30 June 2011

Sałatka z bobu na ciepło


Ostatnio nie mogłam się oprzeć i kupiłam woreczek bobu. Znalazłam na necie przepis na sałatkę na ciepło i ją od razu przygotowałam. Sałatka bardzo smaczna, my zjedliśmy na kolację razem z młodymi ziemniaczkami. Jedynie co bym zmieniła, to dodałabym następnym razem nieco śmietanki 18 %, bo lepiej by myślę smakował w sosie, nie byłby taki suchy. Ale jeśli do tego dałoby się mięso w sosie to oczywiście nie ma takiej potrzeby.


Sałatka z bobu na ciepło

woreczek bobu (1 kg)
150 g chudego wędzonego boczku
3 łyżki oliwy
duża garść świeżych listków mięty
pieprz i sól do smaku

Bób blanszujemy kilka minut w osolonej wodzie i usówamy skórki. Na patelni podgrzewamy oliwę, wsypujemy pokrojony drobno boczek i smażymy aż stanie się chrupiący. Dodajemy bób i smażmy mieszając aż będzie gorący. Dodajemy posiekane listki mięty, mieszamy, przyprawiamy solą i pieprzem i gotowe!

28 June 2011

Curry ze słodkich ziemniaków i groszku w mleczku kokosowym


Zrobiły mi się ostatnio ogromne zaległości we wpisach na blogu ale przez cały weekend byłam bez komputera bo nam zasilacz padł i dopiero wczoraj kupiliśmy nowy. A w mojej kuchni podziało się ostatnio sporo - głównie orientalnie. Tak się zaczęłam zastanawiać czy nie powinnam przechrzcić nazwy bloga na "Moja Orientalna Kuchnia" bo jak spojrzeć na wpisy z ostatnich 2 miesięcy to dominują różnorakie curry. No cóż, po naszej cudownej podróży po Azji tęskno nam za tamtejszymi klimatami, więc chociaż umilamy sobie wieczory rozkoszując się azjatyckimi smakami. A dziś kolejne bardzo, bardzo pyszne curry - ze słodkiego ziemniaka w mleczku kokosowym. Oryginalny przepis wypatrzyłam tutaj, ale z braku kurczaka ograniczyłam się do wegetarińskiej wersji i nieco ją zmodyfikowałam. Nie miałam łagodnej pasty curry więc użyłam czerwonej, tajskiej, dosyć ostrej. Efekt był zniewalający! Z pewnością jeszcze do tego przepisu wrócę. A że jest bardzo prosty więc świetnie nadaje się dla osób, których przygoda z kuchnią Wschodu dopiero się zaczyna!

Curry ze słodkich ziemniaków i groszku w mleczku kokosowym

1 łyżka oleju
1 łyżeczka czerwonej pasty curry - tajskiej
2 łyżeczki przyprawy curry w proszku
2 słodkie ziemniaki
1 duży zwykły ziemniak
4 łyżki czerwonej soczewicy (połówek)
300 ml wywaru z kurczaka lub bulionu warzywnego (dla wegetarian)
400 ml mleczka kokosowego
200 g mrożonego groszku

Najpierw rozgrzewamy olej na patelni, dodajemy pastę curry i curry w proszku, mieszamy przez chwilę dla wydobycia aromatu. Jeżeli ktoś lubi ostrą kuchnię to proponuję dodać więcej pasty curry. Dodajemy ziemniaki (obrane i pokrojone w kostkę 2 cm) oraz soczewicę i mieszamy by przyprawy wymieszały się dobrze z ziemniakami. Dodajemy wywar oraz mleczko kokosowe i zagotowujemy. Skrecamy ogień, przykrywamy i gotujemy przez 15 minut. Dodajemy groszek i gotujemy dalsze 4-5 minut. Gotowe! Podajemy z ryżem i/lub chlebkami ćapati lub nan. Smacznego!

