12 March 2011

koniec leniuchowania


Ostatnio opisywałam uroki cichego i spokojnego Prachuap. Na tym koniec nieturystycznej części Tajlandii. Z Prachuap pojechaliśmy tydzień temu na krótko do Krabi na wybrzeżu Andamańskim. Krabi i okolice kipi od turystów. Można znaleźć tu piękne plaże, wiele atrakcyjnych wysp na które kursują liczne promy z Krabi, oczywiście mnóstwo restauracji, sklepów, barów i agenci turystycznych. Zrobiliśmy sobie uroczą jednodniową wycieczkę po 4 okolicznych wyspach, gdzie pływaliśmy sobie w maskach oglądając kolorowe egzotyczne rybki. Szkoda tylko, że rafa w opłakanym stanie, pewnie po części to wynik tsunami sprzed lat ale też po części (pewnie większej) zniszczona przez kotwiczące łódki z turystami. Niemniej jednak widoki były piękne, woda krystalicznie czysta, a plaże jak z bajki. Z Krabi popłynęliśmy w poniedziałek promem na wyspę Lantę, gdzie oddajemy się właśnie rozkoszom lenistwa. Lanta nie należy do najbardziej popularnych wysp w Tajlandii, ale za to można tu znaleźć ciszę i spokój oraz puste praktycznie plaże. Przez ostatnie dni dzieliliśmy nasz czas między kąpiele w morzu, spacery po plaży, relaks w hamaku i czytanie książek. Zaniedbałam nieco nawet mój aparat fotograficzny, tak więc zdjęć nie ma aż tak wiele.
Ogromnie łatwo się przyzwyczaić do leniuchowania i dni bez pośpiechu. Żal mi będzie jutro stąd wyjeżdżać. Ale z drugiej strony nadszedł czas by kontynuować naszą podróż. Czeka nas jutro długa droga do Malezji. A tak na marginesie to właśnie minęły dwa lata odkąd zaczęłam prowadzić ten blog. Jak ten czas leci!



In my last post I wrote about the charms of the non-touristy town of Prachuap. A week ago we left that wonderful place and travelled to Krabi on the Andaman coast. Krabi is full of tourists mainly because you can find great beaches not far from the town, many very attractive islands well connected by boats and ferries and lots of restaurants, pubs, shops and travel agents. We went for a day trip around 4 small islands. We snorkelled in a few spots and saw some lovely tropical fish. A shame the reef is in such a poor condition. This is partly due, I suppose, to the tsunami that hit this area a few years ago and partly (but probably mainly) because of the numerous tourist boats that drop their anchors every day. Nevertheless the views were stunning, the water was crystal clear and the beaches like from a postcard. From Kabi we took a ferry to the Lanta island where we enjoy relaxing and doing nothing. Lanta is not the most popular of the Thai islands but one can find peace here and hardly any people on the beaches. Last few days we spent our time swimming in the sea, walking on the beach, relaxing in our hammock and reading books. I let myself have a rest from my camera too so there is just a few photos.
Our holiday on the beaches in Thailand is coming to an end. It's been really good to have had such a break. One can easily get used to this lifestyle. But time has come for us to move again. Tomorrow we are going to Malaysia. It is going to be quite a long journey.

6 comments:

  1. Chyba jestem tu po raz pierwszy więc się witam :) To zdjęcie z łodkami - cudo Aniu! No i fakt - do leniuchowania szybko się człowiek przyzwyczaja, fajnie czytać takie pogodne relacje :)

    Pozdrawiam serdecznie :)))

    ReplyDelete
  2. Piękna jest Wasza podróż :)

    ReplyDelete
  3. ja sama taka zajęta podróżowaniem, że "ogapiłam" co się tutaj na Twoim blogu dzieje...i aż mi się buźka uśmiechnęła jak zobaczyłam gdzie właściwie jesteście i co już za Wami...my z Połówkiem zaczęliśmy w podobnym czasie lądując w HK 17go stycznia, a dziś akurat siedzimy w Laosie w Vang Vieng..za nami południowe Chiny, Wietnam, Kambodża, pozostał nam jeszcze miesiąc na Tajlandię, Malezję półwyspową, a potem wylot z Singapuru i w dalszą drogę...a jakie są Wasze plany? pozdrawiam serdecznie

    ReplyDelete
  4. Ewa - to podobnie podrozujemy :-)
    My spedzimy prawie miesiac w Malezji - na półwyspie i na Borneo a potem wracamy jak i wy z Singapuru :-) - 11-ego kwietnia :-)
    Singapur droooogi!!! Bardzo drogi!

    ReplyDelete
  5. Aniu Kochana!
    Z lekkim poślizgiem, wynikającym z zawirowań lokalnych, targam się z życzeniami urodzinowymi! Niech Ci się układa, zdrowie dopisuje, a podróż idzie Wam idealnie.
    Serdeczności,
    mo

    ReplyDelete
  6. my z Singapuru lecimy 15go kwietnia do Australii - i chyba 11go jeszcze nawet w S. nie będziemy, a że drogo to już słyszeliśmy:)co do bloga kulinarnego to ..dziś mam smaka na... ciągle w sieci pod adresem www.reve82.blogspot.com..blog podróżniczy jest obsługiwany z innego konta google...a miesiąca w Malezji to zazdroszczę szczególnie że na wyspę się wybieracie..my już postanowiliśmy że Malezję z Indonezją chcemy zrobić za parę lat, bo teraz nie damy rady..poza tym będzie o czym marzyć:) pozdrawiam Was serdecznie..udanej podróży

    ReplyDelete