7 June 2009
mango chutney po raz trzeci
To już ostatnia wersja mango chutney. Trochę podobny jest on do drugiego, w kolorze jaśniejszy. Również aromatyczny i bardzo smaczny lecz bardziej łagodny. Oj, będę miała problem, żeby zdecydować się który najbardziej mi smakuje! Stanowczo najbardziej pikantny jest pierwszy, z masą przypraw, imbiru i czosnku. Kolorystycznie nie prezentuje się tak ładnie jak kolejne, ale co za smak! Drugi i trzeci klarowne, z tym, że drugi wydaje mi się bardziej aromatyczny i pikantniejszy od trzeciego. Na prawdę trudny wybór!
Trzeci przepis z książki "Preserving":
Mango chutney (3 wersja)
6 mango (mniej dojrzałych, twardych)
2 łyżki syropu z imbiru w syropie
4 uncje (113 gr) rodzynek
2 uncje (57 gr) imbiru z syropu (posiekanego)
1/2 łyżeczki chilli w proszku
1/2 łyżeczki całych ziaren kuminu
1 łyżka soli
2 ząbki czosnku (rozgniecione z solą)
3 łyżki soku z cytryny
3/4 pinty (425 ml) octu winnego
1 funt cukru
Obieramy mango i kroimy na kawałki (1-2 cm). Wrzucamy do dużego rondla i dodajemy: syrop, imbir, rodzynki, przyprawy, czosnek i sok z cytryny. Zalewamy w końcu octem winnym i bez przykrycia, mieszając zagotowujemy. Gotujemy na małym ogniu aż wystarczająco zgęstnieje (ok. 20-3 minut) po czym przekładamy do słoiczków i gotowe!
Co do imbiru w syropie, ja czasem zastępuję zwykłym świeżym imbirem. Obieram korzeń, siekam na bardzo drobną kostkę po czym wrzucam do syropu (na przykład 100 gr cukru zagotowane z niewielką ilością wody) i tak na wolnym ogniu smażę przez 15-20 minut (w razie potrzeby dodaję wody, bo imbir jest dosyć suchy) i gotowe.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Prezentuje się świetnie :) Z pewnością super komponuje się z imbirem.
ReplyDelete