25 June 2011

jajecznica z jajek perliczki z pomidorem i świeżą kolendrą



Od jakiegoś czasu mamy regularne dostawy pysznych jajek ze wsi. Koleżanka Justynyna podrzuca nam różne , a to kacze, a to kurze, a to od zielononóżki, a ostatnio od perliczki. Ich jajka są znacznie mniejsze, ładnie nakrapiane i mają bardzo twardą skorupkę. A jakie żółtko! Duże i bardzo intensywnie żółte! Tak więc zajadamy te rozmaite jajka na różne sposoby. Dziś usmażyłam sobie z nich jajecznicę z pomidorem i świeżą kolendrą - rewelacja!

Jajecznica z jajek perliczki z pomidorem i świeżą kolendrą

3 jajka perliczki (lub 2 zwykłe, kurze)
1 średni pomidor
garść posiekanych listków kolendry
łyżeczka masłą
sól/pieprz

Kroimy pomidora w drobną kostkę, siekamy z grubsza listki kolendry. Rozgrzewamy masło na patelni, dodajemy pokrojonego pomidora, smażymy mieszając przez 2-3 minuty, dodajemy rozbełtane jajka i smażymy jajecznicę. Na koniec dodajemy posiekane listki kolendry, mieszamy, przyprawiamy solą i pieprzem i gotowe!


23 June 2011

ciasto ucierane z rabarbarem


Parę dni temu zobaczyłam u Flusso na blogu ciasto z rabarbarem - proste i bardzo apetycznie wyglądające. Poleciałam więc na Kleparz i zakupiłam kilka łodyżek rabarbaru i oto jest! Upiekłam wczoraj wieczorem, już próbowaliśmy i wyszło bardzo smaczne! Podobnie jak Flusso - myślę, że byłoby jeszcze lepsze gdyby było bardziej płaskie, czyli potrzebna jest nieco większa formemka. Ja użyłam silikonowej 20 x 20cm ale z powodzeniem możnaby użyć 20 x 30cm no i wtedy można dać też oczywiście więcej rabarbaru! Wprowadziłam też niewielkie zmiany do przepisu - w oryginale była margaryna, którą zastąpiłam masłem oraz śmietana zamiast której dałam maślankę. Flusso dziękuję za przepis :-)

Ciasto ucierane z rabarbarem

2 szklanki mąki
1 szklanka cukru
1/3 szklanki maślanki
3 jajka
1/2 kostki masa (100 g)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
kilka łodyżek rabarbaru rabarbaru


Masło roztopić, wszystkie składniki wymieszać. Ja wrzuciłam do miksera i miksowałam parę minut. Przełożyłam następnie do foremki 20 x 20 cm (stanowczo lepiej użyć większej). Na górze ułożyłam pokrojony rabarbar. Piekłam około 45 minut w temperaturze 180oC (gdyby warstwa była niższa w większej foremce może być pewnie nieco krócej).



21 June 2011

wspomnienia z dzieciństwa


Makaron z truskawkami "chodził" za mną już od bardzo dawna! Nie jadłam go całe lata! W końcu kilka dni temu ugotowałam makaron, osobny sos dla męża (bo on za takim połączeniem nie przepada) i sama uraczyłam się cudownie pachnącym makaronem w sosie truskawkowym! Ożyły wspomnienia z dzieciństwa. Pewnie jeszcze się skuszę i przygotuję sobie tego lata wersję z borówkami - równie pyszna!

Makaron w sosie truskawkowym

100 g makaronu na przykład rurek
pół kubka truskawek
pół kubka śmietany lub jogurtu
cukier do smaku

Gotujemy makaron w osolonej wodzie aż będzie al dente. W czasie gdy makaron się gotuje rozgniatamy w kubeczku widelcem truskawki, dodajemy śmietanę lub jogurt i cukier do smaku. Mieszamy dokładnie. Ugotowany gorący makaron polewamy sosem. Gotowe!

