W niedzielę rano wsiedliśmy ponownie
do „shared” taxi (taksówkę dzieliliśmy tym razem z miłym
małżeństwem z Austrii) i udaliśmy się do Pyin Oo Lwin,
miasteczka położonego w górach, około 2 godziny jazdy od
Mandalay. Miasteczko to założyli w końcu XIX wieku Brytyjczycy, by
móc odpocząć od spiekoty Mandalay podczas pory gorącej. I
rzeczywiście jest tu nieco chłodniej, temperatura w południe sięga
tak na moje oko 25 C, noce za to zimne. Ponieważ panuje tu teraz
zima, okoliczna ludność cały dzień chodzi w kurtkach, ciepłych
swetrach, czapkach i innych szalach, podczas gdy my paradujemy w
szortach i podkoszulkach, bo dla nas to bardziej majowa aura :-)
Samo miasteczko nie ma wielkich atrakcji historycznych.
Postanowiliśmy zatrzymać się tu na dwa dni, żeby odpocząć od
zgiełku wielkiego miasta. W samym centrum znajduje się bardzo duży
targ, którego większą część zajmują stoiska sprzedające
wszystko, od ubrań, po spinacze do bielizny, a z tyłu jest targ z
jedzeniem. Można tu kupić wszystko, warzywa, owoce, mięso i ryby
oraz przyprawy i pikle. Późnym popołudniem na ulicy obok rozkłada
się targ nocny, zasadniczo składający się z kramów sprzedających
jedzenie. Niespodziewanie dużo jest tu różnych kafejek i
herbaciarni, wydaje się, że to główna rozrywka tutejszej
ludności. Od rana stoliki są zajęte i my też oczywiście nie
odmawiamy sobie przyjemności napicia się słodkiej herbaty z
mlekiem podczas naszych spacerów. Jest tu też sporo restauracji
oferujących bardzo mieszane menu, co zasadniczo odzwierciedla
tutejszą mieszankę narodowościową. Ciekawostką jest tu cena
alkoholu. Piwo w taniej restauracyjce kosztuje ok 1500 K (niecałe 2
dolary) a butelka 0,7 lokalnego rumu w sklepie kosztuje 1000 K (litr
wody mineralnej 200-300 K) Rumu skosztowaliśmy i okazał się
zupełnie dobry :-)
Wczoraj udaliśmy się na długi spacer
do tutejszego Ogrodu Botanicznego, również założonego przez
Brytyjczyków, pięknie utrzymanego do dnia dzisiejszego. Ogród ten
to zasadniczo olbrzymi park podzielony na różne sekcje z kilkoma
niedużymi jeziorkami, osobnym ogrodem orchidei i ptaszarnią.
Spędziliśmy parę godzin spacerując alejkami by w końcu wrócić
do naszego hotelu tradycyjnym tutejszym zaprzęgiem konnym. Koniki są
malutkie ale też ciągną miniaturowe dorożki, w których wygodnie
mieszczą się jedynie dwie osoby. Wieczorem poszliśmy do okolicznej
restauracji odkrytej przez zaprzyjaźnioną parę z Austrii i okazało
się, że nie tylko miejsce jest bardzo przyjemne i jedzenie smaczne
ale też jest internet bezprzewodowy, który działa bez zarzutu!!!
Stąd dziś dwa wpisy na blogu, jeden
stąd i wcześniejszy z Mandalay :-)
We travelled to Pyin Oo Lwin once again
by shared taxi which this time we shared witha very pleasant couple
from Austria. The journey takes about two hours and is quite nice
although it is dry and dusty. The town was started by the Colonial
British in the 19 C as a hill station so they could escape from the
heat and busstle of Mandalay. There are not many attractions in the
town but it is pleasant to walk around. It has a large market selling
everything from clothing, pots and pans etc. It also has a large
produce market selling everything, vegetable, friut, meat, fish
spices and pickles. There is also a night market with numerous
different food stalls. As the town is in the hills and it is the
winter season here it is strange to see the locals walking round in
jackets, fleeces and wooly hats. Whereas we are still in shors and
T-shirts as the temperature is about 23-25 C but in the evening we
must also don long trousers and fleeces as it becomes quite chilly.
Yesterday we went to the Botanical Gardens, this was also started by
the British over 100 years ago. It has really been very well kept and
there are beautiful flower beds, lakes, orchid garden, bamboo forest,
elevated walkway and a wal-in aviary. After spending most of the day
in the Gardens we decided to take a local „gari”, which is a
horse drawn small cart also from colonial days.
There are a number of quite nice
restaurants and coffee and tea shops which seem very, very popular
with the locals. We have also indulged ourselves a few times. The
beer here is quite good and comparatively cheap at 1500 K (not much
over 1 GBP). Remarkably the local rum, which we tried and found to
be very good, is even cheaper at about 70p for 0.7 l bottle (from the
shop). Water costs only slightly less. We found that local
restaurants serve tasty food which reflects the ethnic mix of the
people here. The one near our hotel also has a free WiFi which
actually works well so we hope to be able to post on my blog today.
Widoki z miasteczka / Views from the town
I centra ogrodnicze / And small garden centers
Lokalny środek transportu / Local transport
Rosnie tu dużo owoców z ktrórych produkuje się dżemy i wino / They grow a lot of fruit here which is turned into jams and wine
Widoki miasteczka i targu / Views of the town and the market
Wszędzie można tu kupić słodką herbatę z mlekiem / Everywhere you can get here sweet tea with milk
No comments:
Post a Comment