Ostatni tydzień, przyznam się, spędziliśmy na leniuchowaniu! Do tego stopnia oddaliśmy się wypoczynkowi, że nawet blog poszedł w odstawkę :-) Po powrocie z Filipin i jednej nocy w Bangkoku przyjechaliśmy do Prachuap, gdzie byliśmy już wcześniej, dwa lata temu. To urocze małe miasteczko nad morzem, mało tu ruchu i niewiele sklepów i można w spokoju oddawać się lenistwu. Przez dwa lata naszej nieobecności zaszły tu pewne zmiany, pobudowały się nowe domy, otwarły nowe sklepy, przybyło też turystów, ale to nadal bardzo spokojne miejsce. Codziennie udajemy się na piękną plażę 5 km za miastem, wieczoramy delektujemy się tajskim jedzonkiem i kupujemy na targu rewelacyjne świeże owoce, głównie ananasy, które rosną wszędzie w tej części kraju. Niestety nie ma mango, pogoda w tym roku kiepska, bardzo sucho i prawie nie ma owoców na drzewach, a te co są jeszcze nie dojrzały.
Czas zleciał nam bardzo szybko, jutro rano wracamy do Bangkoku, tylko na jedną noc a potem do domu! Szczerze mówiąc, gdy oglądam prognozy pogody dla Polski to mam taką wielką wewnętrzną ochotę zostać tu jeszcze pare tygodni...
After leaving the Philippines we had just one night in Bangkok before catching the bus to Prachuap. This is a small town on the south-east coast of Thailand about 6 hrs from Bangkok. We were here two years ago and thankfully it has not changed much, a few more eating places, shops and guesthouses and tourists. It is still a very quiet and relaxing place. We go everyday to a beach 5 km from here and quite frankly we have done absolutely nothing. The food is good and cheap and we have enjoyed the relaxation. We leave tomorrow for Bangkok and the final bis of shopping before flying home. We have heard that the weather is still not good in Kraków, cold, very wintery with more snow. To be honest we feel like staying here till it gets better but unfortunately our flight is booked thus ending latest Asian adventure.
Poranny targ w centrum miasteczka / Morning market in the center
W weekendy nadmorska promenada zamienia się w wielką restaurację :-) / During weekends the sea front is turned into a huge restaurant
Zazdroszczę odpoczynku. A co do pogody w PL to faktycznie jest koszmarnie, więc zastanówcie się nad sensem powrotu ;)
ReplyDeleteWiesz, zastanawiamy się ;-) Ale czas wracać do domu, no i Wielkanoc zaraz a ja Święta lubię spędzać u siebie.
DeletePozdrawiam serdecznie.
To ja wywrotowiec jestem, bo lubię Wielkanoc spędzać poza domem ;) Boże Narodzenie obwoiązkowo w domu z choinką, ale Wielkanoc nie koniecznie ;)
DeleteJa spędzałam już Wielkanoc parę razy za granicą ale to nie to samo :-) Lubię przygotowania do Świąt, zapach ciasta i święcenie jajek :-)
DeleteNo to czekamy na Was w zaśnieżonej Polsce i kolejnych wpisów, mogą być świąteczne ;)
Delete