Ostatnie dni naszej podróży spędziliśmy pod Florencją. Oczywiście obeszliśmy całą Florencję, odwiedziliśmy stare kąty i nie obeszło się bez paru wizyt na moim ulubionym targu - Sant'Ambrogio. We Florencji praktycznie nie ma miejsc bez turystów ale są takie gdzie jest ich ciut mniej. I tak jest w tym przypadku. Sant'Ambrogio to duży kryty targ, gdzie sprzedawane są mięsa, sery, ryby, wędliny itp, zaś na zewnątrz świeże warzywa i owoce.
Nie mogłam oprzeć się pokusie i oczywiście kupiłam kawałek pysznej kremowej gorgonzoli ;-)
W samym środku hali jest trattoria da Rocco, którą od 50 lat prowadzi uroczy starszy pan. Idealne miejsce by zjeść pyszne proste jedzenie w towarzystwie Włochów i też oczywiście turystów.
My zamówiliśmy makarony, zwłaszcza moje danie przypadło mi do gustu :-)
A tuż obok kościoła Sant'Ambrogio, dosłownie kilkadziesiąt metrów od targu można spotkać kolejną ikonę i legendę tej okolicy, kolejnego pana który również od blisko 50 lat sprzedaje tu codziennie (prócz niedziel) klasyczne toskańskie flaczki.
Od bardzo dawna nosiłam się z zamiarem popróbowania flaczków po florentyńsku i żołądków i w końcu tym razem zasiedliśmy i zamówiliśmy wszystko z menu - czyli trzy pozycje: trippa alla fiorentina, lampredotto con patate i panino lampredotto a do tego szklaneczka czerwonego toskańskiego wina. Smakowało rewelacyjnie. Flaczki (trippa) i żołądki (lampredotto) duszone w sosie pomidorowym z pikantnymi dodatkami i ze świeżą chrupiącą bułką były przepyszne! Zdecydowanie wrócimy tam jeszcze kiedyś.
Poniżej trippa alla fiorentina.
I lampredotto w obu postaciach - w sosie pomidorowym z ziemniaczkami oraz w formie kanapki (panino).