10 March 2013

Cebu - pożegnanie Filipin


W sobotę po południu dotarliśmy do miasta Cebu na wyspie o tej samej nazwie. Pierwsze wrażenie podobne jak w Manili, hałas, mnóstwo aut, smog i upał. Zatrzymaliśmy się w małym hoteliku w centrum miasta, a o wyborze tego miejsca zadecydowała lokalizacja restauracji o której przeczytaliśmy w przewodniku Lonely Planet, że jest najbardziej popularna wśród miejscowej ludności. Restauracja o nazwie „STK ka Bay! Sa Paolito's Seafood House” mieści się w centrum, lecz przy małej spokojnej ulicy i z zewnątrz wygląda bardzo niepozornie. W środku jest zupełnie inny świat, wchodzi się do starego domu, którego wnętrza pełne pamiątek zamienione zostały przez właściciela w sale restauracyjne. Każdy kącik i ściany zapełnione są rodzinnymi memorabiliami, wiele z nich o charakterze religijnym. Zamówiliśmy wcześniej stolik i gdy zjawiliśmy się wieczorem, przed wejściem oczekiwała już kolejka gości. To z pewnością dobry znak! Wewnątrz czuliśmy się jakbyśmy jedli kolację u kogoś w prywatnym domu, do tego przy stole obok siedział sam właściciel z żoną i rodziną. Po kolacji zostaliśmy oprowadzeni po wszystkich pomieszczeniach i mogliśmy podziwiać stare rodzinne pamiątki. W restauracji serwowane są dania z najwyższej półki kulinarnej, pięknie podane, a do tego w bardzo, bardzo przystępnych cenach! Zamówiliśmy kalmary w sosie maślanym, krewetki w sosie maślano-czosnkowym, rybę w pysznej kwaśnej zupie (podobną jedliśmy już parokrotnie) a właściciel poczęstował nas do tego świetnymi krabami w pikantnym sosie (zdjęcie u góry)! Bez wątpienia trafiliśmy do jednej z najwspanialszych restauracji w tej części świata i do tego z tak wyjątkowym wnętrzem i z takim charakterem! Gorąco polecam tym którzy wybierają się na Filipiny! Tej restauracji nie można ominąć!
Niedzielę rano zamierzamy spędzić na spacerze po centrum, zwiedzaniu i po lunchu udajemy się na lotnisko skąd polecimy do Bangkoku.

After a pleasant but not particularly comfortable journey we arrived at Cebu city, another small island of the same name. We picked from the guide book a small comfortable hotel in the Uptown district purely to visit a restaurant that was recomended in the Lonely Planet Guidebook. Cebu city itself is a smaller version oF Manila, noisy, smelly, crowded and extremely busy. The restaurant, called „STK ka Bay! Sa Paolito's Seafood House” recommended by the guide book looks nothing special from the outside but when we arrived in the evening having booked the table earlier, the queue ouside led us to believe that we'd found something special. We were not wrong! We had struck gold at last within the Philippines! The building, originally a family heritage home, has been converted into what appears to be one of the most popular restaurants in Cebu city. Inside it was a varitable museum of some of the most extraoridinary memorabilia we have seen. Unimaginable items of all descriptions, some of which would fetch a small fortune at any auction in the UK. We sat in one of the small rooms, fortunately next to a table occupied by the owner and his family. The meal was superb! We had squid in butter sauce, prawns in butter and garlic sauce, fish in a sour tamarind soup and also crab in spicy sauce which the owner kindly presented us (top photo). The family were very interesting to talk to and kindly gave us a guided tour of the rest of the house. Every room, a museum in itself was packed with diners. It was by far the best meal we have had in the Philippines and at very affordable prices. All in all a memorable last night in the Philippines before we leave for Bangkok on Sunday.

Wnętrze restauracji / Interior of the restaurant


2 comments:

  1. Wszystko wygląda wspaniale, zarówno restauracja jak i dania. Zazdroszczę!

    ReplyDelete
  2. Musi smakowac wysmienicie :)

    ReplyDelete