22 November 2009

najsmaczniejsze na świecie gołąbki mojej Mamy


Jest to moje ukochane danie z dzieciństwa i pamiętam jak liczyłam gołąbki kiedy zwijała je Mama i planowałam na ile dni mi starczy. A gołąbki pojawiały się najwyżej dwa razy w roku więc zawsze wyczekiwałam ich z ogromną niecierpliwością! No i wyczekuję do dzisiaj. Jest to moje danie idealne i zawsze będzie numerem 1. Gołąbki najbardziej smakują mi bez żadnego sosu, odsmażane na masełku kolejnego dnia. Palce lizać!
Przepis jest nasz domowy, moja Mama nauczyła się ich od swojej Mamy, a ja powtarzam za nią. Zawsze zresztą pieczemy gołąbki razem - od razu hurtowe ilości - około 60 sztuk - mamy więc te pyszności na dobrych parę dni.
Tym razem znikały tak szybko, że dopiero przy ostatnich paru przypomniałam sobie, że nawet ich nie sfotografowałam - stąd ten samotny gołąbek...

Głąbki - najsmaczniejsze na świecie!

1 kg ryżu
1 kg mielonego mięsa wieprzowego (najlepiej kupić w kawałku i zemleć - by mieć mięso dobrej jakości)
250 g wędzonego chudego boczku
2 cebule
odrobina masła
2 duże kapusty (okrągłe, żeby miały dobre listki)
1 butelka żurku (do zalania przed pieczeniem).
sól/pieprz

Ryż gotujemy na sypko (ale al dente - by nie był zupełnie miękki). Na odrobinie masła podsmażamy na złoto drobno posiekaną cebulę. Siekamy również drobno boczek i również przesmażamy na osobnej patelni (można bez tłuszczu) - by wydobyć aromat. Gorący ryż przekładamy do dużej miski lub rondla, dodajemy mielone mięso, podsmażoną cebule i podsmażony boczek. Dosypujemy sól według uznania i sporo świeżo mielonego pieprzu. Wszystko mieszamy łyżką aż do równomiernego wymieszania się składników.
Gotujemy wodę, umieszczamy głowę kapusty w dużym rondlu (trzeba pamiętać by wyciąć głębia tak by łatwo można było oddzielać liście). Zalewamy kapustę osolonym wrzątkiem i stawiamy na średnim gazie. Gdy zacznie wrzeć powoli oddzielamy liście i wyciągamy je gdy są dobrze zblanszowane (wtedy są bardziej plastyczne i lepiej daje się zawijać farsz bez łamania się liści). Zblanszowane liście odkładamy na półmisek. Gdy już obie kapusty są gotowe wykładamy dno dużego żeliwnego rondla liśćmi małymi lub podartymi. Następnie zawijamy gołąbki (w razie potrzeby należy ściąć zgrubiałe części liścia u nasady) i układamy ciasno w rondlu. W zależności od wielkości rondla układamy 2-3 warstwy. Wierzch przykrywamy pozostałymi liśćmi i całość podlewamy żurkiem (nie ma przykryć gołąbków ale musi być go dosyć sporo). Pieczemy najpierw bez przykrycia około 30 minut w 200 C a potem przykrywamy i pieczemy kolejne 60 - 90minut (w zależności od wielkości rondla). Gotowe!
Najsmaczniejsze są na drugi dzień - jak się nieco przegryzą, podsmażane na maśle. Dla wielbicieli sosów - oczywiście można polać wybranym sosem.

7 comments:

  1. nic dziwnego, ze samotny! ;-) uwielbiam golabki! :-)

    ReplyDelete
  2. ja też bardzo lubię gołąbki, a szczególnie odsmażane wtedy kapusta jest taka lekko przypalona i wtedy najsmaczniejsza

    ReplyDelete
  3. Moja Mama robi podobnie, ale nie zalewa barszczem, tylko bulionem.
    A mnie, leniuchowi, jeszcze nigdy się nie chciało zrobić gołąbków...

    ReplyDelete
  4. Pieczone golabki? NIgdy takich nie jadlam :) I nigdy nie odsmazalam golabkow. Przepis brzmi przepysznie wiec zapisuje do wyprobowania :))

    Pozdrawiam cieplo.

    ReplyDelete
  5. Cóż dodać - po gołąbkach jest już tylko wspomnienie! Gorąco polecam - są na prawdę rewelacyjne!

    ReplyDelete
  6. Och, takie same robi moja mama, ja wole ostrzejsze i koniecznie z sosem pomidorowym, slodko kwasnym, ale podobnie podczas pieczenia smak podkresla zurek. Golabki to danie wszechczasow, najlepsze: zapiekane, odsmazane, gotowane, razem z sosem, czy osobno, a nawet z keczupem czy majonezem...

    ReplyDelete
  7. Sirene - zgadzam się - gołąbki są the best!

    ReplyDelete