18 June 2011

Indyjski kurczak z migdałami


Po raz kolejny sięgnęłam do książki "Great Escape" Gordona Ramsaya i tym razem pokusiłam się na spróbowanie "Chicken badami" czyli kurczaka z migdałami. Niby opis długi i spora lista składników, ale na prawdę robi się błyskawicznie, a jaki aromat rozchodzi się po mieszkaniu! Ogromnie mi smakował, ale mnie cała kuchnia indyjska bardzo smakuje, więc może nie jestem obiektywna ;-) Najlepiej samemu spróbować i się przekonać :-)
Kurczaka z migdałami dodaję do akcji "Z Widelcem po Azji"

Kurczak z migdałami
Chicken badami

500 g udźców z kurczaka bez kości ani skóry - pokrojone na 2 cm kawałki
4 ząbki czosnku, posiekane
2 cm kawałek świeżego imbiru, obrany i posiekany lub utarty
1 łyżka soku z cytryny
sól/pieprz
25 g migdałów, obranych i przepołowionych
2 łyżki ghee lub masła
2 cebule, drobno posiekane
1 kawałek cynamonu
4 ziarna kardamonu, lekko zgniecione
3 goździki
1 łyżeczka mielonego kminu
1 łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżeczka kurkumy
50 g drobno zmielonych migdałów
300 ml naturalnego jogurtu

Umieszczamu kawałki kurczaka w misce, dodajemy czosnek, imbir, sok z cytryny, i sól oraz pieprz. Mieszamy dokładnie, przykrywamy szczelnie folią i wkładamy na noc do lodówki (lub chociaż na kilka godzin).
Rozgrzewamy dużą patelnię i prażymy przepołowione migdały aż się lekko zrumienią. Przesypujemy do naczynia i odstawiamy na bok. Na patelnię dajemy ghee i cebulę, smażymy kilka minut aż się zezłoci. Dodajemy cynamon, kardamon i goździki i smażymy 2-3 minuty. Dodajemy kmin, kolendrę, kurkumę i mielone migdały, mieszamy i po chwili dodajemy kurczaka. Mieszamy dokładnie by kawałki kurczaka pokryły się równomiernie przyprawami, podkręcamy ogień na większy i obsmażamy kurczaka mieszając. Skręcamy następnie ogień i stopniowo dodajemy jogurt stale mieszając (by się nam nie zważył). Gotujemy  po przykryciem 20-30 minut, mieszając od czasu do czasu, aż kurczak będzie miękki.
Przed podaniem posypujemy wyprażonymi wcześniej połówkami migdałów.

15 June 2011

Curry z kurczaka


Tym razem sięgnęłam do kolejnej książki zakupionej podczas zeszłorocznej wizyty na "Wyspie" - "Mums know best" autorstwa The Hairy Bikers czyli Si Kinga oraz Dave Myersa. W zasadzie jest to zbiór różnorakich przepisów z najbardziej wiarygodnego źródła - od Mam. Przeglądając tą książkę wpadł mi w oko przepis na curry z kurczaka. Okazał się on wyśmienity a do tego dosyć prosty i szybki w wykonaniu. Gorąco polecam!
Ten przepis dołączam do akcji "Z Widelcem po Azji".

Curry z kurczaka
Chicken Curry

1 kg kurczaka bez kości - np. piersi, pokrojone na kawałki
1 i 1/2 łyżeczki soli
1 i 1/2 łyżeczki zmielonej kolendry
1/2 łyżeczki zmielonego pieprzu
3/4 łyżeczki przyprawy garam masala
1 łyżeczka słodkiej papryki
1 i 1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki płatków czerwonego chilli
garść świeżych liści kolendry, posiekanych
3 liście laurowe

sos tarka masala
3 łyżki oleju lub ghee
2 łyżeczki nasion kminu
2 średnie cebule, posiekane
1 główka czosnku, czosnek obrany i posiekany
mała puszka pomidorów
ok 5 centymetrowy kawałek świeżego imbiru, obrany i posiekany
2 całe zielone chilli

