1 August 2011

Coq au vin blanc, przepyszny kurczak w białym winie


To kolejny rewelacyjny przepis wypatrzony u Tatter. Cudownie pachnie, fantastycznie smakuje a do tego w sumie prosty i robi się sam! Nic dodać nic ująć - jak dla mnie ideał!


Coq au vin blanc

1 duży kurczak (1,5kg) podzielony na części 
15 szalotek lub małych cebulek
2 lyżki oliwy z oliwek
150g boczku, pokrojonego w kostkę
250g pieczarek
50g masła
3 opasłe ząbki czosnku, zmiażdżone
1/2 butelki dobrego białego wina wytrawnego
2-3 łyżki brandy
3 gałązki świeżego tymianku
1 duży liść laurowy (może być suszony)
5 gałązek zielonej pietruszki
30g masła
dwie łyżki mąki
lyżka lub dwie posiekanej zielonej pietruszki

Na rozgrzanej patelni usmażylam cebulke, aż odrobine zbrązowiala, dodałam wówczas pokrojony boczek. Gdy boczek byl juz prawie wysmażony dorzucilam grzyby, smażylam jeszcze chwilkę, potem wyjęłam wszystko łyżka cedzakową. Na patelnię wyłożylam masło i poczekałam, aż się lekko spieni, wtedy - w takiej mieszaninie tluszczów - zbrązowilam z obu stron kawałki kurczaka, po czym za pomocą cedzakowej łyżki przełożylam je do żeliwnego garnka, dodałam cebulke z boczkiem i pieczarkami.
Na patelnię z tłuszczem włozylam czosnek, wino i brandy. Zagotowałam i zalałam płynem kurczaka. Dodałam bouquet garni (związane ze sobą gałazki tymianku, pietruszki i liść lautowy). Płyn ma delikatnie zakrywać kurczaka, gdyby było go zbyt mało można dolać rosołu drobiowego lub grzybowego.
Garnek zakryłam szczelnie pokrywką i wsunęłam do pieca rozgrzanego do 170C na 2 godziny. Odcedziłam płyn z duszenia, wyjęłam bouquet garni, zostawiając kurczaka w garnku. Następnie na patelni stopiłam masło i zrobiłam jasną zasmażkę. Zdjęłam patelnię z ognia i powoli dolewałam płynu mieszając; jeszcze raz calość podgrzalam. Tak przygotowanym, dość gęstym, sosem zalałam kurczaka. Posypałam posiekaną zieloną pietruszką.



4 comments:

  1. Oj Oj... to coś dla mnie. Rewelacyjny pomysł na kurczaka!!! :-} Dodaję go do "Do Zrobienia".

    ReplyDelete
  2. O kurczę! - moje smaki...Właściwie ciągle jadam podobne dania, ale są potwornie niefotogeniczne. Twoje zdjęcie, Aniu, jest bardzo apetyczne :)

    ReplyDelete
  3. od samego patrzenia robię się głodna... a lunch jeszcze przede mną :D

    ReplyDelete