W sobotę po południu dotarliśmy do
miasta Cebu na wyspie o tej samej nazwie. Pierwsze wrażenie podobne
jak w Manili, hałas, mnóstwo aut, smog i upał. Zatrzymaliśmy się
w małym hoteliku w centrum miasta, a o wyborze tego miejsca
zadecydowała lokalizacja restauracji o której przeczytaliśmy w
przewodniku Lonely Planet, że jest najbardziej popularna wśród
miejscowej ludności. Restauracja o nazwie „STK ka Bay! Sa
Paolito's Seafood House” mieści się w centrum, lecz przy małej
spokojnej ulicy i z zewnątrz wygląda bardzo niepozornie. W środku
jest zupełnie inny świat, wchodzi się do starego domu, którego
wnętrza pełne pamiątek zamienione zostały przez właściciela w
sale restauracyjne. Każdy kącik i ściany zapełnione są
rodzinnymi memorabiliami, wiele z nich o charakterze religijnym.
Zamówiliśmy wcześniej stolik i gdy zjawiliśmy się wieczorem,
przed wejściem oczekiwała już kolejka gości. To z pewnością
dobry znak! Wewnątrz czuliśmy się jakbyśmy jedli kolację u kogoś
w prywatnym domu, do tego przy stole obok siedział sam właściciel
z żoną i rodziną. Po kolacji zostaliśmy oprowadzeni po
wszystkich pomieszczeniach i mogliśmy podziwiać stare rodzinne
pamiątki. W restauracji serwowane są dania z najwyższej półki
kulinarnej, pięknie podane, a do tego w bardzo, bardzo przystępnych
cenach! Zamówiliśmy kalmary w sosie maślanym, krewetki w sosie
maślano-czosnkowym, rybę w pysznej kwaśnej zupie (podobną
jedliśmy już parokrotnie) a właściciel poczęstował nas do tego
świetnymi krabami w pikantnym sosie (zdjęcie u góry)! Bez wątpienia trafiliśmy do
jednej z najwspanialszych restauracji w tej części świata i do
tego z tak wyjątkowym wnętrzem i z takim charakterem! Gorąco
polecam tym którzy wybierają się na Filipiny! Tej restauracji nie
można ominąć!
Niedzielę rano zamierzamy spędzić na
spacerze po centrum, zwiedzaniu i po lunchu udajemy się na lotnisko
skąd polecimy do Bangkoku.
After a pleasant but not particularly
comfortable journey we arrived at Cebu city, another small island of
the same name. We picked from the guide book a small comfortable
hotel in the Uptown district purely to visit a restaurant that was
recomended in the Lonely Planet Guidebook. Cebu city itself is a
smaller version oF Manila, noisy, smelly, crowded and extremely busy.
The restaurant, called „STK ka Bay! Sa Paolito's Seafood House”
recommended by the guide book looks nothing special from the outside
but when we arrived in the evening having booked the table earlier,
the queue ouside led us to believe that we'd found something special.
We were not wrong! We had struck gold at last within the Philippines!
The building, originally a family heritage home, has been converted
into what appears to be one of the most popular restaurants in Cebu
city. Inside it was a varitable museum of some of the most
extraoridinary memorabilia we have seen. Unimaginable items of all
descriptions, some of which would fetch a small fortune at any
auction in the UK. We sat in one of the small rooms, fortunately next
to a table occupied by the owner and his family. The meal was superb!
We had squid in butter sauce, prawns in butter and garlic sauce, fish
in a sour tamarind soup and also crab in spicy sauce which the owner
kindly presented us (top photo). The family were very interesting to talk to and
kindly gave us a guided tour of the rest of the house. Every room, a
museum in itself was packed with diners. It was by far the best meal
we have had in the Philippines and at very affordable prices. All in
all a memorable last night in the Philippines before we leave for
Bangkok on Sunday.
Wnętrze restauracji / Interior of the restaurant
Wszystko wygląda wspaniale, zarówno restauracja jak i dania. Zazdroszczę!
ReplyDeleteMusi smakowac wysmienicie :)
ReplyDelete