16 December 2009

toskańska tradycyjna zupa, czyli ribollita




Podczas jednej z naszych podróży po Toskanii wybraliśmy się do małej restauracji w sercu Florencji, gdzie skosztowaliśmy tradycyjnej toskańskiej zupy - ribollity. Jej nazwa oznacza po prostu "gotowana". Bardzo nam zasmakowała, a że wcześniej kupiliśmy już książkę "Tuscan Recipies" Paolo Petroni, szczęściem przepis na tę zupę udało nam się w niej znaleźć. Pozostało nam tylko kupienie nasion cavalo nero (rodzaj kapusty - nasiona kupiliśmy we Florencji) i Swiss chard (nie pamiętam jak nazywa się po włosku - u nas można dostać pod nazwą burak liściasty - jada się łodygi i liście, a nie korzeń). Po wyhodowaniu naszych warzyw przystąpiliśmy do dzieła. Zupa wyszła od pierwszego razu pyszna - choć chyba trudno nazwać ja zupą bo konsystencję ma bardzo gęstą - tak że można nawet jeść widelcem (trochę jak nasz bigos) i od tego czasu zagościła u nas na stałe. Nie będę ukrywać, że specjalistą od tej zupy jest mój mąż, mnie pozostaje zajadanie się tymi pysznościami.
Zebraliśmy niedawno, przed nadejściem mrozów, nasze ostatnie plony, w tym cavalo nero i oto ona - ribollita! Zupa nadaje się świetnie na chłodne dni, jest bardzo treściwa i aromatyczna. Jest to również bardzo dobre danie dla wegetarian - stąd jest to moja kolejna propozycja do akcji "Kuchnia wegetariańska".
Koniecznie przed podaniem polać należy ribollitę dobrej jakości oliwą extra vergine, nadaje ona zupie rewelacyjnego aromatu!
Przepis jest w uncjach niestety - 1 uncja to około 28,4 grama

Ribollita

340 gr suchego ciemnego chleba
340 gr białej suszonej fasoli (użyłam małego jasia), namoczonej przez noc
340 gr liści cavalo nero (poszatkowanych)
340 gr kapusty włoskiej (poszatkowanej)
280 gr liści Swiss chard (buraka liściastego, poszatkowane)
2 średnie ziemniaki obrane i pokrojone na sporą kostkę
1 łyżka pasty pomidorowej (lub 2 szklanki obranych i pokrojonych drobno pomidorów)
świeży tymianek (1 większa gałązka)

posiekane:
czosnek (1-2 ząbki)
cebula (1 duża lub 2 małe)
marchewka (my dajemy ze 3-4)
seler naciowy (około połowy)

oliwa extra vergine
sól/pieprz

Namoczoną wcześniej fasolę gotujemy w 8 szklankach osolonej wrzącej wody. Gdy jest miękka odcedzamy  (nie wylewamy wody w której się gotowała!), połowę fasoli miksujemy malakserem na pure i przekładamy z powrotem do pozostałego płynu z gotowania. W osobnym rondlu podgrzewamy 8 łyżek oliwy, dodajemy czosnek i cebulę i smażymy aż zmiękną. Dodajemy marchew i seler oraz odrobinę tymianku (same listki) i smażymy mieszając przez chwilę. Dodajemy ziemniaki, kapustę włoską, cavalo nero i Swiss chard. Rozpuszczamy pastę pomidorową w niewielkiej ilości ciepłej wody i przyprawiamy solą i pieprzem. Dodajemy do warzyw. Smażymy całość mieszając przez kilka minut. Dolewamy nasze pure z fasoli i gotujemy na małym ogniu około 1 godziny (pamiętajmy by mieszać od czasu do czasu). Na końcu dodajemy pozostałą fasolę. Kroimy chleb na małe kawałki i dodajemy do zupy. Gotujemy kilka minut i odstawiamy następnie pod przykryciem na noc (by się smaki przegryzły).
Przed podaniem podgrzewamy, skrapiamy obficie oliwą i gotowe!


3 comments:

  1. Ojej solidna ta zupa, mozna się najeść małą miseczką...lubię takie zawiesiste zupy!

    ReplyDelete
  2. Och, czuję Toskanię i juz mi się podoba to co widzę:))
    Mniam:)

    ReplyDelete