Kocham truskawki. Powiem więcej - to moje ulubione owoce. Przez ostatnie dni chodziłam koło truskawek na placach i wyczekiwałam kiedy w końcu pojawią się nasze polskie i kiedy ich cena przestanie szokować. Dziś przebiegłam Kleparz w poszukiwaniu botwinki i szparagów i właśnie kupując botwinkę moją uwagę przyciągnęły truskawki na straganie obok - cudowne, pachnące i w nieco bardziej już przystępnej cenie. Nie zastanawiając się długo kupiłam.
Najbardziej smakują mi same, bez niczego, zwłaszcza pierwsze moje truskawki w tym roku! Jednak rok temu odkryłam, że smakują rewelacyjnie skropione octem balsamicznym! Widziałam parę razy na BBC w programach kulinarnych właśnie tak podawane truskawki i dosyć długo wahałam się czy na pewno chcę spróbować czegoś, co wydawało mi się trochę niedorzecznym połączeniem. Teraz wiem, że dobrze zrobiłam. Ocet balsamiczny uwydatnia smak truskawki i jednocześnie staje się ona wyjątkowo słodka. Od tej pory zajadam truskawki właśnie w ten sposób. Nie potrzeba żadnego cukru, śmietanki czy innych dodatków. Można rozkoszować się cudownym aromatem tego fantastycznego owocu! To moja propozycja do "Sezonu truskawkowego".
zaintrygował mnie ten ocet. ciekawe ;) uwielbiam truskawki, są przepyszne, szkoda tylko, że taki prawdziwy sezon na nie, kiedy są najpyszniejsze, trwa tak krótko :(
ReplyDeleteNie cierpię zapachu octu balsamicznego. Nie potrafię się do niego przemóc. A Ty proponujesz truskawki, spotkałam się też z pomarańczami. Ojojej. I co tu zrobić?
ReplyDeleteJeszcze nie probowalam takiego polaczenia. Chyba wreszcie sie skusze na tego rodzaju deserek :-)
ReplyDeleteZapewniam, że to rewelacyjne połączenie!
ReplyDeleteO, już w paru miejscach spotkałam to intrygujące połączenie będące dla mnie nowością. Jutro skosztuję, a że uwielbiam i truskawki i ten ocet, to pewnie też mi się bardzo spodoba. Jestem bardzo ciekawa. :-)
ReplyDelete