23 October 2010

brusznice i żurawina do mięs i serów


Z małym opóźnieniem chciłabym napisać dziś kilka słów o przetworach. Nie wyobrażam sobie by nie mieć w domu paru słoiczków brusznic (tak w Krakowie nazywamy to co w innych częściach Polski nazywa się borówkami - o ile się nie mylę). Kilka tygodni temu znowu uległam więc pokusie spacerując po Kleparzu i kupiłam najpierw żurawinę a kilka dni potem brusznice. Przygotowuje się je szybko, a jak potem rewelacyjnie smakują z mięsem czy z serem!!!
Przygotowałam wersje podobne - do żurawiny (w słoiczku po prawej) dodałam jabłek, a do brusznic (w słoiczku po lewej) gruszek. Miałam trochę problem z nazewnictwem angielskim - nie jestem do końca pewna jak przetłumaczyć brusznice - napisałam "wild cranberries" - co nie jest pewnie prawdą. A jeśli ktoś się dziwi czemu podpisuję przetwory po angielsku to wyjaśniam - mój mąż nie zna zbyt dobrze polskiego i chcę mu ułatwić życie gdy będzie czegoś szukał podczas mojej nieobecności :-)

Żurawina

1 kg żurawiny
3 jabłka
2 łyżki soku z cytryny (opcjonalnie)
400 g cukru

Żurawinę najpierw dokładnie umyłam. Następnie wsypałam do rondla, dodałam obrane i pokrojone w małą kostkę jabłka, dolałam 1/2 szklani wody i powoli zagotowałam. Dodałam następnie cukier i sok z cytryny i gotowałam ok 15-20 minut - do uzyskania odpowiedniej gęstości. Przełożyłam do wyparzonych suchych słoików, zakręciłam i zostawiłam do wystygnięcia. Gotowe!

Brusznice

1 kg brusznic
2 duże twarde gruszki
1-2 łyżki soku z cytryny (opcjonalnie)
400 g cukru

Podobnie jak z żurawiną - najpierw dokładnie umyłam i przebrałam z listków. Wrzuciłam do rondla wraz z pokrojoną na małą kostkę (obraną) gruszką. Dolałam pół szklanki wody i zagotowałam. Dodałam cukier i gotowałam ok 15-20 minut aż uzyskałam odpowiednią konsystencję. Gorące przełożyłam do wyparzonych, suchych słoiczków. Zakręciłam i zostawiłam do wystygnięcia. Gotowe!

Wielkie Święto Żurawiny

9 comments:

  1. wspaniałe!
    och, chiałabym miec jeden chociaż słoiczek. schowany gdzies w spiżarce, na czarną godzinę.

    ReplyDelete
  2. super pomysł! kiedyś na pewno takie zrobię :)

    ReplyDelete
  3. Aniu, chyba mnie tu jeszcze nie było więc się witam :) Przetwory super, uwielbiam brusznice (u mnie borówki ;)) z gruszkami - do oscypka - boskie :) A po ang. to będzie cowberry/lignonberry jeśli mnie pamięć nie myli :)

    P.S. Na Kleparzu ostatnio dorwałam tarninę - będzie się działo :)

    ReplyDelete
  4. Świetne przetwory :)
    A z tymi nazwami to jest tak:
    prawidłowa nazwa to borówka brusznica-stąd w Krakowie brusznica a gdzie indziej borówka :).
    Jest jeszcze borówka czernica -W Krakowie borówka a gdzie indziej po prostu czarna jagoda :))
    Pozdrawiam
    Mania

    ReplyDelete
  5. Oj,przydałyby się takie piękne pachnące przetwory!:-)
    Pozdrowienia:)

    ReplyDelete
  6. Mniam, obie wersje są bardzo kuszące!

    ReplyDelete
  7. Też robię brusznicę, robiłam wczoraj. Uwielbiamy. Musiałam tylko zamówić w warzywniaku, by ją dla mnie przywieźli.

    ReplyDelete
  8. W Warszawie - borówka brusznica.

    ReplyDelete
  9. Jeśli ktoś nie ma czasu aby sam przygotować te pyszne przetwory, polecam spróbować żurawinę do mięs i serów firmy Gomar. Przepyszna !

    ReplyDelete