To kolejny rewelacyjny przepis wypatrzony u Tatter. Cudownie pachnie, fantastycznie smakuje a do tego w sumie prosty i robi się sam! Nic dodać nic ująć - jak dla mnie ideał!
Coq au vin blanc
1 duży kurczak (1,5kg) podzielony na części
15 szalotek lub małych cebulek
2 lyżki oliwy z oliwek
150g boczku, pokrojonego w kostkę
250g pieczarek
50g masła
3 opasłe ząbki czosnku, zmiażdżone
1/2 butelki dobrego białego wina wytrawnego
2-3 łyżki brandy
3 gałązki świeżego tymianku
1 duży liść laurowy (może być suszony)
5 gałązek zielonej pietruszki
30g masła
dwie łyżki mąki
lyżka lub dwie posiekanej zielonej pietruszki
Na  rozgrzanej patelni usmażylam cebulke, aż odrobine zbrązowiala, dodałam  wówczas pokrojony boczek. Gdy boczek byl juz prawie wysmażony  dorzucilam grzyby, smażylam jeszcze chwilkę, potem wyjęłam wszystko łyżka  cedzakową. Na patelnię wyłożylam masło i poczekałam, aż się lekko  spieni, wtedy - w takiej mieszaninie tluszczów - zbrązowilam z obu stron  kawałki kurczaka, po czym za pomocą cedzakowej łyżki przełożylam je do żeliwnego garnka, dodałam cebulke z boczkiem i pieczarkami.
Na  patelnię z tłuszczem włozylam czosnek, wino i brandy. Zagotowałam i  zalałam płynem kurczaka. Dodałam bouquet garni (związane ze sobą gałazki  tymianku, pietruszki i liść lautowy). Płyn ma delikatnie zakrywać  kurczaka, gdyby było go zbyt mało można dolać rosołu drobiowego lub  grzybowego.
Garnek zakryłam szczelnie pokrywką i wsunęłam do pieca  rozgrzanego do 170C na 2 godziny. Odcedziłam płyn z duszenia, wyjęłam  bouquet garni, zostawiając kurczaka w garnku. Następnie na patelni  stopiłam masło i zrobiłam jasną zasmażkę. Zdjęłam patelnię z ognia i  powoli dolewałam płynu mieszając; jeszcze raz calość podgrzalam. Tak  przygotowanym, dość gęstym, sosem zalałam kurczaka. Posypałam posiekaną  zieloną pietruszką. 
 
Oj Oj... to coś dla mnie. Rewelacyjny pomysł na kurczaka!!! :-} Dodaję go do "Do Zrobienia".
ReplyDeleteWspaniale wygląda:)
ReplyDeleteO kurczę! - moje smaki...Właściwie ciągle jadam podobne dania, ale są potwornie niefotogeniczne. Twoje zdjęcie, Aniu, jest bardzo apetyczne :)
ReplyDeleteod samego patrzenia robię się głodna... a lunch jeszcze przede mną :D
ReplyDelete