1 February 2012

Kumily



Wreszcie trafiliśmy do cichego i spokojnego miejsca – Kumily. To małe miasteczko położone w sąsiedztwie rezerwatu Pariyar, otoczone wzgórzami i plantacjami kardamonu oraz innych przypraw. W centrum dosłownie dwie główne ulice, co kilka metrów sklepy sprzedające herbatę i lokalne przyprawy, sporo restauracji i hoteli. Mieszkamy w przeuroczym miejscu na uboczu, z okien roztacza się widok na łąkę i dżunglę, pod naszym balkonem spacerują dziki i inne mniejsze zwierzątka, dookoła ćwierkają różne ptaszki – jest sielsko jak w bajce. Wybraliśmy się na wycieczkę do jednego z pobliskich ogrodów, gdzie uprawiane są najróżniejsze zioła. Właściciel pan Abraham, uroczy człowiek z ogromną wiedzą, przez godzinę nas oprowadzał po swoim królestwie opowiadając o wielu roślinach. Próbowaliśmy i wąchaliśmy listki ziela angielskiego czy cynamonu, kosztowaliśmy świeży pieprz i kardamon. Po raz pierwszy i chyba ostatni jadłam „egg fruit” - owoc jajeczny – okrągły wielkości kiwi, rośnie na drzewie, po obraniu cieniutkiej skórki wnętrze w kolorze i konsystencji do złudzenia przypomina żółtko, co więcej – w smaku również przypomina żółtko jajka. W ogrodzie pana Abrahama rosną też kilka odmian drzewek kawy, kakaowce, wanilia, różne gatunki bananów, awokado, imbir, kurkuma, galangal, chilli, goździki, muszkatołowiec, drzewko curry (którego listki używa się często w kuchni południowo-indyjskiej), anyżek i wiele innych. Wspaniale mieć taki ogród koło domu :-)
Nie bardzo chce się nam wyjeżdżać, jest tu bardzo sympatycznie i przyjaźnie, niemniej jednak czekają na nas kolejne atrakcje.



Eventually we found a lovely peaceful place – Kumily. It is a small town on the border of the Periyar Tiger Reserve surrounded by hills and cardamon plantations. There are only two streets in the town center, lots of spice shops, restaurants and hotels. We stay a bit out of the main town in a magic place with a beautiful view from our windows across a meadow towards the jungle. Wild boars and mongooses are regular visitors under our balcony, birds sing all day long and I feel completely detached from the noise and bussle of the town. Yesterday we went to visit one of the nearby spice gardens. It is owned by Mr. Abraham, who was on BBC TV program „The 10 Best Gardens” by Monty Don. He took us around and told about many different plants. We smelled and tasted leaves of the allspice and cinnamon, tried fresh pepper and cardamon. First time ever and I suppose the last time we had a chance to eat an „egg fruit”. It grows on a tree, is round, the size of a kiwi fruit and after peeling the thin skin it is bright yellow inside. The look and texture is like that of an egg yolk and to our surprise is also tasted like one. Very strange. Mr. Abraham grows everything – different kinds of coffee and bananas, cacao, vanilla, avocado, ginger, tumeric, galangal, chilli, cloves, nutmeg, curry tree (curry leaves a very popular in local cusine), anise and many more. It must be great to have a garden like that near home.
We don't really feel like leaving but there are still more things to see and do.

Kakaowiec / Cacao tree


Kardamon / Cardamon plant


Kawa / Coffee bush



Różne kwiaty i rośliny w ogrodzie Pana Abrahama / Different plants and flowers in Mr. Abraham's garden

Różne owoce i warzywa w tymże samym ogrodzie / Different veg and fruit in the same garden


Pieprz - pnie się jak bluszcz i rośnie dosłownie wszędzie / Pepper - grows like an ivy, can be seen everywhere


 Owoc "jajeczny" / Egg fruit


Miasteczko Kumily / Kumily town



Widok z naszego okna / A view from our window

Nasza kolacja - thali / Our dinner a Thali



1 comment:

  1. Kolacja pycha. Widok z Waszego okna przypomina mi nieco nasze biebrzańskie bagna ;-). Dziczek też swojski. Ale już kakaowiec, kardamonowiec, owoc jajeczny i pieprz - exotic :).

    ReplyDelete