając wszelkie
większe kawałki migdałów (w to miejsce dosypać nowych, drobniejszych,
zazwyczaj jest to około 1 łyżeczki). Dodać 60 g białek, dokładnie
wymieszać. Dodać dowolną ilość barwnika, wymieszać.
W misie miksera umieścić dodatkowe 60 g
białek (misa powinna być sucha, bez śladów tłuszczu, białka idealnie
oddzielone od żółtek). Obok w małym kubeczku przygotować 35 g cukru.
W małym garnuszku umieścić 150 g cukru i
50 ml wody. Wymieszać, zagotować. W garnuszku umieścić termometr
cukierniczy i gotować na średniej mocy palnika (ważne: nie mieszając ani
razu!) do osiągnięcia na nim temperatury 118ºC (245ºF).
W międzyczasie, gdy syrop dochodzi do
temperatury 100ºC (210ºF) zacząć ubijać białka. Białka ubijać jak na
bezy - do sztywności, pod koniec miksowania dosypując cukier, łyżeczka
po łyżeczce, cały czas miksując. Gdy syrop osiągnie wymaganą temperaturę
natychmiast ściągnąć go z palnika i powoli, cienką strużką wlewać syrop
cukrowy do ubijanych białek (ubijamy na razie na małych obrotach -
tylko podczas wlewania syropu cukrowego, by nie znalazł się na ściankach
misy, ale w samych białkach, następnie obroty zwiększamy do
maksymalnych), nie zaprzestając miksowania. Miksowanie kontynuować przez
5 - 8 minut do wystudzenia bezy.
Gotową włoską bezę dodawać do
przygotowanej masy migdałowej, w trzech turach, dokładnie mieszając.
Masa będzie robiła się rzadsza z każdym zamieszaniem, a w rezultacie
powinna swobodnie opadać ze szpatułki w postaci gęstej, błyszczącej
wstążki. Uwaga: zbyt długo mieszana masa może spowodować rozlewanie się
makaroników na macie; zbyt krótko - ciasto będzie zbyt gęste. To jest najtrudniejszy etap w wykonaniu makaroników na bezie włoskiej.
Blachę do ciasteczek wyłożyć matą
teflonową lub niewoskowanym papierem do pieczenia (będą potrzebne
przynajmniej 3 blaszki). Gotowe ciasto makaronikowe przełożyć do rękawa
cukierniczego z okrągłą tylką. Trzymając tylkę prostopadle do blachy
wyciskać na blachę makaroniki o średnicy około 3 cm (mini - makaroniki
około 2 cm), pozostawiając pomiędzy nimi spore odstępy. Po wyciśnięciu,
odstawić makaroniki do wysuszenia - przy dotyku nie powinny się kleić, a
na ich powierzchni powinna utworzyć się cienka skorupka. Ten proces
zależy od wilgotności powietrza i może trwać od 20 - 60 minut (u mnie 60
minut). Czasu suszenia nie należy wydłużać 'na wszelki wypadek',
ponieważ skorupka makaroników będzie zbyt gruba.
Piec w temperaturze 160ºC z termoobiegiem
przez około 12 - 15 minut (mniejsze makaroniki pieczemy krócej, większe
dłużej). Makaroniki nie powinny się zarumienić. Jeśli tak się dzieje,
temperaturę należy obniżyć i wydłużyć czas pieczenia. Upieczone wyjąć z
piekarnika, pozostawić na macie lub papierze do pieczenia do całkowitego wystudzenia.
Mnie wyszło 120 małych makaroników (ok. 3 cm średnicy) - 3 duże blachy!
Przygotowujemy krem malinowy - Serek mascarpone zmiksować z roztopioną czekoladą i malinami. Odstawić
na chwilę do lodówki do zgęstnienia. Gęstość kremu można regulować
dodając do niego więcej roztopionej czekolady.
Gotowe makaroniki przekładać malinowym kremem.
Przepyszne!!!!