Kurczaka płuczemy i osączamy. Przygotowujemy następnie sos tarka masala. Rozgrzewamy na dużej patelni olej/ghee, wsypujemy nasiona kminu i smażymy przez ok. 10-20 sekund. Dodajemy cebulę i smażymy aż się zezłoci, dodajemy następnie czosnek i smażymy przez parę minut. Odsączamy pomidory z puszki i dodajemy je na patelnię razem z imbirem oraz chilli i smażymy aż zacznie się oddziedać olej. Dodajemy pokrojonego kurczaka, przyprawy, płatki chilli i smażymy na dużym ogniu obracając kawałki kurczaka aż się obsmażą równomiernie ze wszytskich stron a płyn wyparuje. Dodajemy sok z pomidorów i ok 450 ml wody, zagotowujemy i gotujemy na małym ogniu przez ok 15 minut aż kurczak będzie miękki. Przed podaniem posypujemy posiekanymi listkami kolendry. Podajemy ze świeżo ugotowanym ryżem.

14 June 2011

dynia smażona z chilli


Naszła mnie nieodparta ochota na zmiany, stąd nowa kolorystyka bloga. Ale u nas w kuchni nadal klimaty indyjskie :-) Porobiły mi się zaległości we wpisach, więc na początek szybkie i proste danie według przepisu samego Gordona R. zaczerpnięte z jego książki "Great Escape". Nadaje się świetnie do podawania jako "warzywko" do dania głównego - u nas dynia vel kabaczek występowała razem z curry z kurczaka.Gordon proponuje wykorzystać do tego dania najlepiej dynię piżmową ale też i zwykła dynia się nada czy słodki ziemniak.
Jest to moja kolejna propozycja do akcji "Z Widelcem po Azji"

Dynia smażona z chilli

1 duża dynia piżmowa
2 łyżki oleju
1 łyżeczka nasion kminu
1 łyżeczka nasion czarnuszki
1 ząbki czosnku, drobno posiekane
3-4 suszone czerwone chilli, bez nasion, posiekane (użyłam płatków czerwonego chilli)
sól/pieprz

Obieramy dynię, usówamy nasiona i kroimy na kawałki ok 2 cm wielkości. Blanszujemy w osolonej wodzie ok 5 minut i odcedzamy.
Rozgrzewamy olej na patelni, dodajemy kmin i czarnuszkę i smażymy ok. 30 sekund. Dodajem posiekany czosnek i smażymy mieszając aż stanie się miękki lecz się nie zbrązowi (za bardzo przysmażony czosnek robi się gorzki). Dodajemy dynię i chilli, mieszamy dokładnie. Przyprawiamy solą i pieprzezm i smażymy ok 4-6 minut aż kawałki dyni staną się miękkie i lekko przysmażone na brzegach. Podajemy natychmiast najlepiej jako dodatek do dania głównego.

5 June 2011

kolejny pomysł na kurczaka - indyjski Chicken Molee


To indyjskie danie ugotowałam jeszcze przed moim ostatnim wyjazdem, lecz brakło mi wtedy czasu na wpisanie go tutaj. Przepis na kurczaka "molee" zaczerpnęłam z książeczki Naomi Good pt. "Indian Cooking". Kurczak bardzo nam smakował, sos był aromatyczny - kokosowo-kremowy, a do tego zjedliśmy ryż i pikantne ziemniaczki. Nie zabrakło też naszego chutneya z mango oraz chlebków ćapati.
Jest to moja kolejna propozycja do akcji "Z Widelcem po Azji".

Chicken Molee

3 łyżki oleju
ok. 750 g piersi z kurczaka, pokrojone na mniejsze kawałki
6 ziaren kardamonu
6 goździków
5 cm kory cynamonowej
1 duża cebula pokrojona na cienkie plasterki
2 ząbki czosnku
3-4 cm śweiżego korzenia imbiru, posiekanego
3 zielone świeże chilli, bez nasion
sok wyciśnięty z 1 cytryny
1 łyżeczka kurkumy
200 ml mleczka kokosowego
sól

Rozgrzewamy olej na patelni, obsmażamy partiami kawałki kurczaka, wyciągamy łyżką cedzakową. W razie potrzeby dolewamy na patelnię nieco oleju i wrzucamy nasiona kardamonu, cynamon i goździki i smażymy przez 1 minutę. Dodajemy cebulę i smażmy aż się zeszkli. 
Czosnek, chilli, imbir i sok z cytryny wrzucamy do blendera i miksujemy na gładką masę, którą następnie dodajemy wraz z kurkumą do smażącej się cebuli. Smażymy razem mieszając przez 5 minut. Stopniowo dodajemy mleczko kokosowe oraz sól. Po chwili dodajemy obsmażonego wcześniej kurczaka wraz z zebranym w miseczce sokiem. Dusimy na małym ogniu ok 15-20 minut, aż mięso będzie miękkie. Podajemy z ryżem.

4 June 2011

co porabiałam przez ostatnie dwa tygodnie


Zniknęłam z mojego bloga na dwa tygodnie bez uprzedzenia, po prostu brakło mi czasu by zrobić wpis jeszcze przed wyjazdem. Tym razem nie wybrałam się w żadnym egzotycznym kierunku, a raczej służbowo do Pragi, Wiednia, Salzburga i Budapesztu. Wyjazd udał się świetnie, pogoda była piękna i dużo zobaczyliśmy. Nie będę się rozpisywać o urokach tych znanych miast, bo pewnie większość była i ma własne zdanie na ich temat. Chciałabym napisać jedynie kilka zdań o miejscach, które odwiedziłam po raz pierwszy. Zacznę od browaru w Pilźnie - można by rzec browar jak każdy inny, ale unikalną rzeczą są wspaniałe miedziane jakby kadzie w których po dziś dzień warzy się piwo. Podczas zwiedzania ogląda się i te stare, małe jak i ogromne pomieszczenie gdzie znajdują się nowoczesne wielkie. 








Zwiedza się też nowoczesną linię produkcyjną.

Do tego na koniec zwiedzania schodzi się do piwnic, których pod browarem jest setki metrów i tam degustuje się piwo prosto z prawdziwej beczki, jeszcze przed pasteryzacją. Pyszne!!!


W drodze do Pragi można skręcić i zwiedziedzić piękny średniowieczny zamek Karlstejn.


W Wiedniu poszliśmy na pokaz Hiszpańskiej Szkoły Jazdy. Coś wspaniałego! Nie wolno robić zdjęć podczas występu więc poniżej sam meneż.


Wybraliśmy się też do Salzburga, niestety tylko na jeden dzień. Ostatni raz byłam w tym mieście chyba z 10 lat temu, oczywiście niewiele się tam zmieniło i z przyjemnością pospacerowałam po uliczkach starego miasta. Trudno nie zauważyć wszechobecnych czekoladek - pralinek Mozartowskich.


Niemniej jednak te prawdziwe i oryginalne pochodzą z rodzinnej manufaktury, która dała początek tym znanym na całym świecie czekoladkom. Oczywiście zaglądnęłam do ich sklepu i choć ceny są bardzo wysokie to zakupiłam kilka pralinek. Ręcznie robione, pyszne! Łatwo je odróżnić od wszelakich podróbek, bo pakowane są w sreberko z niebieskim napisem.


A na koniec pojechaliśmy do Budapesztu. I tutaj nie byłam już kilka lat i nie zauważyłam jakichś wielkich zmian. To co podbiło moje serce to targ! Wspaniały, ogromny, zadaszony, z dziesiątkami kramów sprzedających warzywa, owoce, mięso, salami, paprykę ostrą i słodką, słoiki z piklami itp...




Na pięterku można tanio i szybko zjeść, co najważniejsze - dania oryginalne i świeże! Ja spróbowałam pysznego "langos-u" - czyli placka smażonego na głębokim tłuszczu. Tradycyjnie taki gorący placek smaruje się kwaśną śmietaną, posypuje obficie wyciśniętym przez praskę czosnkiem i na końcu tartym żółtym serem. Rewelacja! I to za jedyne 7-8 złotych!


A na koniec pojechaliśmy za miasto, na niziny (Pusztę). Tam odwiedziliśmy stadninę koni. 






I tak minęły mi dwa tygodnie. Teraz jestem już w domu na dobre i będę pojawiać się regularnie z wpisami, już typowo kulinarnymi!